Dlaczego frankowicze czasem przegrywają

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-03-13 20:00

Według najnowszych danych frankowicze wygrali niemal 99 proc. spraw sądowych - i to prawomocnie. Przeanalizowaliśmy przypadki, w których kredytobiorca przegrywał.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • w jakich przypadkach zdarza się frankowiczom przegrywać w sądach,
  • jakie są wyjścia, gdy zapadnie niekorzystny prawomocny wyrok,
  • jak ocenić ryzyko pójścia do sądu.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dane zebrane przez firmę Votum pokazują, że w 2022 r. zapadło 1561 korzystnych dla frankowicza prawomocnych wyroków – tych niekorzystnych było 19, czyli nieco ponad 1 proc. Do tego dochodzi 20 uchylonych wyroków bez wskazania, czy uchylono korzystny czy niekorzystny dla kredytobiorcy wyrok. Łącznie z pierwszą instancją w zeszłym roku zapadło niemal 9,6 tys. wyroków, z których 97 proc. było korzystnych dla frankowiczów

Pozew tylko o odfrankowienie

17 marca 2022 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał apelację Getin Noble Banku i zmienił wyrok pierwszej instancji, odrzucając pozew klientki, która chciała odfrankowić umowę. “Odfrankowić”, czyli usunąć z niej abuzywne klauzule do przeliczeń walutowych, co skutkowałoby przeliczeniem kredytu na złote po kursie z dnia zaciągnięcia, ale pozostawiałoby umowę w mocy z oprocentowaniem LIBOR dla franka szwajcarskiego. W pierwszej instancji sąd wydał korzystny dla niej wyrok, ale w drugiej uznano, że po usunięciu klauzul z umowy nie może ona zostać w mocy, natomiast klientka nie wnosiła o unieważnienie, więc pozew oddalono.

– W momencie składania pozwu klientka miał jeszcze spory kapitał do wyrównania w przypadku nieważności umowy. Dlatego wolała dostać zwrot gotówki za nadpłacone raty i spłacać tę umowę do końca okresu obowiązywania. Została złożona skarga kasacyjna, czekamy na decyzję Sądu Najwyższego – mówi Kacper Sampławski, radca prawny reprezentujący frankowiczów.

Jednak nawet gdyby Sąd Najwyższy odrzucił skargę, to klientka może iść ponownie z pozwem przeciwko bankowi - tym razem o unieważnienie umowy.

– W innej sprawie mieliśmy wcześniej spłacony kredyt i dochodziliśmy nadpłaty, która ze względu na wcześniejszą spłatę była bardzo duża. To było roszczenie o zapłatę na podstawie odfrankowienia. W pierwszej instancji uwzględniono je w całości. A w drugiej instancji wyrok zmieniono, oddalono pozew i jeszcze sąd obciążył klientkę kosztami w wysokości 40 tys. zł postępowania apelacyjnego, które odbyło się na podstawie apelacji banku – mówi Kacper Sampławski.

Orzecznictwo poszło wyraźnie w kierunku unieważniania umów, ale wciąż są sądy, który utrzymują je w mocy, usuwając tylko abuzywne klauzule. W zeszłym roku były 294 wyroki tego typu, z czego 78 w drugiej instancji.

Odmowa udzielenia ochrony w sytuacji, gdy klient chce mieć odfrankowiony kredyt zamiast nieważności, to jest kuriozum do kwadratu. W końcu umowa pozostaje w mocy, a bank na niej jeszcze coś zarabia, choć oczywiście mniej.

Kacper Sampławski
radca prawny

Kurs średni NBP w umowach BPH

Niektórzy sędziowie dostrzegli też ciekawą konstrukcję w umowach BPH, gdzie w przeciwieństwie do innych banków nie ma odwołania do tabeli kursowej banku bez wskazania jak te kursy powstają. Kurs walutowy jest wyznaczany jako kurs średni NBP plus/minus marża banku w zależności od tego, czy jest to kurs do uruchomienia kredyt czy wyliczenia raty. Teoretycznie taka klauzula przy braku wskazania wysokości marży banku dalej dawała możliwość dowolnego kształtowania tego kursu, co jest kwestionowane w pozwach frankowiczów. Sędziowie dostrzegli jednak, że usunięcie samej marży zamiast całego przepisu sprawia, że w umowie zostaje kurs średni NBP i daje się ją wykonywać. W takim przypadku frankowicz zyskuje co prawda brak marży, ale nadal zostaje z ryzykiem walutowym. Takie wyroki zapadały m.in. przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu czy Sądem Okręgowym w Gdańsku. Jednak w znakomitej większości także i te umowy są unieważniane. Np. Sąd Okręgowy w Łodzi, rozpatrując apelację od podobnego wyroku, powołał się na opinię Rzecznika Generalnego TSUE ze sprawy C-19/20 uznał, że „usunięcie marży zmienia istotę spornego postanowienia umownego” i stwierdził, że umowa jest nieważna.

Kredyty walutowe

Zdarzają się też kredyty denominowane do franka szwajcarskiego, które są na tyle zbliżone do kredytów typowo walutowych, że ich podważenie może być trudne. Np. Sąd Apelacyjny w Katowicach odrzucił żądania kredytobiorców PKO BP, wskazując, że kwota w umowie w CHF jest ustalona i znana, a klauzule nie są abuzywne, bo były indywidualnie wynegocjowane. Kredytobiorcy ewidentnie nie mają zamiaru jednak składać broni i złożyli skargę kasacyjną w sprawie tego wyroku.

Podobne wyroki zdarzają się w sprawie tzw. starych umów BZ WBK, obecnie Santandera. Tam kwotę kredytu można było dostać we frankach i od początku można było spłacać raty w tej walucie. Choć sądy dostrzegają abuzywność klauzul przeliczeniowych w tych umowach, to wskazują, że po eliminacji tych klauzul umowy mogą dalej funkcjonować, a przeliczenia nie było istotnym elementem umowy. A skoro powodowie mogli kupować waluty w kantorach i spłacać kredyt, to byli niezależni od kursów oferowanych przez bank.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił także odfrankowienie umowy banku Santander, która początkowo była kredytem złotowym, a po podpisaniu aneksu została oparta na franku szwajcarskim. W takim wypadku sąd uznał, że należy unieważnić aneks i kredyt powinien być od początku kredytem złotowym opartym na WIBOR, a nie kredytem złotowym opartym na LIBOR.

– Prawomocne wyroki korzystne dla banków zapadają dość często w sprawie kredytów typowo walutowych, a w sprawach kredytów indeksowanych rzadziej. Nieprawomocne częściej, ale nie zawsze się utrzymują. Są też różne przypadki formalne, procesowe, gdzie np. nie wszyscy kredytobiorcy wystąpili z pozwem, żądania pozwu zostały niewłaściwie sformułowane albo sąd przyjmuje, że kredytobiorca posiada status przedsiębiorcy. Banki wygrywają również sprawy na indywidualnych okolicznościach np. kredytobiorca pracował w banku przy udzieleniu kredytów albo prowadził działalność gospodarczą w kredytowanym lokalu – mówi Paweł Litwiński, adwokat reprezentujący banki.

Sprawy wyjątkowe

Problematyczne bywają też sprawy przedsiębiorców, którzy nie są konsumentami i nie korzystają z ochrony prawa unijnego w sprawie klauzul abuzywnych.

– Zdarzyły mi się dwie-trzy sprawy, gdzie korzystny wyrok był uchylany i kierowany do ponownego rozpoznania. Raz się zdarzyło, że przegraliśmy w drugiej instancji. Były taka sprawa, gdzie za kredyt kupiono lokal, w którym prowadzono sklep z butami. Tutaj powoływaliśmy się na to, że choć pani była przedsiębiorcą, to jednak miała słabszą pozycję niż bank i w końcu w Sądzie Najwyższym przyznano nam rację. Zdarzają się przegrane w pierwszej instancji, przede wszystkim w jednym wydziale w Warszawie, ale także np. sprawy przedsiębiorców – w tym przypadku mieliśmy już korzystny wyrok w drugiej instancji, w którym sąd dopatrzył się naruszenia zasad współżycia społecznego – mówi Beata Broniewicz-Pasieka, adwokat reprezentujący frankowiczów.

Zdarza się, że banki są pozywani przez swoich byłych pracowników.

– Mam przegraną w jednym z sądów okręgowych, gdzie moja klientka sama sprzedawała takie kredyty. To niesłuszny wyrok i myślę, że sąd w drugiej instancji go zmieni. Jeśli ktoś ma wiedzę o kredytach, to nie znaczy, że klauzule abuzywne stają się ważne – mówi Beata Broniewicz-Pasieka.

Nawet jeżeli frankowicz przegra prawomocnie, to zazwyczaj może jeszcze odwołać się do Sądu Najwyższego. Warunki są raczej łatwe do spełnienia.

– Skarga kasacyjna nie przysługuje, gdy wartość przedmiotu sporu nie przekracza 50 tys. zł. A to jest kwota kredytu plus kwota, której klient się domaga. Czasami banki pozywają klientów o takie niższe kwoty i tutaj może być kłopot przy przegranej w drugiej instancji, jeżeli sąd stwierdzi przesłankowo, że umowa jest ważna, bo wtedy nawet przy kolejnym pozwie sąd może się tym sugerować – mówi Beata Broniewicz-Pasieka.

A jeżeli mamy bardzo mały kredyt korzystna może być ugoda.

– Przy małej kwocie sporu – do 100 tys. zł – koszty postępowania są wysokie i doradzam klientom ugody, jeżeli mamy do czynienia z bankiem, który jest w stanie coś zaoferować – mówi Beata Broniewicz-Pasieka.