W ciągu kilkutygodniowej emisji certyfikatów do portfela Altusa Aktywnej Alokacji Spółek Dywidendowych popłynęło 56 mln zł. Sporo, biorąc pod uwagę, w jak trudnych warunkach fundusz wybrał się na łowy po klientów. Ma jednak skuteczny wabik, bo kusi obietnicą co najmniej 8-procentowego zysku w skali roku i dotychczaswywiązuje się z niej wzorowo. W 2015 r. zarobił prawie 12 proc., a od początku działalności, czyli od lutego 2013 r., wypracował ponad 25 proc., podczas gdy WIG wzrósł w tym czasie o zaledwie 1,3 proc. Ale strategia spod egidy Altusa to maluch w porównaniu z ubiegłorocznym liderem popularności — NN Globalnego Spółek Dywidendowych, który w całym 2015 r. pozyskał 0,5 mld zł, stając się przy okazji największym dostępnym w Polsce funduszem akcji zagranicznych, z aktywami rzędu 1,1 mld zł. Podobnie jak u Altusa, zarządzający mogą dobierać do portfela spółki z dowolnegorejonu świata, jeśli są nisko wycenione i regularnie wypłacają dywidendy. Taka strategia w 2015 r. przyniosła 5,7 proc. zysku, a w 2014 r. — ponad 16 proc. Klientów TFI do funduszy dywidendowych przyciągają jednak nie tylko wysokie stopy zwrotu, ale też niska zmienność wyników. Eksperci przypominają, że wypłacana regularnie dywidenda pełni rolę premii w momentach zwyżek na giełdzie oraz pocieszyciela podczas spadków, dzięki czemu fundusze te mogą przynieść solidne zyski nawet w okresach słabszej koniunktury. — Spółki dywidendowe to zwykle duże, stabilne przedsiębiorstwao ugruntowanej pozycji, solidnych fundamentach i dobrej kondycji finansowej. W okresach niepewności dochody z dywidend mogą być czynnikiem stabilizującym kurs akcji. Ponadto prognozy przewidują, że w ciągu najbliższych kilku lat udział dochodów z dywidend w całkowitej stopie zwrotu z akcji będzie rosnąć — wyjaśnia Waldemar Wołos, dyrektor ds. rozwoju nowych produktów Union Investment TFI. Nie dziwi więc, że rosnąca popularność i skuteczność strategii dywidendowych zachęca kolejnych powierników do tworzenia takich produktów.
W najbliższych dniach fundusz spółek dywidendowych zaoferuje BPH TFI, a jeszcze w tym roku podobne rozwiązanie wprowadzi też Metlife TFI. — Będzie to rozwiązanie quasi-rentierskie, charakteryzujące się mniejszą zmiennością, a więc niższym ryzykiem. W przeciwieństwie do większości produktów konkurencji nasz fundusz będzie regularnie wypłacał klientom dochód w wysokości od 4 do 7 proc. rocznie. Na celowniku znajdą się nie tylko polskie spółki, ale też tzw. dojne krowy notowane na giełdach Europy — zapowiada Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI.
W Polsce działa obecnie 13 funduszy dywidendowych, z czego tylko jeden — ze stajni KBC TFI — utworzony w czerwcu 2015 r., wypłaca klientom do 100 proc. dochodów osiągniętych od spółek w formie dywidendy, bez potrzeby umarzania jednostek uczestnictwa. Pozostałe fundusze różnią się strategią. PZU Akcji Dywidendowych okazji szuka wyłącznie na europejskich giełdach krajów wschodzących, a np. UniAkcje Globalny Dywidendowy i PKO Akcji Dywidendowych Globalny kupują tytuły uczestnictwainnych zagranicznych funduszy. © Ⓟ