Potwierdziły się informacje „PB”: instytucją finansową uwiarygodniającą Altus TFI w oczach Komisji Nadzoru Finansowego w procesie przejęcia innego TFI jest Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR). Zobowiązał się on do kupna pakietu, który da od 5 do 10 proc. głosów na walnym. Wyda na to maksymalnie 50 mln zł. Cała oferta przy cenie maksymalnej 10,5 zł warta jest 191 mln zł. — EBOR to instytucja, która mocno pilnuje różnego rodzaju procesów, chociażby tych dotyczących raportowania, dzięki czemu uwiarygodnia spółkę w oczach innych inwestorów — uważa zarządzający, który chce pozostać anonimowy.

Bez zbędnych ograniczeń
EBOR chętnie zasila kapitałem spółki z branży finansowej. W 2010 r. pomógł Meritum Bankowi, w 2012 r. objął blisko 10-procentowy udział w akcjonariacie Alior Banku, a w ubiegłym roku wsparł emisję obligacji BZ WBK. Ale nie tylko on celuje w Altusa. Z informacji „PB” wynika, że popyt na walory towarzystwa już dziś dwukrotnie przewyższa podaż. W akcjonariacie prawdopodobnie ujawni się jedno z OFE, ale wśród konkurencyjnych TFI zainteresowanie również jest spore.
— Wszyscy kupią akcję Altusa, bo teraz nic innego, ciekawszego nie ma. Cena emisyjna będzie bliżej ceny maksymalnej, czyli 10,5 zł — uważa zarządzający jednego z prywatnych TFI.
— Nie mamy żadnych obostrzeń dotyczących inwestowaniaw konkurencyjne firmy. Każdą spółkę traktujemy tak samo, a Altus pod wieloma względami wygląda ciekawie. Uważam, że popyt wśród TFI będzie duży, ale szczególnie dobrze oferta wpisuje się w zapotrzebowanie OFE, które poszukują dziś spółek dywidendowych, a Altus zapowiada atrakcyjną politykę dywidendową — dodaje drugi ze specjalistów. Specjaliści zwracają uwagę, że oferta jest tak skonstruowana, że inwestorzy w zasadzie nic nie ryzykują, ale już korzyść po ewentualnej akwizycji będzie ogromna.
— Głównym celem emisji jest pozyskanie kapitału na przejęcia w branży. Wzrost wartości aktywów oraz potencjalne synergie powinny przyczynić się do wzrostu wyników spółki w przyszłości. Pozytywnie oceniamy chęć zwrotu pieniędzy inwestorom w postaci buy backu, jeżeli nie dojdzie do przejęć — argumentuje zarządzający.
Uwaga na sukces
Rywale zwracają jednak uwagę, że biznes Altusa nie jest pozbawiony wad. Największą jest duże uzależnienie wyników finansowych od zmiennej opłaty za zarządzanie (tzw. opłata za sukces), która jest pobierana, wyłącznie gdy fundusze pobiją swój deklarowany portfel wzorcowy. A im większe aktywa, tym trudniej bić benchmark. — Wycena spółki w przedziale 410-450 mln wydaje się sensowna, jednakże zwrócilibyśmy uwagę na wysoki udział opłaty zmiennej w wynikach spółki. Główne rodzaje ryzyka to pogorszenie koniunktury na giełdzie (odpływy z TFI), pogorszenie wyników inwestycyjnych oraz odejście kluczowych zarządzających i/lub menedżerów — wylicza zarządzający.