Opracowywany przez agencję Bloomberg indeks dolarowy spadł we wtorek rano o 0,4 proc. Stało się to w reakcji na informację, że doradcy ekonomiczni nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych omawiają powolne i stałe podejście do taryf, a nie duży jednorazowy ich wzrost. Ruch ten może spowolnić presję inflacyjną ze strony taryf celnych i potencjalnie dać większe pole manewru Rezerwie Federalnej (Fed) w kontekście obniżenia stóp procentowych.
Spadek Bloomberg Dollar Spot Index we wtorek nastąpił po pięciu dniach wzrostów. Wskaźnik jest w tym roku o około 0,6 proc. wyższy, po 8 proc. wzroście w 2024 r.
Czynnik Trumpa
Dolar zachowuje się dzisiaj podobnie jak w ubiegłym tygodniu (6 stycznia) kiedy to dziennik Washington Post napisał, że Donald Trump planuje ograniczyć swoje plany taryfowe, choć ten sam później temu zaprzeczył.
Eksperci podkreślają, że zachowanie amerykańskiej waluty w dużej mierze będzie zależeć właśnie od tego jak zareaguje sam Trump. Waluta może się osłabiać, jeśli szykujący się do przejęcia Białego Domu Trump (jego zaprzysiężenie zaplanowane jest na 20 stycznia), nie zaprzeczy takim spekulacjom.
Odległa prespektywa osłabienia
Spadek dolara podkreśla kluczową rolę, jaką cła odgrywają w zmienianiu nastrojów na rynku walutowym o wartości 7,5 bln USD dziennie. Jednak ruch ten może okazać się tymczasowy. Większość banków z Wall Street spodziewa się umocnienia dolara amerykańskiego , a zaskakująco mocne dane dotyczące zatrudnienia w USA opublikowane w zeszłym tygodniu wywołały dalsze pytania o tempo potencjalnych obniżek stóp procentowych przez Fed.
Nawet ci, którzy przewidują, że dolar straci na sile, uważają, że trwalszy spadek może być jeszcze odległy. Dolar jest nieco przewartościowany, ale okres słabości dolara prawdopodobnie będzie „bardziej zjawiskiem drugiej połowy roku”, twierdzi m.in. UBS Global Wealth Management.