PB: Jest pan właśnie na Gamesconie w Kolonii, więc rozmowę zacznijmy od branży - a konkretnie od Chińczyków w polskiej branży gier. Czy wejście Tencenta do Technlandu to dla pana sygnał, że inwestorzy zagraniczni nie przejmują się ryzykiem wojennym i znowu mają apetyt na polskie spółki?
Można przypuszczać, że zmniejszone ryzyko polityczne w ciągu ostatniego roku odblokowało pewne inwestycje. Przychodzą mi też na myśl wcześniejsze inwestycje w Polsce technologicznych gigantów, jak Intel i Microsoft. One wskazały, że amerykański kapitał nie boi się Polski, co jeszcze rok czy pół roku temu mogło dziwić. Azjatyckie wejście - i to tak duże, jeśli spojrzeć na kwotę - pokazuje, że ryzyko istotnie się zmniejszyło. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że ten proces trwał bardzo długo, od wielu kwartałów były nadzieje na transakcję z udziałem Techlandu lub jego wejście na giełdę, można więc zakładać, że transakcja przesuwała się m.in. ze względu na to ryzyko. Natomiast na koniec dnia duży inwestor położył ogromne pieniądze i jakoś to ryzyko wycenił. Pamiętajmy jednak, że poza CD Projektem nie ma w regionie spółki porównywalnej, jeśli chodzi o wielkość, wartość i dokonania, nie widzę więc kandydatów na powtórzenie takiego scenariusza. Wiemy, że w Blooberze Tencent jest od jakiegoś czasu i nic się więcej nie wydarzyło, nie wydaje mi się więc, by bez premiery dużej gry - mam tu na myśli “Silent Hilla” - jakaś znacząca decyzja została podjęta. Azjatyccy inwestorzy po prostu są aktywni, widzimy to po liczbie transakcji np. w wykonaniu Kraftonu.
A pan jako zarządzający ma apetyt na polskie spółki, czy wręcz przeciwnie?
To pytanie zadane pewnie jeszcze ze dwa tygodnie temu miałoby zupełnie inny wydźwięk. Mam dziś ogromny apetyt na ryzyko, jeśli chodzi o polskie akcje. Mam na myśli cały rynek, w tym największe i najbardziej płynne spółki w WIG20. Jestem bardzo aktywnym uczestnikiem transakcji na kontraktach terminowych na ten indeks w ciągu ostatniego roku. Po korekcie z ostatnich dni jestem bardzo optymistyczny, jeśli chodzi o wyceny. Trochę też nie rozumiem aż tak dużego spadku, choć oczywiście np. wydarzenia związane z grupą Wagnera i spekulacje o sytuacji na granicy z Białorusią mogą budzić niepokój. Do końca lipca miałem bardzo optymistyczne nastawienie, potem na początku sierpnia udało mi się jakoś „stajmingować" korektę i nie mieć zbyt wielu polskich akcji w portfelu, ale indeks WIG20 na poziomie 2000 pkt bardzo mi się podoba i myślę, że to dobry punkt wejścia dla tych inwestorów, którzy przegapili tegoroczną hossę. Apetyt więc jak najbardziej jest.
Ostatnio pański fundusz zajmował znaczące pozycje krótkie na GPW...
Mój fundusz dokonuje czasem pair trade'ów, czyli zajmuje krótkie i długie pozycje na parach spółek. Dobrym przykładem takiej transakcji w ostatnich tygodniach była choćby pozycja długa na Bogdance i krótka na JSW, bo te spółki są dosyć skorelowane. Niektóre pozycje funduszu są na tyle istotne, że pojawiają się w rejestrze krótkiej sprzedaży KNF. Od kilku miesięcy ujawniona jest pozycja krótka na Vigo Photonics. Tu kontekst jest dosyć prosty. Z publicznych informacji wynika, że spółka będzie planowała relatywnie dużą emisję, żeby pokryć plany inwestycyjne, a w międzyczasie duży akcjonariusz próbował sprzedać swój pakiet. Odczytuję ten sygnał tak, że jeśli akcjonariusz sprzedaje przed rekordowymi przychodami, to będę zapewne w stanie odkupić walory w emisji taniej, niż kosztowały jeszcze jakiś czas temu. Jest to więc specyficzna sytuacja. Druga ujawniona pozycja to Drago Entertainment. Nie widać kilkunastu innych pozycji, więc tylko na podstawie tych dwóch nie wyciągałbym wniosków na temat naszego nastawienia do rynku.
Do końca lipca miałem bardzo optymistyczne nastawienie, potem na początku sierpnia udało mi się jakoś „stajmingować" korektę i nie mieć zbyt wielu polskich akcji w portfelu, ale indeks WIG20 na poziomie 2000 pkt bardzo mi się podoba.
Mówił pan kiedyś, że giełda to nie Biedronka i sam fakt, że coś jest przecenione, nie oznacza jeszcze, że to okazja do zakupu. Są teraz jakieś sektory, od których trzyma się pan z daleka, choć wyceny historycznie wyglądają atrakcyjnie?
Podtrzymuję to porównanie. Myślę, że to jest główny problem inwestorów detalicznych, którzy lubią łapać spadające noże. JSW jest dobrym przykładem na to, jak te noże mogą poranić. Rozumiem fundamentalnie te spadki i to, dlaczego fundusze nie chcą - czy też nie chciały, bo sytuacja się zmienia i różne rzeczy mogą się wydarzyć w kolejnych tygodniach - kupować tych akcji. Jeśli chodzi o akcje i sektory, które są przecenione... Najpierw przyszedł mi na myśl Mercator, ale paradoksalnie sektor rękawiczek jest teraz dosyć drogi wynikowo. Dobrym przykładem jest jednak sektor stalowy, reprezentowany na GPW przez kilka spółek, jak Cognor i Bowim. Tutaj wyniki historyczne były bardzo dobre, spółki są handlowane przy wycenach wynoszących dwu- albo trzykrotność zysków, zdarzało się nawet taniej, a mimo to brakuje na nie apetytu ze strony inwestorów. To pokazuje, że profesjonalni inwestorzy zakładają spadki wyników i to, że wycena za rok czy dwa nie będzie atrakcyjna, co niektórym wydaje się dziś nieracjonalne. Sektor stalowy jest więc dobrym przykładem na to, że coś, co wydaje się dziś tanie, może nie być świetną inwestycją w perspektywie kolejnych kwartałów. W ogóle spółki przemysłowe mogą mieć gorsze wyniki ze względu na recesję, czego nie widać jeszcze w publikowanych przez nie rezultatach.
Na GPW nie mieliśmy normalnego debiutu od grudnia 2021 r., ostatnio fiaskiem skończyła się oferta Dr Ireny Eris. Czy pańskim zdaniem jest szansa na zmianę tej sytuacji - i co się musi zdarzyć, byśmy wrócili do dużych IPO?
Odpowiedź jest dosyć prosta - sezon wakacyjny przeszkadza w robieniu większych ofert, wszystkie duże IPO są schowane do zamrażarki. Po wakacjach czy też pod koniec września i w Polsce, i globalnie spodziewam się powrotu do ofert. Zresztą w ostatnich miesiącach mieliśmy sporo niemałych transakcji typu SPO i ABB, apetyt po stronie inwestorów więc jest. Jestem więc przekonany, że oferty się pojawią. Może niekoniecznie będzie to Żabka, choć na pewno na to IPO czekają inwestorzy detaliczni i funduszowi, również globalni. Spodziewam się jednak ofert w różnych sektorach, również w gamingu, widać po prostu, że ten rynek się odblokował, w czym pomogła trwająca od października ubiegłego roku hossa.