Wpływ wakacji na stan hipotek w Polsce zaniepokoił Europejski Bank Centralny. Ma on problem z klasyfikowaniem kredytów objętych moratorium. Z naszych informacji wynika, że pod koniec sierpnia EBC wysłał pisma co najmniej do trzech (na razie, bo prawdopodobnie adresatów będzie więcej) zachodnich grup bankowych, które mają ekspozycję w Polsce. Napisał, że w związku z „oczekiwanym wysokim wskaźnikiem wykorzystania” wakacji kredytowych, prosi o propozycje, jak oszacować ryzyko wypłacalności portfela kredytów mieszkaniowych. W standardowej sytuacji, gdy klient przestaje płacić raty, kredyt może zostać zaklasyfikowany do kategorii „forbearance”, czyli wejść w procedurę restrukturyzacji. Wymaga to zmiany zapisów umowy w taki sposób, żeby kredytobiorca mógł nadal regulować dług. W przypadku wakacji umowa pozostaje bez zmian, raty nie są jednak spłacane. EBC chce wiedzieć, jaka część kredytów potencjalnie może trafić do kategorii forbearance lub trafiłaby, gdyby nie było udogodnień w spłacie.

Analiza i co dalej
„Biorąc pod uwagę, że ocena indywidualna nie zawsze może być wykonalna operacyjnie, oczekujemy, że bank przedstawi propozycje w odniesieniu do zbiorczej oceny” – czytamy w liście.
EBC przyjmuje, że detaliczna analiza każdego kredytu może być trudna do przeprowadzenia, dlatego dopuszcza możliwość analizy dla całego portfela hipotek objętych wakacjami. Banki mają wypowiedzieć się w tej sprawie do końca września.
Pytanie, co europejska instytucja zrobi z odpowiedzią. Nie wiadomo, czy poprzestanie na wynikach analizy kolektywnej pod kątem forbearance i potencjalnej zmiany klasyfikacji w przyszłości. Teoretycznie może zażyczyć sobie dodatkowych analiz, np. poprosić o sprawdzenie kolejnej kategorii „unlike to pay”, żeby dowiedzieć się, jaki odsetek klientów może zaprzestać regularnej spłaty. Może wreszcie zażyczyć sobie detalicznego sprawdzenia każdego kredytu pod kątem ryzyka niewypłacalności. Z punktu widzenia krajowych banków oznaczałoby to konieczność poinformowania BIK o problemach konkretnych kredytobiorców, co jest niezgodne z wytycznymi ustawy o wakacjach kredytowych.
- To są czysto teoretyczne rozważania. Nie sądzimy, żeby EBC poszedł tak daleko – mówi jeden z bankowców.
Sytuacja jest dość niejasna, ponieważ nie wiadomo, dlaczego EBC zainteresował się wakacjami kredytowymi w Polsce, które na wyniki dużych grup kapitałowych mają ograniczony lub marginalny wpływ. Jedna z teorii głosi, że jest to rewanż za brak informacji i konsultacji ze strony Polski podczas prac nad ustawą. Według innej EBC chce się przyjrzeć hipotekom na wakacjach, gdyż istnieje możliwość, że śladem Polski pójdą inne kraje UE.
Promil z problemami
Według najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej na koniec sierpnia z wakacji kredytowych skorzystało 875,6 tys. kredytobiorców. Zaledwie jeden na tysiąc faktycznie ma problemy ze spłatą zadłużenia. Większość beneficjentów ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom z 7 lipca to klienci w dobrej kondycji finansowej. Średni scoring urlopowicza, opisujący zdolność do spłaty zobowiązania, wynosi ponad 86 pkt w 100-stopniowej skali BIK.
Otwarte jest jednak pytanie, jaka będzie sytuacja urlopowiczów za osiem miesięcy, czyli po odwieszeniu spłaty rat. Bankowcy mogą tylko gdybać i robić zgrubne szacunki potencjalnych rezerw na niespłacone kredyty. Do estymacji brakuje im danych, których nie mogą zażądać. Z punktu widzenia bankowych działów ryzyka sytuacja jest mocno pogmatwana. Normalnie, kiedy klient nie spłaca rat, bank ma obowiązek monitorowania sytuacji, prognozowania dalszych zachowań dłużnika i przyporządkowania go do określonej kategorii stosowanie do prawdopodobieństwa, że może stać się w przyszłości niewypłacalny. Kredyt może być opóźniony w spłacie, wymagać restrukturyzacji, a w ostateczności jest w całości spisywany na straty. Odpowiednio do kategorii zaszeregowania bank tworzy rezerwy.
Inaczej jest z wakacjami. Kredytobiorca w okresie spłaty zyskuje niejako immunitet wobec banku, który w okresie zawieszenia spłaty rat ma ustawowy obowiązek traktowania go tak, jakby spłacał dług bez zarzutu. Dotyczy to zarówno klientów, którzy w momencie składania wniosku o wakacje regularnie płacili raty, jak i tych, którzy płacili z opóźnieniem. Banki miały spory problem z interpretacją ustawy w kontekście klientów z zaległymi ratami: czy wraz z wakacjami mają zawiesić liczenie dni opóźnienia, czy nie, monitorować dłużników, czy w okresie zawieszenia traktować jak klientów bez opóźnień.
Zakaz patrzenia na ręce
18 lipca Związek Banków Polskich wysłał pismo do Komisji Nadzoru Finansowego z prośbą o wykładnię. Odpowiedź nadeszła 2 sierpnia, dzień po wejściu ustawy w życie. KNF orzekła, że licznik trzeba zatrzymać wraz z rozpoczęciem wakacji. Napisała: „W przypadku, gdy spłata zobowiązania zostanie zawieszona na mocy przepisów prawnych dopuszczających taką możliwość lub na podstawie innych ograniczeń prawnych, obliczanie dni przeterminowania należy zawiesić w tym okresie”. Nadzorca dodał jednak, że w takiej sytuacji banki powinny „w miarę możliwości” przeanalizować powody, które skłoniły kredytobiorcę do skorzystania z wakacji kredytowych.
Możliwości są ograniczone zapisami ustawy, która nakazuje pozostawienie klientów w spokoju i zabrania stygmatyzowania kredytobiorców poprzez przesyłanie informacji do BIK. Nad przestrzeganiem zapisów czuwa UOKiK.
- Minie rok, zanim dowiemy się jaka jest faktycznie szkodowość portfela kredytów hipotecznych – mów jeden z bankowców, zastrzegając sobie anonimowość.