Ceny domów w Wielkiej Brytanii spadły w sierpniu o 0,3 proc. m/m., do średniej 158,2 tys. GBP. To największy spadek od 16 miesięcy — wynika z danych portalu Hometrack.
W ujęciu rocznym ceny nieruchomości wzrosły o 1,5 proc. Najmniej od pięciu miesięcy.
— Na rynku nieruchomości trwa proces dostosowania cen, który może potrwać nawet 12 miesięcy — twierdzi Richard Donnell, szef działu badawczego Hometrack, który przeanalizował oferty z ponad 5 tys. agencji nieruchomości.
Z danych portalu wynika, że w ujęciu miesięcznym ceny zniżkowały w każdym rejonie Wielkiej Brytanii, poza Walią, gdzie pozostały bez zmian.
Taniejące domy to skutek m.in. malejącego popytu, który w minionym miesiącu zmniejszył się o 2,2 proc. Nic w tym dziwnego, bo ciągle kruche ożywienie w brytyjskiej gospodarce nie nastraja do zakupów.
Zdaniem ekonomistów, w lipcu brytyjskie banki zatwierdziły przyznanie 46,5 tys. kredytów hipotecznych, najmniej od 14 miesięcy.
— Ożywienie w gospodarce nadal jest zagrożone. Bardzo możliwe, że rząd będzie musiał podjąć kolejne kroki, aby je podtrzymać — uważa Charles Bean, wiceszef Banku Anglii.
Tymczasem w ubiegłym tygodniu Martin Weale, członek komitetu monetarnego Banku Anglii, ostrzegł, że istnieje duże ryzyko, iż gospodarka w czwartym kwartale znów znajdzie się pod kreską (w drugim kwartale PKB wzrósł o 1,2 proc. kw./kw., najmocniej od dziewięciu lat).
Jego zdaniem, będzie to skutek ciągle kiepskiej sytuacji na rynku pracy, spadających cen nieruchomości oraz spodziewanego kryzysu w sektorze bankowym.
Domy na Wyspach znów tanieją
W czwartym kwartale brytyjski PKB znów może być pod kreską. To nie zachęca do inwestowania w nieruchomości.