Tak radykalne stanowisko jest odpowiedzią Instytutu na rządowe plany dotyczące kolejnej wymiany dowodów osobistych. Nowy dokument, typu biometrycznego, ma zawierać najnowsze rozwiązania umożliwiające zapis takich danych jak odciski palców, kształt twarzy, dłoni, tęczówki oka oraz podpis elektroniczny.
- Dowody meldunkowe to relikt socjalizmu i element państwa wrogiego obywatelowi. Powierzanie tak intymnych danych w ręce urzędnika, łamie fundamentalne prawa do prywatności i wolności osobistej obywateli. Argument o bezpieczeństwie to mrzonka – ocenia dr Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji.
Instytut nie kwestionuje przy tym konieczności posiadania dokumentów identyfikacyjnych. Uważa jednak, że takich dowodów obywatele mają już w nadmiarze (np. paszporty, prawa jazdy, książeczki ubezpieczeniowe).
Z ekonomicznego punktu widzenia, najrozsądniej byłoby zlikwidować dowody osobiste. Budżet zaoszczędziłby miliardy złotych, związane z kolejną już wymianą dowodów.
-Natomiast jeszcze więcej zaoszczędziliby obywatele dzięki widocznemu
zmniejszeniu przymusowej i uciążliwej biurokracji – twierdzi
IG.