Zamiast korzystać z zewnętrznych centrów badawczo-rozwojowych, można zorganizować własne. Do zgarnięcia są granty na ten cel
Przedsiębiorstwa, które chcą zawojować rynek nowymi produktami i usługami, powinny postawić na własne laboratoria lub unowocześnienie sprzętu w już prowadzonych przez siebie centrach badawczo-rozwojowych. Na szczęście w Polsce rosną nie tylko działy B+R międzynarodowych koncernów, ale też tego typu działalnością coraz bardziej interesują się rodzime małe i średnie firmy. Sprzyjają temu również zachęty podatkowe, które można łączyć z dotacjami — i dzięki temu jeszcze bardziej obniżać koszty i ryzyko prowadzenia nowatorskich projektów. W sukurs innowatorom idą granty z działania 2.1 programu Inteligentny Rozwój („Wsparcie inwestycji w infrastrukturę B+R). Przedstawiciele biznesu będą mogli stanąć w szranki o dofinansowanie na inwestycje w nowoczesną aparaturę, sprzęt i technologie. Wysokość wsparcia — w zależności od wielkości i lokalizacji przedsiębiorstwa — wyniesie nawet do 70 proc. wartości kosztów kwalifikowanych projektu.

— Jednym z założeń Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest zwiększenie innowacyjności polskich firm. Mogą to uczynić poprzez rozwój i unowocześnienie swojej działalności, w czym niezwykle pomocne są własne centra badawczo-rozwojowe — podkreśla Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju.
Za mały budżet?
Do małych i dużych graczy popłynie strumień unijnego dofinansowania w wysokości 460 mln zł. Będą mogli oni powalczyć o wsparcie od 20 listopada do 19 stycznia 2018 r. Bartosz Igielski, menedżer w zespole ulg i dotacji KPMG, ocenia, że budżet konkursu jest niedoszacowany. W poprzednim, tegorocznym naborze do podziału między wnioskodawców było 900 mln zł. Ostatecznie do beneficjentów trafiło 600 mln zł.
— Tak duże budżety z jednej strony zachęcają przedsiębiorców do składania wniosków i wpływają na szybsze tempo wydawania pieniędzy unijnych, z drugiej zaś mogą spowodować, że niekoniecznie najlepsze projekty dostaną dofinansowanie — podkreśla ekspert KPMG. Bartosz Igielski zwraca też uwagę, że kryteria punktowe w działaniu 2.1 odnoszą się głównie do wnioskodawcy, a nie do samego projektu.
— Dla wielu firm — szczególnie dużych — stanowią one barierę w ubieganiu się o fundusze unijne. Premiowanie przedsiębiorstw, które są członkiem Krajowego Klastra Kluczowego lub mają wysoki stosunek nakładów na badania i rozwój do wydatków inwestycyjnych, nie ma nic wspólnego z dobrą jakością projektu dotyczącego centrum B+R — ocenia ekspert KPMG.
Nowe kryteria
Jak podkreśla, w nowym naborze dodano kryteria związane z przełomowym charakterem planowanych prac i z wpisywaniem się przedsięwzięcia w obszar kluczowych branż. Co prawda są to wytyczne merytoryczne, ale nieobowiązkowe. Zauważa ponadto, że wnioskodawcy muszą wykazać się również współpracą z jednostkami naukowymi oraz wzrostem zatrudnienia personelu badawczego.
— Mimo trudnych do spełnienia kryteriów zainteresowanie konkursem jest duże. Firmy coraz chętniej inwestują w infrastrukturę do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, co w rezultacie powinno zwiększyć ogólne nakłady sektora prywatnego na działania B+R i pozytywnie wpłynąć na innowacyjność i konkurencyjność polskiej gospodarki — zaznacza Bartosz Igielski.
Bogusława Mazurek, ekspert ds. dotacji unijnych w Crido Taxand, podkreśla, że jednym z ważniejszych elementów dokumentacji jest agenda badawcza. Co powinna zawierać? Szczegółowy plan prac, jakie zostaną zrealizowane w trakcie trwania projektu i w okresie jego trwałości. Ekspertka Crido Taxand wyjaśnia, że we wspomnianym dokumencie powinny znaleźć się też informacje o zespole badawczym i posiadanej lub planowanej do zakupu aparaturze badawczej. Do agendy warto również dołączyć plan współpracy z jednostkami naukowymi i opis dotyczący sposobów zarządzania ryzykiem i prawami własności intelektualnej. W ubiegłym roku resort rozwoju zmienił kryteria oceny projektów. Co ważne, ostatnio Ministerstwo Rozwoju zlikwidowało ocenę formalną, co w efekcie ma znacznie skrócić proces sprawdzania złożonych wniosków. W poprzednim konkursie trwała ona aż dwa miesiące.
Za co dodatkowe punkty
Bogusława Mazurek zwraca uwagę, że w dotychczasowych naborach większość składanych projektów otrzymywała wsparcie. Jej zdaniem, w konkursie dobrze wypadają małe i średnie firmy — być może dlatego, że w ramach oceny za swój status dostają dodatkowe punkty. Najtrudniej mają zaś duże przedsiębiorstwa z województwa mazowieckiego. Powód? Muszą spełnić wymóg, zgodnie z którym planowana w ramach projektu działalność musi być inna od dotychczas prowadzonej.
Warto podkreślić, że najwięcej projektów wybranych do wsparcia w ramach poprzednich naborów dotyczy branży maszynowej, chemicznej i life science.
— Są to sektory o dużych potrzebach zmian i wysokim potencjalne pod kątem projektów badawczo-rozwojowym. Jeżeli przedstawiciele biznesu zrealizują załączone do wniosków agendy badawcze, to można oczekiwać, że zyskają znacznie w swoim otoczeniu konkurencyjnym, zarówno w skali krajowej, jak i międzynarodowej — ocenia Bogusława Mazurek.
Rozwój za fundusze
Beneficjentem działania 2.1 POIR — i to dwukrotnym — jest krakowska Selvita. Blisko 10 mln zł dofinansowania przeznaczy na rozbudowę działu B+R, w tym na zakup wyposażenia laboratoryjnego. Druga dotacja w wysokości prawie 34 mln zł sfinansuje budowę Centrum Badawczo- Rozwojowego Innowacyjnych Leków.
— Pod koniec ubiegłego roku zakupiliśmy działkę. Teraz jesteśmy na etapie projektowaniabudynku. Do końca roku planujemy uzyskać pozwolenie na budowę, a ruszyć z nią na wiosnę — mówi Tomasz Noczun, dyrektor ds. inwestycji i rozwoju w firmie Selvita.
Realizacja projektu potrwa do 2020 r. W nowym centrum B+R Selvita będzie prowadzić badania nad nowymi, innowacyjnymi lekami, głównie z obszaru onkologii. Co ciekawe, ponad trzy czwarte jej pracowników to naukowcy, a ponad 130 osób na ok. 430 zatrudnionych ma doktorat. Tomasz Noczun zauważa, że średni koszt rozwoju nowego leku, od pomysłu do wprowadzenia go na rynek, z uwzględnieniem projektów, które się nie powiodły, wynosi od 1 do 2 mld USD.
— Zdecydowanej większości polskich firm na to nie stać. Dlatego nasza strategia zakłada na początku samodzielny rozwój potencjalnego leku, przeprowadzenie go poprzez kompleksowe badania przedkliniczne i początkowe etapy badań klinicznych. W dalszej ich fazie podpisujemy umowę o współpracy z firmą farmaceutyczną, która dalej rozwija lek i potencjalnie wprowadza na rynek — zaznacza dyrektor Selvity.
Jaką korzyść ma z tego spółka? Pieniądze z zawarcia kontraktu i za kolejne kamienie milowe projektu, a także odsetek od przychodów ze sprzedaży, gdy lek znajdzie się już na rynku. Jak tłumaczy Tomasz Noczun, to typowy model działania biotechnologicznej badawczo-rozwojowej firmy na świecie. Jego zdaniem, w Polsce stawiamy dopiero pierwsze kroki w tej dziedzinie. Krakowskiej spółce stosunkowo łatwo było przekonać Ministerstwo Rozwoju, że ich projekt jest innowacyjny i wpisuje się w wymagane kryteria. Jednak pozyskanie dotacji z działania 1.2 POIR wcale nie jest takie proste.
— Trzeba przygotować obszerny wniosek i agendę badawczą. Udowodnić, że firma sprosta sfinansowaniu projektu, czyli przedstawić ministerstwu dość skomplikowany model finansowy. Resort wymaga zaplanowania prac badawczo-rozwojowych na kilka lat naprzód — wylicza Tomasz Noczun. Z racji swojej działalności spółka wpisuje się w obowiązkowe wytyczne konkursu. A jakie kryteria były dla Selvity największym wyzwaniem?
— Nie mieliśmy problemu ze spełnieniem warunków na minimalnym poziomie. Chodziło raczej o uzyskanie jak największej liczby punktów za poszczególne kryteria. Wykazanie tego, skąd będziemy mieć pieniądze na wkład własny dla takiej firmy jak nasza, jest pewnym wyzwaniem. Wymagało to m.in. twardych negocjacji z bankiem w sprawie otrzymania kredytu — dodaje Tomasz Noczun.
Podpis: Dorota Zawiślińska