- Twarda rzeczywistość dla większości krajowych producentów, w tym z branży stalowej, jest taka, że wojna handlowa toczy się już od 20 lat – powiedział DiMicco w CNBC. – I teraz jest pierwszy raz kiedy wstajemy i mówimy: Dosyć! Odpowiemy walką! – dodał.

W czwartek prezydent Donald Trump zapowiedział, że nałoży wysokie cła na import stali i aluminium. Wywołało to negatywną reakcję inwestorów na światowych rynkach akcji.
DiNicco uważa, że rynki akcji zareagowały przesadnie. Zauważył, że na Wall Street inflacja to jeden z najpopularniejszych „straszaków”.
- Koszt stali ma mały udział w koszcie większości produktów – argumentował, wskazując iż mało prawdopodobny wzrost ceny tony stali o 100 USD miałby minimalny wpływ np. na cenę samochodu, na który idzie około tona metalu.
- Mówimy o aucie droższym o 100-200 USD kiedy jego cena wynosi 20 tys. USD, czy nawet 80 tys. USD – zauważył DiNicco. – To nieistotne jeśli odnieść to do straszenia, którym zajmują się ludzie z Wall Street – dodał.
Były prezes Nucoru podkreślił, że Trump musi być twardy w stosunku do Chin, których wejście do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w 2001 roku przyspieszyło degrengoladę amerykańskiego przemysłu.
- Walczymy z nimi aby stosowali się do zasad, na które się zgodzili kiedy wchodzili do WTO, kiedy dostali permanentnie uprzywilejowany status wobec Stanów Zjednoczonych – powiedział DiNicco. – Oni oszukują. Kradną nasze IT. Oszukują na produktach. Subsydiują. Manipulują swoją walutą. Toczymy wojnę handlową i jesteśmy tymi, których zdziesiątkowano z tego powodu – dodał.