— Witajcie w nowej ekonomii Ameryki, gdzie tylko najbogatsi, najbardziej wredni i najmądrzejsi przetrwają — mówi Marty w serialu „Dom Kłamstw”. Jego bohater, Marty Kaan, to zimny i ambitny manipulator bez zasad, prowadzący firmę konsultingową. Członkowie jego zespołu zarabiają krocie, a ich praca to głównie spotkania i imprezy.

— Film mocno wsparł rekrutację do firm doradczych, szczególnie na rynku amerykańskim, ale praca na co dzień wygląda zupełnie inaczej. Konsultanci pracują po 60-80 godzin tygodniowo, czyli dwa razy dłużej niż w normalnej pracy. Kiedy doradca kończy projekt, w ostatniej chwili dowiaduje się, czym będzie się zajmował później, więc np. w piątek okazuje się, że w poniedziałek leci do Monachium albo Londynu — mówi Nina Halabuz z Boston Consulting Group.
Najbardziej oddani konsultingowi menedżerowie i specjaliści są związani z branżą od 20 lat. Nie zrażają ich ciągłe podróże i brak kontroli nad kalendarzem.
— Zostałem konsultantem, bo fascynuje mnie tempo naszego działania, które można porównać do pracy kardiochirurga. W ciągu 20 lat w McKinsey uczestniczyłem w transformacji najważniejszych przedsiębiorstw w Polsce, które dziś są liderami swoich branż. McKinsey wybrałem ze względu na wartości, z których firma słynie, m.in. to, że głównym celem naszych projektów jest trwała poprawa wyników klienta — mówi Daniel Boniecki, dyrektor zarządzający McKinsey & Company w Polsce.
Na początku okresu transformacji nie było w Polsce wielu doświadczonych menedżerów, więc zapotrzebowanie na konsultantów było ogromne. Teraz z większością zadań zarządy potrafią poradzić sobie same. Konsultingowe eldorado skończyło się w 2008 r., gdy Polska gospodarka przestała dynamicznie rosnąć, a na rynkach rozlał się światowy kryzys. Branża, która doradza przedsiębiorstwom, jak poradzić sobie ze zmianą i zwiększyć efektywność, sama staje przed koniecznością zmiany modelu biznesowego.
— Branża konsultingowa będzie się konsolidować, by poprawićswoją sytuację w okresie dekoniunktury gospodarczej i bronić się przed narastającą presją cenową ze strony coraz silniejszych butików, wyrastających na bazie byłych konsultantów — mówi Dominik Czajewski, ekskonsultant, a obecnie szef polskiego biura funduszu inwestycyjnego Waterland. W biznesie konsultingowym, bardziej niż w jakimkolwiek innym, liczą się marka i indywidualne kontakty.
— Dostaję bardzo dużo ofert od butików, z których wiele wykształciło się z międzynarodowych firm doradczych. Mam wieloletnich, sprawdzonych i rzetelnych współpracowników, których darzę zaufaniem. Doradcy czasami usilnie próbują przekonać nabywcę do kupna spółki, co może się dla niego skończyć kłopotami, a nawet bankructwem — mówi Jan Kolański, prezes i założyciel firmy Colian.
Zdaniem ekspertów, topowe firmy doradcze na razie mogą czuć się bezpiecznie. — Powstawanie butików w bardzo długim okresie może wpłynąć na obraz rynku usług konsultingowych. Dziś małe firmy nie stanowią takiej masy, która by mogła spowodować jakąkolwiek zmianę — mówi Jacek Poświata, dyrektor zarządzający Bain & Company.