Deficyt budżetowy nadal niższy niż przed rokiem

Marek Matusiak
opublikowano: 2000-05-15 00:00

Deficyt budżetowy nadal niższy niż przed rokiem

ZNANA JEST PRZYCZYNA: Podstawowym powodem budżetowego deficytu jest bardzo zła struktura państwowych wydatków, obejmujących m.in. dofinansowywanie przedsiębiorstw przynoszących straty i ZUS.

Rozmiary deficytu budżetowego stanowią jeden z podstawowych mierników możliwości rozwojowych gospodarki każdego państwa. W przypadku kraju takiego jak Polska jest to w dwójnasób oczywiste. Rzecz bowiem dotyczy wadliwie skonstruowanej zarówno sfery wydatków, jak i dochodów.

Z JEDNEJ strony mamy do czynienia z nadmiernymi wydatkami, między innymi na dotacje dla nieefektywnych podmiotów gospodarczych; jest to możliwe tylko dlatego, że firmy te nadal znajdują się na garnuszku państwa. Z drugiej — struktura wydatków budżetowych jest wręcz fatalna. W konsekwencji minister finansów systematycznie musi dbać o zwiększanie dochodów budżetowych, co z reguły dokonuje się poprzez podnoszenie podatków pośrednich.

PODSTAWOWA groźba dla budżetowej równowagi zasadza się oczywiście na kiepskiej strukturze jego wydatków. Bo przecież nie chodzi tylko o to, że dofinansowywane są przynoszące straty przedsiębiorstwa państwowe. Olbrzymie kwoty są przecież wydawane — i zapewne stan taki potrwa dłuższy okres — na dofinansowanie ZUS, którego deklarowana „pełna gotowość” do reformy emerytalnej z perspektywy czasu jest po prostu śmieszna. Z pewnością można mieć też zastrzeżenia do obciążających budżet wypłat emerytur rolniczych i szeregu innych wydatków o charakterze konsumpcyjno-świadczeniowych.

W TEJ SYTUACJI nie powinny dziwić problemy, z którymi budżet borykał się w ubiegłym roku. Już po kilku pierwszych miesiącach deficyt był w stosunku do upływu czasu kalendarzowego tak wysoki, że posłowie — nie tylko zresztą z kręgów opozycji — gremialnie postulowali konieczność nowelizacji budżetu. Do tego nie doszło — i słusznie, bowiem, jak się okazało, z miesiąca na miesiąc deficyt ten relatywnie się zmniejszał i do końca roku utrzymał się w założonym w ustawie przedziale.

NA TYM TLE rezultaty budżetu państwa odnotowane po pierwszych trzech miesiącach tego roku prezentują się znacznie lepiej. Przy upływie 24,9 proc. czasu kalendarzowego, deficyt budżetu państwa w końcu marca wyniósł 45,1 proc. jego wysokości zapisanej w ustawie budżetowej. Przypomnijmy, że przed rokiem deficyt przekroczył poziom 70 proc.

NIE ULEGA wątpliwości, że zarówno wpływy, jak i wydatki budżetu państwa nie są równomiernie rozłożone w czasie. O wysokości deficytu zdecydowały z reguły wyższe od upływu czasu kalendarzowego wydatki i zdecydowanie niższe wpływy. I tak obsługa długu krajowego stanowiła 25,7 proc. kwoty zakładanej na cały rok, obsługa zadłużenia zagranicznego — 21,6 proc., dotacja na Fundusz Pracy — 28,9 proc., na fundusz emerytalno-rentowy — 24,0 proc., na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych — 23,0 proc., zaś subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego — aż 34,4 proc. kwoty przewidzianej do wydania przez cały rok.

DOTYCHCZASOWE dochody budżetu prezentują się mniej okazale. Podatki pośrednie przyniosły 21,9 proc. kwoty całorocznej, podatek dochodowy od osób prawnych — 26,6 proc., a od osób fizycznych — 18,8 proc., zaś dochody państwowych jednostek budżetowych — 27,4 proc.

TAK NISKIEGO deficytu nie można jednak oceniać w kategoriach sukcesu, toteż nawet przy tak dobrych cząstkowych notowaniach statystycznych nie należy popadać w samozadowolenie. Choćby z tego względu, że dane z trzech pierwszych miesięcy roku wymagają negatywnej weryfikacji. Przede wszystkim dlatego, że wpływy z wprowadzonych od początku roku podatków pośrednich są stosunkowo wysokie głównie ze względu na wzrost akcyzy na paliwa, co się nie powtórzy w najbliższym półroczu. Ponadto systematycznie spada sprzedaż wyrobów tytoniowych, co także ograniczy przyszłe dochody z tego tytułu. W dodatku skończył się okres składania zeznań podatkowych, co wiąże się z koniecznością zwrotu przez urzędy skarbowe nadpłat.

TAK WIĘC już niebawem budżet państwa znów zacznie się borykać z problemem relatywnej niewypłacalności. Nie jest to jednak groźne dla gospodarki — nawet jeśli, a tak przewidują eksperci, deficyt w pierwszym półroczu przekroczy 75 proc. kwoty całorocznej.