Wynagrodzenie za kapitał tylko dla konsumenta

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-02-16 07:27
zaktualizowano: 2023-02-16 14:20

Rzecznik Generalny TSUE uznał, że wynagrodzenie za korzystanie z kapitału może się należeć, ale tylko konsumentowi. Przepisy unijne nie pozwalają na wynagrodzenie dla banku.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak przedstawiciele stron oceniają opinię Rzecznika Generalnego TSUE,
  • jakie efekty będzie mieć podobny wyrok Trybunału,
  • dla których banków jest to największy problem.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pochodzący z Irlandii Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Anthony Collins uznał, że konsument może się domagać dodatkowych świadczeń od banku poza odsetkami i płatnościami wynikającymi z umowy. Ocena w tej sprawie należy jednak do sądu krajowego i zależy od polskich przepisów.

Rzecznik zwrócił uwagę, że przede wszystkim należy przywrócić sytuację faktyczną i prawną konsumenta, w jakiej znajdowałby się on, gdyby pierwotnie nieuczciwy warunek nie był zawarty w umowie. Zdaniem Anthony’ego Collinsa możliwość dochodzenia szerszego zakresu roszczeń może zachęcać konsumentów do wykonywania praw przysługujących im na podstawie dyrektywy o ochronie konsumentów, a jednocześnie zniechęcać banki do włączania do swoich umów nieuczciwych warunków.

Zupełnie inne stanowisko zajął on w przypadku banków. Uznał, że przepisy unijne stoją na przeszkodzie temu, aby w sytuacji, w której umowa jest nieważna, bank mógł domagać się od konsumenta dodatkowych świadczeń poza należnymi odsetkami.

W komunikacie czytamy, że “przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania”. Rzecznik wskazał także na to, że przepisy muszą odstraszać przedsiębiorców od stosowania nieuczciwych warunków w umowach.

“Ponadto bank nie byłby zniechęcony do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami, jeżeli - mimo uznania tych umów za nieważne - mógłby pobierać od konsumentów rynkowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu. W takiej sytuacji mogłoby się nawet okazać, że narzucanie konsumentom nieuczciwych warunków byłoby dla banku opłacalne” - napisano.

Przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania.

Anthony Collins zwrócił ponadto uwagę, że kredytobiorcy przed podjęciem decyzji o pozwie nie byliby w stanie ustalić, ile wynagrodzenia później będzie się od nich domagał bank. A taka sytuacja pozbawiłaby dyrektywę o ochronie praw konsumentów skuteczności.

Rzecznik generalny uznał argument dotyczący stabilności rynków finansowych w Polsce za pozbawiony znaczenia w kontekście wykładni dyrektywy 93/13, której celem jest przede wszystkim ochrona interesów konsumentów. Banki są zobowiązane prowadzić swoje sprawy w sposób zapewniający przestrzeganie wszystkich przepisów.

Wyrok za kilka miesięcy

Opinia dotyczy ewentualnego wynagrodzenia dla banków za korzystanie z kapitału przez klientów, którym sądy unieważniły umowy. To ostatni etap przed finalnym wyrokiem, który zapadnie za kilka miesięcy. Opinia nie jest wiążąca dla TSUE, ale praktyka pokazuje, że w znakomitej większości spraw jest ona podzielana w końcowym wyroku. Banki kierują takie pozwy przeciwko konsumentom zwykle po tym, jak zostanie unieważniona umowa, domagając się nawet dwukrotności kwoty kredytu. Polskie sądy w znakomitej większości wypadków oddalały tego typu roszczenia.

W październiku 2022 r. odbyła się rozprawa przed TSUE, na której wysłuchano opinii instytucji związanych z rynkiem, a szef KNF Jacek Jastrzębski, który bronił banków, musiał się zmierzyć z trudnymi pytaniami o działalność sektora w zgodzie z prawem, a sam ostrzegał przed wielomiliardowymi stratami. Większość instytucji w Polsce stanęła jednak po stronie konsumentów.

Choć przed opinią oczekiwano, że będzie ona prokonsumencka, to jednak nie spodziewano się aż tak wyraźnego stanowiska.

– Ta opinia jest bardzo jednoznaczna. Wykluczono możliwość żądania przez banki jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy po unieważnieniu umowy. W sprawie tego, co się należy konsumentowi, ma się wypowiedzieć sąd krajowy i to wydaje się dobre posunięcie. Nie spodziewałem się, że ta opinia będzie tak prokonsumencka – mówi Paweł Przybyłowski, adwokat reprezentujący frankowiczów.

– Nie za bardzo da się znaleźć w tej opinii coś pozytywnego dla banków. Nie ma się też co łudzić, że wyrok trybunału będzie inny. Banki będą walczyć o to, żeby zachować kapitał. Niektóre mają pomysł, żeby waloryzować kapitał, ale walka będzie się toczyć o to, aby go odzyskać. Banki mają szanse tylko w jakichś nieoczywistych sporach – mówi osoba związana z obsługą prawną jednego z banków.

To może zmienić pozycję banków przy negocjowaniu ugód z frankowiczami.

– Banki straciły kolejny straszak i będą musiały zaproponować dużo lepsze warunki ugód, które dotychczas uwzględniały jakieś wynagrodzenia, stąd propozycje powinny się zbliżyć do rozliczenia po nominalnych kwotach – mówi Jacek Czabański, adwokat reprezentujący frankowiczów.

Opinia wskazuje też wprost, że odsetki powinny być liczone od momentu wezwania do zapłaty, z czym czasami jest problem przed polskimi sądami.

– Jest to podkreślone w opinii, co pokazuje, że tak w zgodzie z zasadami prawa cywilnego powinno być. Mam nadzieję, że polskie sądy wezmą to pod uwagę. Sprawa obecnie jest nieco absurdalna – konsument pozywa bank, wzywa go do zapłaty, a sąd udaje, że bank dowiedział się o tym dopiero w trakcie procesu, kiedy konsument potwierdzi, że na pewno tego chce i nie zamierza rezygnować ze swojego roszczenia. A TSUE wprost powiedział zarówno w odniesieniu do roszczenia kredytobiorcy, jak i banku, że odsetki należy naliczać od momentu wezwania do zapłaty – mówi Jacek Czabański.

Banki ciągną WIG20 w dół

Choć indeks blue chipów zaczął dzień na plusie, to po ogłoszeniu opinii Rzecznika Generalnego TSUE zaświecił się już na czerwono. Indeks z 1880 pkt zawędrował poniżej 1850 pkt, tracąc ponad 1 proc. względem zamknięcia w środę. Najmocniej z tego indeksu spadały notowania PKO BP oraz mBanku - o ponad 3,5 proc. Ponad 2 proc. spadały także notowania Santandera, a ponad 1,5 proc. pod kreską było Pekao, ale w późniejszych godzinach notowania tych dwóch banków wróciły w okolice punktów odniesienia.

Cały indeks WIG-Banki ok. godz. 11 notował spadek o 2,3 proc., a najmocniej spośród banków sytuację odczuł Bank Millennium, którego notowania traciły ok. 6 proc. Po kilku godzinach spadek indeksu zmniejszył się do 1,5 proc.

O ok. 7 proc. wzrósł natomiast kurs Votum, czyli spółki, która organizuje obsługę prawną dla frankowiczów. W ciągu ostatniego roku akcje Votum zyskały niemal 200 proc.

W pozytywne rozstrzygnięcie dla banków nie wierzyli analitycy, którzy wskazywali, że banki mogą co najwyżej liczyć na niejasną odpowiedź TSUE. Tymczasem banki zapowiadały, że w przypadku niekorzystnego wyroku będą musiały podnieść rezerwy.

– Tak negatywnej kombinacji chyba jednak nikt się nie spodziewał. Pozwy przeciwko bankom będą teraz napływać szerokim strumieniem, ale na pewno nie będzie to dotyczyć 100 proc. klientów. Gdyby 50 proc. frankowiczów poszło do sądu, a 30 proc. wzięło ugody, to koszt dla sektora wyniósłby ok. 35 mld zł. To nie oznacza jednak, że banki będą musiały zrobić taki odpis od razu, raczej będzie to rozłożone na rok, dwa lata w miarę napływu pozwów oraz zakorkowania sądów – mówi nieoficjalnie jeden z analityków.

Nie spodziewa się on kryzysu w sektorze, ale niektóre banki mogą mieć problemy.

– Bank Millennium ma tylko 500 mln zł kapitału nadwyżkowego na koniec roku, więc będzie musiał poświęcić bieżącą dochodowość. Inne banki mają na tyle dużo kapitału, że nawet 100 proc. pozwów im nie zaszkodzi. Opinia jest katastrofalna, ale nie zagraża stabilności sektora finansowego. Portfel jest objęty rezerwami w ponad 40 proc. w sektorze bankowym. Będzie potrzebny duży rozsądek władz, aby nie dociskać sektora. Przydałyby się jakieś rozwiązania, które uatrakcyjnią ugody – mówi analityk.

ZBP: poczekajmy na TSUE

Opinia Rzecznika nie przesądza rozstrzygnięcia ani nie jest wiążąca dla TSUE. Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik. Tak było chociażby w sprawie tzw. małego TSUE (C-383/18), czyli w sprawie, która dotyczyła rozliczenia kosztów kredytu konsumenckiego w razie jego przedterminowej spłaty, gdy TSUE nie podzielił opinii Rzecznika Generalnego. Podobną sytuację odnotowaliśmy również ostatnio w sprawie C-555/21, gdzie Trybunał w wyroku z 9 lutego 2023 r. wydał orzeczenie mniej pro-konsumenckie niż proponował Rzecznik Generalny. Rzecznik dostrzega w motywie 57, że to do sądu krajowego należy ustalenie czy Bank w następstwie uznania umowy kredytu hipotecznego za nieważną z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków, może dochodzić od konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie. Rzecznik nie wypowiedział się o roszczeniu Banku o waloryzację kapitału, a takie roszczenie uznał za zasadne Sąd Okręgowy w Warszawie w głośnym wyroku z 10.02.2023 r. (sygn. akt XXV C 1039/22).