STRASBURG (Reuters) - Dania, która w poniedziałek objęła przewodnictwo w Unii Europejskiej (UE), poinformowała, że nie wstrzyma rozszerzenia Wspólnoty, jeżeli któryś z krajów kandydackich nie będzie gotowy do wstąpienia w jej szeregi oraz że przyjmie te kraje, które będą do tego gotowe.
"Żaden kraj nie powinien czekać na inne. Istnieją różnice w rozmiarach państw, ale nie ma różnic co do ich praw i obowiązków" - powiedział przed Parlamentem Europejskim premier Danii Anders Fogh Rasmussen.
Komentarze premiera Rasmussen zdają się być skierowane częściowo do Polski, największego z 10 krajów kandydackich bliskich zakończenia negocjacji w grudniu tego roku. W przeszłości niektórzy niemieccy politycy sugerowali, że powiększenie UE może się odbyć bez Polski.
"Będziemy przestrzegać tego, by kryteria przyjęcia były wypełnione. To jest priorytet i nie będzie w tym wypadku kompromisów" - powiedział Rasmussen.
Polska zrobiła duży postęp w negocjacjach w przeciągu ostatnich miesięcy, doganiając m.in. Czechy i Węgry w liczbie zamkniętych rozdziałów.
Jednak unijni przedstawiciele obawiają się o wpływ spowolnienia gospodarczego w Polsce i politycznych przetasowań na przygotowania do przystąpienia do UE.
We wtorek wicepremier Marek Belka ustąpił ze stanowiska ministra finansów. Zdaniem obserwatorów odszedł tym samym główny adwokat ograniczeń wydatków budżetowych.
Rasmussen potwierdził oficjalny kalendarz Unii, który zakłada zakończenie procesu negocjacji na grudniowym szczycie UE w Kopenhadze. Kraje, które nie zdążą zamknąć negocjacji będą prawdopodobnie musiały czekać do czasu drugiego planowanego rozszerzenia Wspólnoty, które ma nastąpić nie wcześniej niż w 2007 roku.
"Nie twierdzę 'dziś albo nigdy', ale jeżeli nie wykorzystamy tej szansy teraz, rozszerzenie może się poważnie oddalić" - powiedział Rasmussen.
Lista 10 krajów kandydackich zawiera: Polskę, Czechy, Węgry, Słowację, Słowenię, Łotwę, Litwę, Estonię, Cypr i Maltę.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))