Odlewnie Polskie oddają do użytku nowe linie produkcyjne, dzięki którym zarząd liczy na wzrost zysków. W przyszłości.
Niebawem zarząd Odlewni Polskich podsumuje wyniki finansowe po pierwszym półroczu. Na raport czekają m.in. inwestorzy giełdowi, którzy pamiętają, że spółka po pierwszych dwóch kwartałach może zdecydować się na podniesienie prognozy tegorocznych wyników finansowych (przychodów).
— Decydujący będzie czerwiec — mówi Leszek Walczyk, wiceprezes Odlewni Polskich.
Giełdowa firma właśnie rozpoczęła przenoszenie części produkcji na nowe linie technologiczne. To fragment większego planu inwestycyjnego, który ma doprowadzić do dwukrotnego podniesienia mocy produkcyjnych.
— Część inwestycji oddaliśmy do użytku na przełomie kwietnia i maja, część teraz, a w sprawie reszty rozpatrujemy oferty otrzymane od wykonawców — tłumaczy Leszek Walczyk.
Na inwestycje zarząd zamierza wydać łącznie ponad 30 mln zł. Część pieniędzy uzyskano dzięki wsparciu akcjonariuszy. Firma korzysta też z dofinansowania ze środków unijnych. Dodatkowo pieniądze generuje podstawowa działalność. W pierwszym kwartale Odlewnie wypracowały 1,3 mln zł zysku netto i 28,16 mln zł sprzedaży. Jaki będzie drugi kwartał?
— Trzeba pamiętać, że przed rokiem na wyniki wpływ miała jednorazowa transakcja polegająca na sprzedaży części aktywów. Dała ona nam około 500 tys. zł czystego zysku — przypomina Leszek Walczyk.
W drugim kwartale ubiegłego roku Odlewnie zarobiły netto 1,8 mln zł. Z drugiej strony, od kilku tygodni spółce, która większość produkcji eksportuje lub wykonuje w strefie euro, służy niski kurs euro.
— To prawda, że dzięki obecnym trendom nasze wyniki będą lepsze — przyznaje Leszek Walczyk.
Zdaniem zarządu, silne uzależnienie od notowań euro jest powodem, dla którego spółka nie chce podać szczegółowych prognoz finansowych. Perspektywa wzrostu przychodów (obecna prognoza mówi o 116 mln zł) i rentowności (dzięki nowym inwestycjom) na razie wystarcza jednak inwestorom finansowym do zakupu akcji spółki. Niedawno 5-procentowe pakiety akcji przekroczyły fundusze Opera i Handlowy Zarządzanie Aktywami.
— Zależy nam na kolejnych, stabilnych inwestorach finansowych, choć na razie żadnych konkretów w tej sprawie nie ma — mówi Leszek Walczyk.