Dobre nastroje dilerów stali

Katarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2008-10-13 00:00

Giełda Stal tanieje, producenci tną produkcję. Co na to dilerzy? Każdy wierzy, że to jego strategia jest najlepsza na przezwyciężenie kryzysu.

Firmy wierzą we wzrost cen i popytu. Oprócz Złomreksu, który chce państwowej interwencji

Giełda Stal tanieje, producenci tną produkcję. Co na to dilerzy? Każdy wierzy, że to jego strategia jest najlepsza na przezwyciężenie kryzysu.

Giełdowi dystrybutorzy stali spodziewali się cenowej korekty w tym półroczu. Ceny rzeczywiście spadły — i to niemało — a producenci postanowili ciąć produkcję. Co na to stalowi dilerzy? Ich zdania są podzielone, choć przeważają optymiści. Ale nie wszyscy wierzą w szybkie odbicie. Lider rynku — grupa Złomrex — czarno widzi przyszłość.

Rząd musi wkroczyć

— Na spadku cen stracą ci, którzy mają zapasy kupione jeszcze po wyższych cenach. Kilka miesięcy temu, kiedy ceny rosły, zyskiwały te firmy, które miały zapasy. Będziemy musieli ograniczyć produkcję, by nie dopuścić do dramatycznego spadku cen. Robiliśmy to zresztą od lat, bo bardziej opłaca się przez jakiś czas płacić postojowe, niż produkować, kiedy nie ma popytu. Państwowe huty produkowały niezależnie od tego, czy był zbyt, czy nie, ale te czasy się skończyły — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Złomreksu.

Nie wierzy w szybki wzrost zapotrzebowania na stal, bo zdusił je kryzys finansowy.

— Dlatego dziwię się, że nie reaguje nasz rząd. Na całym świecie władze gwarantują depozyty, u nas rząd powinien zrobić to samo — dodaje Przemysław Sztuczkowski.

Uważa, że przydałaby się też obniżka stóp procentowych i być może rządowe wsparcie sektora finansowego.

Korzystny kryzys

Inni dystrybutorzy wierzą jednak w rychłą stabilizację.

— Obecna sytuacja na polskim rynku stalowym nie jest wynikiem światowego kryzysu finansowego. W II półroczu zazwyczaj ceny spadają. Tak było w ubiegłym roku i tak jest obecnie. Spodziewamy się, że pod koniec roku i na początku przyszłego ceny znów będą rosły. W obecnej sytuacji słabsze firmy mogą wiele stracić, ale Drozapol Profil wyjdzie z dołka cenowego mocniejszy, bo mamy bardzo wysoką płynność, dzięki której możemy tak organizować naszą sprzedaż i gospodarować zapasami, by uzyskać najkorzystniejszy dla grupy efekt — mówi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapol Profil.

Mówiąc wprost: kiedy jest tanio, firma może kupować stal, a sprzedawać, kiedy jej ceny wzrosną.

Także Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu, jest przekonany, że jego grupa jest przygotowana na kryzys.

— Mamy zagwarantowane finansowanie i kontynuujemy inwestycje. Sprawdza się nasza strategia budowy grupy. Do tej pory duże profity dawała dystrybucja stali, która teraz staje się mniej korzystna. Obecnie coraz bardziej opłaca się dostarczanie na rynek przetworzonych wyrobów z naszych spółek — zapewnia Jerzy Bernhard.

Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali, zapowiada koniec cenowego spadku.

Ceny i rentowność

Pytanie, czy cenowa stabilizacja przełoży się na zyski.

— Obecny spadek cen to wynik zmniejszenia popytu, zarówno na rynku wewnętrznym, jak i zewnętrznym, i choć ograniczanie produkcji stali może pomóc w utrzymaniu dotychczasowego poziomu cen, to niekoniecznie pozwoli osiągnąć próg rentowności — przy zdecydowanie niskim poziomie sprzedaży. Wierzę jednak w siłę rynku, który doprowadzi do równowagi między popytem a podażą — twierdzi Piotr Janeczek, prezes Stalproduktu.

Według niego, wzrost popytu na stal w I półroczu nie był na tyle duży, aby uzasadnić wysokie podwyżki cen stali w krótkim okresie.