Daewoo-FSO: krok do przodu, krok do tyłu

Paweł Janas
opublikowano: 2002-07-15 00:00

Wierzyciele Daewoo FSO są już niemal zgodni co do liczby udziałów w wydzielonej spółce NSC. Niepokoją natomiast wieści o braku zgody Seulu na wejście do firmy inwestora, którym ma zostać MG Rover. Brytyjczycy oferują nowej spółce know-how i technologię, ale nie chcą wyłożyć gotówki.

Rząd stara się przełamać impas w rozmowach z polskimi i koreańskimi wierzycielami Daewoo-FSO w sprawie powołania na bazie starej firmy nowej spółki produkcyjnej New Small Company (NSC).

— Od piątku trwają rozmowy koreańskich wierzycieli z reprezentantami polskich banków. Dzisiaj rozpoczynamy w ministerstwie kolejne, dwudniowe rozmowy ze Koreańczykami. Do tej pory uzgodniliśmy już wielkość udziałów, jakie w zamian za umorzenie długów mają objąć w nowej spółce główni wierzyciele. Do negocjacji pozostały głównie żądania koreańskiego Exim Banku, który chce zwiększenia wartości swoich udziałów o 15 proc. — przekonuje Maciej Leśny, wiceminister gospodarki i szef międzyresortowego zespołu ds. restrukturyzacji polskich spółek Daewoo.

Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że udało się rozwiązać inny problem, który mógł opóźnić lub nawet zaprzepaścić proces ratowania Daewoo-FSO przed upadkiem.

— Niedawno w resorcie pojawił się pełnomocnik brytyjskiej firmy Daewoo UK i oświadczył, że należy do niej 500 mln USD (ponad 2 mld zł) z całości zadłużenia Żerania wobec koreańskiego producenta samochodów. Na szczęście otrzymaliśmy z Seulu zapewnienie, że Daewoo Motor Co. jako jedyne jest upoważnione do rozmów z polskim rządem w sprawie zadłużenia i wielkości udziałów w nowej spółce — dodaje minister Leśny.

Nie chce on natomiast potwierdzić nieoficjalnych informacji, wskazujących, że na horyzoncie pojawiły się kolejne czarne chmury.

— Koreańczycy nie są zbytnimi entuzjastami wejścia Rovera do nowej spółki. Mówią — najpierw powołajmy NSC, a później będziemy ewentualnie rozmawiać o udziale w niej inwestora. Ze strony koreańskiej pojawiły się również głosy, że oddłużone NSC w ogóle nie potrzebuje nowego inwestora, a spółka z udziałem dotychczasowych wierzycieli mogłaby produkować znowu do 100 tys. samochodów rocznie. Strona polska stawia sprawę jasno: NSC nie powstanie bez wejścia do niej od razu Brytyjczyków — mówi osoba zbliżona do restrukturyzacji Daewoo-FSO.

Również stanowisko Rovera w kwestii powołania NSC nie jest do końca jasne.

— Rover nie chce się angażować kapitałowo w NSC. Proponuje, że po powstaniu firmy utworzy z nią kolejną spółkę pod nazwą New Co., do której wniesie technologię i know how — dodaje nasz rozmówca.

Jest jeszcze jeden powód do niepokoju. Stojące za Roverem konsorcjum finansowe obiecuje Brytyjczykom kredyt obrotowy na produkcję nowych samochodów, ale tylko pod rządowe gwarancje. Będzie to chyba bardzo trudne zadanie w sytuacji, gdy rząd pracuje obecnie nad systemem gwarancji dla przemysłu stoczniowego.

Prace nad zbudowaniem NSC, czyli kapsuły ratunkowej dla Daewoo-FSO, posuwają się do przodu, jednak bardzo wolno. Niedawno nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Daewoo-FSO zgodziło się warunkowo na wniesienie do New Small Company majątku o wartości od 1,157 do 1,331 mld zł. NWZA zgodziło się również na konwersję części lub całości zadłużenia Daewoo-FSO na akcje w nowej spółce dla głównych wierzycieli. Obejmą je Skarb Państwa, Daewoo Motor, banki polskie (BIG Bank Gdański, Bank Handlowy, BPH PBK, ING Bank Śląski, Pekao SA, Kredyt Bank) oraz koreańskie (The Export-Import Bank of Korea i Korea Export Insurance Corporation). Wierzyciele mają też uzgodnić sposób spłaty zadłużenia przez Daewoo-FSO i ustalić z przyszłym inwestorem warunki jego uczestnictwa w nowej spółce. Powinny one zostać spełnione do 23 sierpnia, tak, aby siedem dni później zaakceptował je minister skarbu.