Artur Dmochowski: dzieci nie mają prawa kupować papierosów
SPRZEDAŻ POD KONTROLĄ: W coraz większej ilości punktów sprzedaży widoczne są naklejki informujące, że nie sprzedaje się papierosów dzieciom — dodaje Artur Dmochowski. fot. Grzegorz Kawecki
Od kilku lat, kiedy zapanowała moda na niepalenie, rozgorzała też dyskusja na temat obecnej roli i przyszłości przemysłu tytoniowego. Niestety prym w niej wiodą zwolennicy coraz ostrzejszych działań restrykcyjnych wobec tej branży. Produkcja papierosów jest jednak zbyt ważną gałęzią gospodarki, by decyzje podejmowane były na podstawie opinii kilku zaangażowanych w antytytoniowy lobbying lekarzy. Wystarczy przypomnieć podstawowy a jednocześnie mało znany fakt, iż wpływy z produkcji papierosów stanowią ponad 6 proc. budżetu państwa. A to oznacza, iż pokrywają one z nadwyżką koszty całej polskiej oświaty lub obrony narodowej. Każda decyzja dotycząca tego przemysłu powinna więc brać pod uwagę różne aspekty zagadnienia, gdyż w innym przypadku mogłaby prowadzić do niebezpiecznych perturbacji rynkowych i budżetowych.
BRANŻA TYTONIOWA wytwarza rzeczywiście produkt szczególny, różniący się od szeregu innych dóbr konsumpcyjnych codziennego użytku m.in. tym, iż posiada określone uboczne skutki zdrowotne. Stąd wynika np. ustawowe ograniczenie jego dostępności dla osób pełnoletnich. Przemysł tytoniowy w pełni to akceptuje, a nawet podjął starania, aby doprowadzić do ścisłego przestrzegania prawa w tym zakresie. Myślę tutaj o „Programie Odpowiedzialnej Sprzedaży” mającym na celu uniemożliwienie kupna papierosów osobom poniżej 18 roku życia. Program ten trwa od kilku miesięcy i powoli zmienia zakorzenione od dziesiątków lat przyzwyczajenia.
WIADOMO TEŻ, iż do niedawna kupno papierosów przez dzieci i młodzież nie stanowiło problemu. Jeśli nawet sprzedawca miał jakieś wątpliwości, wystarczyło powiedzieć, że są one dla rodziców. Prawo zatem było nagminnie łamane i potrzeba było dopiero inicjatywy naszej branży, by zwrócić uwagę na ten stan rzeczy.
OBECNIE SYTUACJA powoli ulega zmianie. Nietrudno się o tym przekonać, choćby spacerując po ulicach miast. W coraz większej ilości punktów sprzedaży widoczne są charakterystyczne naklejki informujące, iż nie sprzedaje się papierosów nieletnim. Nic w tym dziwnego zważywszy, iż ponad tysiąc przedstawicieli handlowych firm tytoniowych przekonywało sprzedawców, by włączyli się do programu i odmawiali sprzedaży papierosów dzieciom i młodzieży.
OCZYWIŚCIE obyczaj społeczny zmienia się latami, trudno więc oczekiwać, iż stare przyzwyczajenia pójdą natychmiast w kąt. Producenci papierosów zdecydowali także o podjęciu działań na większą skalę-wspólnie z TVP i PR emitowane są specjalne spoty, które uczulają na problemy odpowiedzialnej sprzedaży, eksponowane są billboardy oraz działa specjalna infolinia. Działania te są kosztowne, bowiem wydatki na kampanię wyniosły niemal milion dolarów. Ale są tego warte. Unaoczniają bowiem, iż przemysł tytoniowy jest branżą odpowiedzialną, świadomą ciążących na niej społecznych obowiązków. A świadomość ta w dzisiejszych czasach nie jest bynajmniej powszechna. Z tym wiąże się reklama wyrobów tytoniowych.
PRZECIWNICY PALENIA widząc kolorowe plakaty reagują agresją. I na nic się zdadzą racjonalne tłumaczenia, iż mnogość billboardów z reklamami papierosów jest prostą konsekwencją zakazu umieszczania reklam w mass mediach. Na nic są również oczywiste dla marketingowców argumenty, iż reklama nie zachęca nikogo do rozpoczynania palenia, lecz jedynie do wyboru marki. Przecież w czasach PRL-u rosła konsumpcja pomimo braku jakiejkolwiek reklamy, a spadek zaczął się w latach 90., czyli właśnie wtedy, kiedy się pojawiła.
MYŚLĘ ZATEM, że polskiemu przemysłowi tytoniowemu należy oddać sprawiedliwość i dostrzec jego zaangażowanie i działania także poza sferą gospodarczą. Dostrzec i wziąć to pod uwagę powinni przede wszystkim ci, którzy decydują o jego przyszłości tworząc politykę finansową i ekonomiczną państwa.
Artur Dmochowski jest dyrektorem Krajowego Stowarzyszenia Producentów Tytoniu