Ważą się losy platformy budowanej przez resort cyfryzacji i UZP. Zdaniem ekspertów nie wpłynie to jednak na system e-przetargów.
W marcu Ministerstwo Cyfryzacji (MC) wypowiedziało umowę firmie DXC Technology Polska, która miała zaprojektować i wdrożyć centralną platformę e-Zamówienia, gromadzącą dane o wszystkich przetargach w Polsce. Poinformowało, że powodem było niedotrzymywanie terminów przez wykonawcę. To oznacza, że resort i Urząd Zamówień Publicznych (UZP) nie zdążą z budową platformy do 1 stycznia 2020 r., kiedy zgodnie z prawem unijnym w Polsce ma zacząć obowiązywać pełna elektronizacja w przetargach — zarówno dla zamówień powyżej progów unijnych (które już dzisiaj muszą być prowadzone elektronicznie), jak i mniejszych. Co to oznacza dla zamawiających i firm?
— Opóźnienie nic nie zmieni — ani w codzienności uczestników e-przetargów, ani w działalności dostawców portali e-usług, używanych w e-przetargach od 18 października 2018 roku — mówi Piotr Matysik, prezes firmy Marketplanet.
Tego samego zdania jest Anna Serpina-Forkasiewicz, prezes Portalu PZP.
— Brak platformy nie spowoduje paraliżu pracy zamawiających. Komunikację między zamawiającymi a wykonawcamizapewniają komercyjne portale e-usług lub miniportal [rządowy portal e-usług — red.]. Platforma e-Zamówienia miała poprawić jakość istniejących systemów [Biuletynu Zamówień Publicznych, aukcji i licytacji — red.], zwiększyć bezpieczeństwo przechowywania ofert, choć portale e-usług już to gwarantują, oraz zapewnić komunikację elektroniczną przy współpracy KIO i centralne repozytorium danych. Projekt jest ważny i potrzebny, ale nie jest konieczny dla elektronizacji zamówień publicznych w Polsce — wyjaśnia Anna Serpina-Forkasiewicz, prezes Portalu PZP.
Resort cyfryzacji na razie oficjalnie nie informuje o dalszych planach.
— Prace nad elektronizacją zamówień publicznych będą kontynuowane. Trwają w tej sprawie uzgodnienia z UZP i Ministerstwem Przedsiębiorczości i Technologii — ucina biuro prasowe MC.
Nieoficjalnie mówi się, że odbędzie się kolejny przetarg.
— Możliwych ścieżek jest kilka. Jeżeli podtrzymany będzie kierunek budowy dużej platformy, najpierw trzeba będzie wyłonić wykonawcę w trybie przetargowym, a to potrwa. Inną opcją jest budowanie kilku niezależnych modułów obsługujących np. aukcje i licytacje, osobno Biuletyn Zamówień Publicznych i osobno moduł zapewniający komunikację związaną z obsługą odwołań — uważa Anna Serpina- Forkasiewicz.
Podpis: Aleksandra Rogala