Każdy rynek kapitałowy ma swoją aferę. W Indiach tematem numer jeden są oskarżenia o korupcję, wysunięte przez amerykańską Komisję ds. Papierów Wartościowych (SEC) wobec Gautama Adaniego, prezesa i głównego akcjonariusza Adani Group, koncernu, do którego należy dziesięć spółek notowanych na giełdzie w Mumbaju.
Jak wynika z danych agencji Bloomberg, od grudnia 2022 r. do września 2024 r. inwestorzy indywidualni zwiększyli zaangażowanie w ośmiu spółkach z grupy Adani, co naraziło ich na ubiegłotygodniową, bolesną wyprzedaż. Odjęła ona od wartości spółek 30 mld USD.
Inwestorzy detaliczni wykazują skłonność do podejmowania ryzykowniejszych zakładów w obliczu rozkwitu rynku akcji. Wchodzili do firm Adani Group po tym, jak ich akcje załamały się po miażdżącym raporcie Hindenburg Research w styczniu ubiegłego roku. To on stał się przyczynkiem do śledztwa SEC i postawienia zarzutów. Początkowo drobni cieszyli się z zysków, bo akcje rosły od końca 2023 r. do wyborów powszechnych w Indiach w maju tego roku. Odbicie prawie odwróciło stratę ponad 150 mld USD wartości rynkowej z powodu raportu amerykańskiej wywiadowni gospodarczej, która zajmuje też pozycje nastawione na zarabianie na spadku notowań spółek.
Dzięki obecności w indyjskich portach, lotniskach i sektorze wytwarzania energii inwestorzy detaliczni postrzegają firmy Adani jako przybliżenie wzrostu gospodarczego Indii.
„Instytucje w dużej mierze unikały akcji Adaniego, biorąc pod uwagę utrzymujące się obawy dotyczące zarządzania grupą" - komentuje Abhay Agarwal, zarządzający funduszami w Piper Serica Advisors.
Lkalne fundusze inwestycyjne - jedna z największych grup posiadających indyjskie akcje - utrzymały swoje niewielkiee zaangażowanie w grupę. Ostrożne podejście uchroniło je przed ostatnimi zawirowaniami.