Dorn i Nałęcz odmiennie oceniają decyzję prezydenta

Informacyjna Agencja Radiowa Polskiego Radia
opublikowano: 2005-03-08 08:35

Polityk Prawa i Sprawiedliwości Ludwik Dorn uważa, że decyzja prezydenta jest bardzo zła dla wyjaśnienia sprawy prywatyzacji PKN Orlen. Szkodzi też urzędowi prezydenckiemu.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości Ludwik Dorn uważa, że decyzja prezydenta jest bardzo zła dla wyjaśnienia sprawy prywatyzacji PKN Orlen. Szkodzi też urzędowi prezydenckiemu.

Wczoraj Aleksander Kwaśniewski ogłosił, że - wbrew swej zapowiedzi - nie stanie przed sejmową komisją śledczą do sprawy PKN Orlen. W Sygnałach Dnia Ludwik Dorn wyraził pogląd, że przyczynami decyzji Aleksandra Kwaśniewskiego były ustalenia komisji śledczej oraz fotografia we "Wprost".

Według Dorna, z ustaleń komisji wynika, prezydent wielokrotnie "systemowo" mijał się z prawdą. Jego zdaniem, decyzja prezydenta zapadła po tym, jak pojawiły się obciążające go zeznania i dowody.

Decyję prezydenta poparł natomiast drugi rozmówca Sygnałów, Tomasz Nałęcz. Polityk Socjaldemokracji Polskiej argumentował, że komisji do spraw PKN Orlen często nie chodzi o ustalenie prawdy, lecz o gry polityczne i napaść na różne osoby.

Nałęcz, były szef sejmowej komisji śledczej badającej tak zwaną aferę Rywina dodał, że nadal nie jest jasne, czy prezydent musi stawiać się przed takimi komisjami. Wyjaśnił, że opinie prawników w tej kwestii są rozbieżne. Tomasz Nałęcz uważa, że prezydent powiedział "nie" napastliwości prawicy.

Aleksander Kwaśniewski zdecydował wczoraj, że nie stanie dziś przed komisją. Na konferencji prasowej oświadczył, że zmienił zdanie po wydarzeniach ostatnich dni. Wymienił sobotnie przesłuchania Grzegorza Wieczerzaka i Marka Dochnala oraz publikację "Wprost". Tygodnik zamieścił zdjęcie, na którym są między innymi Kwaśniewski i Dochnal. Prezydent twierdzi, że Dochnala nie zna.