DM PBK: WIG20 - tydzień nie wniósł wiele nowego

Marek Druś
opublikowano: 2002-06-17 10:30

Większość ostatniego tygodnia upływała dość bezbarwnie pod znakiem stabilizacji, ale dynamiczny spadek w końcówce przekreślił raczej szanse na poprawę koniunktury w najbliższym czasie. Rynek ugiął się pod presją nienajlepszej atmosfery na rynkach światowych, a dodatkowo do pogorszenia nastrojów przyczyniła się wyprzedaż największych giełdowych banków związana z ich zaangażowaniem w przeżywającej poważne kłopoty Stoczni Szczecińskiej. Nic więc dziwnego, że zdecydowaną przewagę na rynku uzyskała strona podażowa i nie dość że tygodniowa konsolidacja zakończyła się wybiciem dołem to jeszcze WIG20 pokonał bez większych problemów kluczowy obszar wsparcia w strefie ok. 1332-1336 pkt., czego wagę podkreśla najdłuższa od ponad od ponad dwóch i pół miesiąca czarna świeca z piątku oraz towarzyszący jej wzrost obrotów. Warto zauważyć, że ryzyko takiego wariantu sugerowało już zamknięcie w poprzednim tygodniu okna hossy z 17 maja, a groźba jego realizacji wzrosła dodatkowo po nieudanych próbach pokonania luki bessy z 7 czerwca w strefie ok. 1369-1373 pkt.

Powyższe przesłanki nie pozwalają więc na większy przynajmniej jeśli chodzi na najbliższą przyszłość indeksu. Patrząc na wykres dzienny widać bowiem, że pierwszym z ważniejszych obszarów wsparcia jest obecnie luka hossy z początku stycznia br. w przedziale ok. 1285-1300 pkt. i w tym układzie wysoce prawdopodobny w krótkim okresie jest powrót wskaźnika w te właśnie okolice. Jednocześnie przebicie wspomnianego wsparcia do minimum zmniejszyło praktycznie szanse realizacji scenariusza zakładającego, że wzrosty z połowy maja stanowiły zapowiedź poprawy koniunktury w krótkim horyzoncie inwestycyjnym.

Duża skala ostatniej przeceny oraz zdecydowane wyprzedanie rynku powodują wprawdzie, że na początku kolejnego tygodnia może wprawdzie dojść do wzrostowego odbicia, ale na obecnym etapie większość sygnałów przemawia za tym, że będzie to jedynie korekcyjne odreagowanie. Zahamowania ewentualnej zwyżki można spodziewać się już w rejonie okna bessy z piątku w strefie ok. 1349-1352 pkt., a nawet jeśli byki zdołałby by uporać się z nią wkrótce kolejna istotna bariera podażowa znajduje się w obrębie luki cenowej z 7 czerwca w strefie 1369-1373 pkt. Miejsca dla wzrostów nie ma więc z takim układzie zbyt dużo i jest dość prawdopodobne, że w najbliższym czasie stronę popytową będzie co najwyżej stać na podciągnięcie indeksu w okolice ostatniego z powyższych ograniczeń.

Wątpliwości co do niekorzystnego obecnie obrazu rynku nie pozostawia również większość wskaźników technicznych. Najszybsze z oscylatorów jak chociażby Stochastic i CCI po ostatnich spadkach bez większych problemów znalazły się w strefach wyprzedania. Taki stan może z jednej strony oznaczać zbliżającą się korektą spadków, ale nie można też zapominać, że jednocześnie jest objawem dużej siły zniżki, a ponadto jak na razie brak jest sygnałów zapowiadających odwrócenie ruchu. Poważną słabość rynku sugerują natomiast MACD i ROC, które znajdują się w zdecydowanych trendach spadkowych. Szczególnie ważne może być w najbliższych dniach zachowanie MACD. Po przebiciu z góry swej średniej indykator ten zbliża się w okolice poziomu równowagi i niewykluczone, że już wkrótce może dojść do jego testu, a ewentualne przebicie może sugerować, że czekają nas głębsze spadki o trwalszym charakterze. ROC również wygenerował sygnał zamknięcia pozycji przecinając linię neutralną i w dalszym ciągu przyspiesza spadki. Powyższy układ przemawia więc za tym, że nawet jeśli wkrótce dojdzie do wzrostów będą one jedynie korekcyjnym odbiciem.

Podsumowując, zamknięcie przerwało bezbarwną stabilizację jaka utrzymywała się przez większość ostatniego tygodnia. Nie było to jednak rozwiązanie pomyślne, gdyż WIG20 dynamicznie podążył na południe, co świadczy o tym że kontrolę nad rynkiem przejęła strona podażowa. Tym samym znacznie spadły szanse na realizację scenariusza zakładającego, że wzrost z połowy maja br. stanowi wstęp do wyraźniejszej poprawy koniunktury, a jednocześnie w obecnej sytuacji jest dość prawdopodobne, że wkrótce WIG20 powróci do przedziału 1285-1300 pkt., gdzie znajduje się okno hossy z początku stycznia br. Po drodze można wprawdzie oczekiwać wzrostowego odbicia z uwagi na duże wyprzedanie rynku, ale praktycznie jest to jedyny czynnik przemawiający za zwyżką i niewiele wskazuje raczej by okazała się ona czymś więcej niż tylko korekcyjnym odreagowaniem.

Jacek Buczyński, DM PBK SA