Domogała: W poszukiwaniu nowego porządku

Tomasz Domogała, właściciel TDJ
opublikowano: 04-01-2022, 19:00

Co nas czeka w 2022 r.? Jakie będą kluczowe trendy? Co będzie największym wyzwaniem - pisze Tomasz Domogała, właściciel TDJ.

Tomasz Domogała, właściciel TDJ
materiały prasowe

Tomasz Domogała od 2010 r. kontroluje i jest szefem rady nadzorczej TDJ, rodzinnej firmy inwestycyjnej, która jest właścicielem m.in. trzech dużych giełdowych grup kapitałowych: Famuru, PGO oraz Zametu, inwestuje na rynku nieruchomości oraz w spółki technologiczne. Jest absolwentem Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz Mechanical and Manufacturing Engineering na University of Loughborough w Wielkiej Brytanii. Ukończył także studia MBA w Stanford Graduate School of Business w USA.

Pandemia koronawirusa, z którą mierzymy się już dwa lata i z którą przyjdzie nam się zmagać pewnie jeszcze przez kilka kolejnych kwartałów, sprawiła, że prognozowanie przyszłości stało się niezwykle trudne. Gospodarki podnoszą się z koronakryzysu w różnym tempie i co chwila natrafiają na przeszkody, a to w postaci nowego wariantu wirusa, a to zwyżki cen surowców czy nagłego wzrostu cen frachtu. Wiele zjawisk, które uważaliśmy za oczywiste, i przekonań, w które wierzyliśmy, w ostatnim czasie mocno się chwieje albo wręcz upada. Jesteśmy więc w dość przełomowym momencie wykluwania się nowego porządku. Dlatego zamiast snuć długoterminowe prognozy warto wnikliwie obserwować nowe zjawiska, aby móc szybko do nich się dostosować. Myślę, że powinniśmy przyglądać się zarówno zmianom zachodzącym w podejściu do polityki gospodarczej jak też w prowadzeniu biznesu.

Wyścig kapitału z pracą

Dzięki globalizacji od początku tego wieku zyski przedsiębiorstw mierzone jako procent PKB ciągle się poprawiają. Jednak w pierwszych siedemnastu latach tego stulecia realne dochody amerykańskich gospodarstw domowych nie wzrosły. Wyścig pomiędzy kapitałem a pracą zdecydowanie wygrał więc kapitał. Fakt, że nie wszyscy są beneficjentami globalizacji, zauważyły partie populistyczne. Do wzrostu sympatii dla tych ugrupowań w Europie Zachodniej przyczyniły się skutki kryzysu finansowego z lat 2008–10, a następnie kryzys imigracyjny z 2015 r. Można założyć, że kapitał nadal będzie wiódł prym, ale politycy będą starali się w większym stopniu zadbać o pracowników.

Goodbye zrównoważony budżet, hello redystrybucja

Pojawienie się nowych graczy na scenie politycznej i wybuch pandemii spowodowały, że neoliberalne dogmaty polityki gospodarczej odchodzą w niebyt. Podczas koronakryzysu pękło fiskalne tabu. Inaczej niż podczas ostatniego kryzysu finansowego państwa zachodnie zerwały z dogmatem zrównoważonych finansów publicznych. W walce z koronawirusem rządy i banki centralne zdecydowały się na wdrożenie pakietów stymulacyjnych na niespotykaną skalę. Priorytetem stało się utrzymanie zatrudnienia oraz pomoc najbardziej narażonym na skutki pandemii. W efekcie, jak wynika z danych Eurostatu, dług publiczny krajów strefy euro po raz pierwszy przekroczył poziom 100 proc. PKB. Co ciekawe — bodziec fiskalny na tak wielką skalę przyczynił się do poprawy bilansów gospodarstw domowych. W USA od początku 2020 r. gospodarstwa domowe wzbogaciły się o 24,1 bln USD. Obserwujemy to we wzroście wydatków na dobra trwałego użytku. Czy jednak konsumenci będą nadal tyle kupować? Musimy się temu uważnie przyglądać, ponieważ kolejne fale pandemii i wzrost inflacji mogą skłaniać do większej ostrożności.

SERWIS SPECJALNY: CO NAS CZEKA w 2022 ROKU

Jakie będą kluczowe trendy? Co będzie największym wyzwaniem? Odpowiedzi udziela 15 znanych przedsiębiorców i menedżerów.

Wejdź na https://www.pb.pl/conasczeka2022/

Rozdętych deficytów nie da się jednak utrzymywać w nieskończoność. W miarę wychodzenia z koronakryzysu nowym trendem stało się więc podwyższanie podatków. Musimy się przyzwyczaić, że większe obciążenia fiskalne będą dotyczyć głównie przedsiębiorstw i osób najlepiej zarabiających. Mamy więc do czynienia z renesansem polityki redystrybucji.

Chiny w opałach

Chiny, druga gospodarka świata, znalazły się w trudnym momencie, i to nie tylko z powodu pandemii. Chociaż koronawirus wstrzymał produkcję, a jego nowe warianty będę prawdopodobnie dalej paraliżować wymianę handlową między Państwem Środka a resztą świata, to jednak większym problemem wydaje się być bańka na chińskim rynku nieruchomości, który odpowiada za aż 30 proc. PKB Chin. O ile Amerykanie mają ulokowane w nieruchomościach 35 proc. swoich oszczędności, o tyle w Chinach wskaźnik ten sięga 70 proc. Teraz, gdy problemy z wypłacalnością mają największe firmy deweloperskie, na rynek wkroczył chiński rząd. Wiele wskazuje na to, że jego interwencje przyniosą spodziewane efekty i uda się uniknąć krachu. Przełoży się to jednak prawdopodobnie na znacznie powolniejszy wzrost chińskiej gospodarki w najbliższych latach.

Just in...

Nie tylko geopolityczna sytuacja i podejście do polityki gospodarczej zmienia się na naszych oczach. Zaczynają też upadać dogmaty związane z organizacją produkcji po tym, jak w czasie pandemii przerwane zostały łańcuchy dostaw. Zamknięcie chińskich fabryk, olbrzymi wzrost cen frachtu morskiego, a także kilkudniowa blokada przez kontenerowiec Ever Given Kanału Sueskiego, którym odbywa się prawie cały transport z Azji do Europy, spowodowała, że coraz więcej firm chce zmniejszyć zależność od wytwarzania dóbr w Chinach. Trudno się dziwić. IKEA, która produkuje w Państwie Środka około 25 proc. swojego asortymentu, ogłosiła ostatnio, że zakłócenia w jej łańcuchach dostaw mogą potrwać nawet do połowy 2022 r. i przełożą się na wzrost cen. Dlatego wiele europejskich przedsiębiorstw dywersyfikuje produkcję i przenosi ją bliżej rynku zbytu, np. na Bałkany, do Europy Centralnej czy Afryki Północnej. Firmy, które produkują i handlują dobrami trwałymi, zaczynają porzucać model just in time, polegający na utrzymywaniu minimalnych zapasów. Na popularności zyskuje model just in case, a więc sytuacja, w której utrzymywany jest poziom zapasów gwarantujący bezpieczeństwo produkcji i możliwość obsłużenia bieżących zamówień. Zwrot w kierunku regionalizacji łańcucha dostaw jest szansą dla Polski i impulsem do rozwoju Przemysłu 4.0 w Europie.

Szczere ESG

Zmienia się też podejście firm do otoczenia, w którym funkcjonują. Coraz więcej stara się wdrażać zasady ESG i chętnie się tym chwali. W wielu przypadkach strategie są szczere, a zmiana realna. W innych możemy mieć co do tego wątpliwości. Część spółek podkreśla swoje przywiązanie do zasad ESG tylko po to, by pozyskać przychylność inwestorów — funduszy ESG, do których płyną ogromne strumienie pieniędzy.

Biorąc pod uwagę skalę niepewności i zmian, jakim podlega gospodarka, pozostaje nam życzyć sobie, aby w 2022 r. zarówno przedsiębiorstwa jak też politycy zachowywali się w sposób odpowiedzialny. Bo warto być przyzwoitym.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane