Cytowany przez agencję Bloomberg Sakurai powiedział, że najbardziej istotną sprawą jest ogromna różnica w polityce pieniężnej prowadzonej przez Bank Japonii w stosunku do amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Rozszerzający się spread w poziomie stóp procentowych m.in. negatywnie przekłada się na wycenę japońskiego jena oraz atrakcyjność długu emitowanego przez Tokio.
Były decydent podkreślił, że pod kierownictwem nowego szefa Kazuo Uedy, Bank Japonii choć pozostaje ostrożny działa jednak dynamiczniej niż za czasów gubernatora Haruhiko Kurody, kiedy on sam był członkiem zarządu banku centralnego.
Istnieje więc szansa, że ostatni duży bank centralny na świecie utrzymujący ujemne stopy procentowe pozbędzie się niekonwencjonalnej polityki już na posiedzeniu 31 października – stwierdził Sakurai.
W jego opinii, podwyżka stóp powyżej progu zera procent, nie będzie miało znaczącego przełożenia na realną gospodarkę, gdyż samo utrzymywania stawek poniżej tego pułapu miało znaczenie symboliczne.
Zdecydowanie większy wpływ miałoby podniesienie pułapu rentowności benchmarkowych 10-letnich obligacji – ocenił Sakurai.
Według jego obliczeń realne stopy procentowe w Japonii kształtują się obecnie na najniższym poziomie od wprowadzenia programu kontroli krzywej dochodowości w 2016 r. Jest to jedna z oznak, że nastąpiło zbyt duże łagodzenie.
We wrześniowej ankiecie Bloomberga, żaden z ekonomistów nie prognozował zniesienia ujemnych stóp do końca bieżącego roku. Jedynie 9 proc. z nich oczekiwała tego w styczniu, zaś kolejne 50 proc. między kwietniem a lipcem 2024 r.