Czym powetować podatnikom chaos Polskiego Ładu

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2022-03-31 20:00

Skoro w trakcie roku rząd zmienia podatnikom zasady gry, to chyba powinni oni móc ponownie wybrać do rozliczeń z fiskusem lepszy dla siebie PIT. MF nie mówi „nie”, ale…

Przeczytaj artykuł, a dowiesz się:

  • dla kogo po kolejnej zmianie Polskiego Ładu korzystniejszy będzie PIT na zasadach ogólny, a dla kogo liniowy,
  • czy istnieje szansa, że przedsiębiorca będzie mógł w lipcu zmienić formę opodatkowania,
  • czym grożą błędy podatników spowodowane zagmatwaniem systemu podatkowego w 2022 r.

Niejeden przedsiębiorca głowi się teraz nad tym, ile straci na wybranej na ten rok formie opodatkowania po wprowadzeniu za kilka miesięcy – bo w lipcu – znaczącej modyfikacji rozwiązań podatkowych Polskiego Ładu. Zapowiedziane przed tygodniem zmiany są teraz tematem spotkań Ministerstwa Finansów (MF) z partnerami społecznymi. Konsultacje potrwają do 2 kwietnia.

Tryb rozliczeń ze skarbówką jest teraz o tyle istotny, że przewidziane modyfikacje będą zróżnicowane dla określonych grup podatników, zależnie od tego, czy płacą podatek według skali, liniowo czy ryczałtem. Ma to oczywisty wpływ na ich ostateczne zobowiązania podatkowe.

Niełatwy precedens

Prowadzący działalność gospodarczą oczekują więc „rekompensaty” za niespotykane dotąd w trakcie roku podatkowego zawirowanie, na którym część może stracić – czego być może uniknęliby, gdyby decydując o formie opodatkowania wiedzieli to, co właśnie ogłosił rząd. Teraz wycofać się nie mogą, termin na zmiany minął w lutym. Jednak może należałoby – postulują niektórzy – w związku z zaskakującym zwrotem w Polskim Ładzie, którego doświadczamy zaledwie od trzech miesięcy, umożliwić podatnikom ponowny wybór trybu rozliczeń podatku.

Podatkowy zawrót głowy:
Podatkowy zawrót głowy:
Przedsiębiorcy chcieliby przewidywalnych i przejrzystych podatków. Tegoroczny ruch rządzących jest tego całkowitym przeciwieństwem. Eksperci mówią, że to niespotykane, aby jednocześnie obowiązywało kilka systemów rozliczeń, a zmiany wdrażano w trakcie roku.
Adobe Stock

To nie takie proste – wynika z odpowiedzi Artura Sobonia, wiceministra finansów, na pytanie w tej sprawie, z którym zwrócił się do resortu Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt. Wiceszef MF odpowiedział, że ze względów formalnych przywrócenie możliwości zmiany formy opodatkowania czy wydłużenie terminu na jej wybór byłoby problematyczne.

– Z tym należy się zgodzić. Mogłoby to przysporzyć problemów urzędom i samym podatnikom – przyznaje Piotr Juszczyk.

Również Jarosław Ziobrowski, adwokat, partner w kancelarii Ziobrowski Tax & Law, uważa, że przedsiębiorcy, dla których wybrane formy okażą się mniej korzystne, powinni mieć prawo zmienić je po wejściu w życie znowelizowanych przepisów. Jednak i on ma wątpliwości co do praktycznego zastosowania takiej możliwości w trakcie roku podatkowego.

– Może to spowodować bardzo duży chaos i nie jestem pewien, czy odpowiednio by zapanowano nad realizacją takiego uprawnienia – wyjaśnia Jarosław Ziobrowski.

Wiceminister finansów stwierdził zarazem – jak informuje „PB” Piotr Juszczyk – że możliwość zmiany rodzaju opodatkowania mogłaby pojawić się na zakończenie roku.

– W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcy przy składaniu deklaracji podatkowej mieliby jeszcze raz szansę wyboru. Taki zamiar wskazaliby na formularzu PIT. Natomiast wcześniej, od lipca, mogliby płacić zaliczki na podatek według nowych zasad, co później wykazaliby w zeznaniu rocznym. To dobry pomysł – ocenia ekspert z inFaktu.

Rzecz w tym, że zgodnie z projektem przepisy rzutujące na finanse podatnika mają zadziałać wstecz. Na bieżąco będą stosowane od lipca, ale w rocznym zeznaniu należny PIT za 2022 r. zostanie obliczony tak, jakby te regulacje obowiązywały od stycznia. Dla wielu osób oznacza to powstanie nadpłaty do zwrotu z urzędu skarbowego. Jak już pisaliśmy, zapowiedziana modyfikacja Polskiego Ładu przewiduje dla osób na skali podatkowej (czyli zasadach ogólnych) obniżenie dolnej stawki PIT z 17 proc. do 12 proc., a dla liniowców (z jednolitą stopą podatku 19 proc.) i ryczałtowców możliwość pomniejszenia podstawy opodatkowania o określoną część składki zdrowotnej.

Dla kogo ten zysk

Dopóki nie zostanie uchwalona ostateczna wersja zapowiedzianych zmian, trudno dziś osądzić, jak konkretnie wpłyną one na portfele podatników i która z form opodatkowania okaże się najkorzystniejsza dla przedsiębiorców. Powstały chaos rodzi też pytanie o sens ich konkretnych planów biznesowych, które rysowaliby być może inaczej, gdyby w styczniu 2022 r. Polski Ład miał inne, obecnie projektowane oblicze.

Przedsiębiorcy oceniający na początku roku opłacalność dla nich określonej formy opodatkowania biorą pod uwagę różne czynniki, by zdecydować, czy pozostaną przy dotychczasowej przez kolejne 12 miesięcy, czy ją zmienią. Jednak zgodnie chociażby ze stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, analizując przepisy o PIT, powinni mieć pewność, że te regulacje będą aktualne przez cały okres rozliczeniowy, a jeśli coś się zmieni, to tylko na plus. Modyfikacji pogarszających sytuację podatników ustawodawca nie ma prawa wprowadzać w życie w trakcie roku podatkowego. Jak zatem ma się do tego konsultowany projekt? Rząd przekonuje, że jest korzystny. Czy na pewno?

I tak, i nie – można rzec na podstawie opinii doradców i prawników.

– W obliczu wysokiej inflacji oraz skutków wzrostu cen towarów i usług pomysł obniżenia stawki PIT wydaje się być bardzo dobry – mówi Jarosław Ziobrowski.

Natomiast dla przedsiębiorców rozliczających się według stawki 19 proc. na „otarcie łez” – jak podkreśla Jarosław Ziobrowski – proponuje się odliczenie od dochodu lub zaliczenie do kosztów firmowych składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dla osób podlegających zasadom ogólnym naliczanie tej daniny (w wysokości 9 proc.) pozostanie bez zmian, co ma zostać zrekompensowane obniżką PIT. Co to oznacza dla tych grup podatników?

– Według moich analiz w przypadku skali podatkowej i liniowego PIT dopiero przy 171 tys. zł dochodu zaoszczędzimy więcej, wybierając tę drugą formę. W minionym roku progiem dającym korzyść z przejścia na liniówkę było 100 tys. zł. Projektowane zmiany sprawiają też, że skala podatkowa będzie korzystniejsza niż w 2021 r. dla przedsiębiorców o rocznym dochodzie do 171,2 tys. zł – wylicza Piotr Juszczyk.

Kosztowny bałagan

Projektowanych zmian jest dużo i nie sprowadzają się one tylko do obniżki stawki podatku oraz wspomnianych preferencji składkowych dla liniowców czy ryczałtowców.

– W ślad za zmianami korzystnymi pojawią się inne, które już takie nie będą. Na przykład wraz z obniżeniem stawki PIT zniknie ulga dla klasy średniej – zauważa Mateusz Majewski, ekspert podatkowy z kancelarii Wojarska Aleksiejuk i Wspólnicy.

Ulgę tę wprowadzono dla etatowców i przedsiębiorców na skali podatkowej.

– Ciekawe jest zarazem, że według obietnic MF nawet jeśli dla jednej osoby na tysiąc zniesienie ulgi dla klasy średniej byłoby niekorzystne, to system umożliwi rozliczenie podatnika z uwzględnieniem tej ulgi. Tak samo powinno być w przypadku wyboru formy opodatkowania – zauważa Jarosław Ziobrowski.

Tym samym do obecnie zagmatwanych zadań dla księgowych dojdą następne.

– Zaliczki już teraz mogą być kalkulowane według dwóch sposobów, by wybrać korzystniejszy. Taki system wiąże się z dużym ryzykiem popełnienia błędu. Jeżeli dojdzie do uszczuplenia podatku, to oprócz odsetek karnych może pojawić się widmo sankcji z Kodeksu karnego skarbowego – zwraca uwagę Mateusz Majewski.

Wyjaśnia, że w praktyce niekiedy sypią się kary za najmniejsze przewinienia, a większe uszczuplenia podatkowe nie kończą się nimi, jeżeli tylko danina zostanie ostatecznie prawidłowo rozliczona.

– Istotne jest jak najszybsze zidentyfikowanie błędu. Wówczas wyrażenie czynnego żalu pozwoli uniknąć poważniejszych konsekwencji – radzi ekspert z kancelarii Wojarska Aleksiejuk i Wspólnicy.

Uważa przy tym, że wyjątkowo niestabilne przepisy Polskiego Ładu uzasadniają zmianę w podejściu do winy za czyny określone we wspomnianym kodeksie. Zaznacza jednak, że ostatecznie sąd decyduje, czy podatnikowi lub księgowemu, który popełni błąd, można przypisać określoną winę.

– Biorąc pod uwagę ogrom zmian Polskiego Ładu dokonywanych zaledwie w ciągu kilku miesięcy, warto, aby organy podatkowe i sądy zastanowiły się nad źródłem błędów, które popełnią podatnicy przedzierający się przez gąszcz nowych przepisów. Zwłaszcza, że przychodzi im to robić w mało stabilnych czasach – twierdzi Mateusz Majewski.