Wiesław Walendziak, szef sejmowej komisji skarbu przyznaje, że poprzednia koalicja rządowa popełniła wiele błędów. Stwierdza jednak, że następcy niewiele się nauczyli i zmierzają do upolitycznienia gospodarki. Z kolei Wiesław Kaczmarek, szef resortu skarbu uważa, że decyzje dotyczące spółek skarbu państwa mają charakter czysto merytoryczny.
,,Puls Biznesu'': Czy spodziewa się Pan, co znajdzie się w raporcie o stanie spółek skarbu państwa, którego prezentację premier zapowiedział na początek maja?
Wiesław Walendziak: Tego typu raporty powinno się prezentować na początku kadencji. Premier zrobił bilans otwarcia, jednak ten dokument był bardziej polityczny niż merytoryczny. Mam wrażenie, że rząd wraca do wyszukiwania patologicznych sytuacji w spółkach skarbu państwa. Czy takie były? Prawdopodobnie tak, jednak niepokoi mnie propagandowy aspekt tego przedsięwzięcia. Albo firmę się uzdrawia i zaprowadza nowe porządki, albo aranżuje spektakle, które mają służyć zupełnie innemu celowi niż jej pomyślność ekonomiczna. Wymiana zarządów w strategicznych podmiotach nie poszła w parze z rozpoczęciem ich naprawy. Widać, że w ciągu ostatnich lat charakter decyzji merytorycznych Skarbu Państwa bardzo się zawęził i dzisiaj jest bardzo polityczny.
Wiesław Kaczmarek: Do wymiany zarządów nie podchodziłem jak do krucjaty przeciwko "zaciągowi Krzaklewskiego", bo podejrzewam, że pan przewodniczący nawet nie zdaje sobie sprawy, kogo w jego imieniu mianowano. Dla tych, których powołałem, taryfy ulgowej nie będzie. ,,PB" z 26 marca 2002 r.
"PB": Co Pan widzi porównując obecną wymianę menedżmentu w spółkach SP do tzw. zaciągu Krzaklewskiego?
W.W.: Dzisiaj, żeby objąć stanowisko, trzeba wyraźnie deklarować sympatie polityczne. Najpierw szuka się powiązań partyjnych, a dopiero w drugiej kolejności kompetencji. Zresztą premier Miller oficjalnie zapowiedział powrót nomenklatury w gospodarce. AWS więcej mówiła niż robiła. Pod jej rządami na swoich stanowiskach przetrwali ludzie powoływani jeszcze w czasie rządu premiera Cimoszewicza. Deklaracjom Leszka Millera towarzyszą natychmiastowe, czasem skandaliczne, decyzje.
W.K.: Posada ministra skarbu nie jest moim marzeniem. Ten resort nie kojarzy mi się pozytywnie. Trzeba będzie nim zarządzać ze świadomością konieczności usuwania niekompetentnych ludzi. ,,PB'' z 22 sierpnia 2001 r.
"PB": Co Pan sądzi o ostatnich pomysłach konsolidacyjnych ministra skarbu?
W.W.: Z większym przekonaniem odnoszę się do projektów konsolidacyjnych niż do pomysłów polegających na "wirówce" akcjonariatu. Chodzi mi o takie rozwiązania, jak dokapitalizowywanie spółek SP akcjami innych podmiotów. To tworzy niejasną sytuację właścicielską. W ten sposób chce się ratować kondycję tych firm, ale w rzeczywistości jedynie rozmywa się odpowiedzialność za publiczną własność.
W.K.: Mogę mnożyć przypadki, gdzie interwencja Skarbu Państwa wydaje się nieunikniona dla ratowania sytuacji firmy: LOT, FSO, Polar. (...) Alternatywą jest nierobienie niczego (...). Problem polega tylko na tym, czy Skarb Państwa powinien płacić za błędy menedżerów i właścicieli. ,,PB'' z 26 marca 2002 r.
W poniedziałkowym ,,PB'' zamieszczamy wywiad z Wiesławem Walendziakiem, poświęcony prywatyzacji i konsolidacji spółek Skarbu Państwa. Opinie szefa sejmowej komisji skarbu porównujemy z wcześniejszymi wypowiedziami Wiesława Kaczmarka.
W artykule poruszamy kwestie konsolidacji banków i spółek telekomunikacyjnych oraz prywatyzacji PKN Orlen, Rafinerii Gdańskiej, LOT i PZU.
Zapraszamy do lektury!