„Przy konserwatywnych założeniach edukacja odpowiada za 50 proc. globalnego wzrostu gospodarczego, 70 proc. wzrostu dochodów wśród najbiedniejszych 20 proc. ludzi i 40 proc. redukcji skrajnego ubóstwa od 1980 r.". Takiego naukowego odkrycia dokonał badacz Amory Gethin, który swoje wyniki przedstawił w przełomowym artykule „Distributional Growth Accounting: Education and the Reduction of Global Poverty". Ponadto stopa zwrotu (pokazująca o ile procent wzrastają roczne zarobki za każdy dodatkowy rok nauki) przedstawiona jako mediana ze 150 analizowanych państw wynosi 5 proc. rocznie za rok edukacji podstawowej, 9 proc. za średnią i 13 proc. za wyższą.
Postawienie na poprawę systemu edukacji w strategii rozwojowej państwa jest zatem prawdopodobnie najbardziej efektywną ścieżką, by z jednej strony zmniejszać nierówności dochodowe w kraju, a z drugiej by relatywnie szybko gonić najbogatsze państwa świata. Edukacja jest po prostu potężnym źródłem konwergencji. I to bardziej potężnym, niż sądziliśmy wcześniej. Autor badania wskazuje np., że standardowe metody ekonometryczne trzykrotnie niedoszacowują wpływ edukacji na wzrost dochodów najuboższych.
Wykres przedstawia główny wynik badania i pokazuje, jak fundamentalny wpływ miała edukacja na wzrost realnego dochodu wśród najbiedniejszych. Linia czerwona pokazuje wzrost dochodu wynikający z edukacji, natomiast niebieska – z pozostałych czynników (produktywność czynników produkcji, instytucje, kapitał fizyczny, kapitał ludzki itd.).
Badanie to jest bardzo ważne z jeszcze innych powodów.
Po pierwsze jego metodologia jest wyjątkowa w swojej skali i precyzji. Po raz pierwszy stworzono mikrobazę danych obejmującą 150 krajów i 9,6 mln obserwacji, reprezentującą 95 proc. światowej populacji, która składa się z różnych krajowych baz. To pozwoliło na znacznie dokładniejsze szacunki niż dotychczasowe analizy.
Po drugie Polska stanowi wręcz wzorcowy przykład kraju, który m.in. dzięki ekspansji edukacyjnej osiągnął sukces gospodarczy i szybki proces konwergencji dochodowej. I chociaż proces ten powoli się domyka, to poprzez dobry system edukacji wciąż możemy kontynuować proces doganiania najbogatszych państw. To w szkołach i na uczelniach kształcą się w końcu przyszli liderzy biznesu, innowatorzy itd. Ale jednocześnie edukacja wydaje się stopniowo tracić pozycję w hierarchii priorytetów w polityce gospodarczej i społecznej rządu. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, patrząc na różne wskaźniki.
Wydatki na edukację w relacji do PKB obniżyły się z rekordowych 6,1 proc. w 2005 r. do 5 proc. w 2023 wobec długookresowej średniej 5,5 proc. Podobnie ich udział w budżecie państwa skurczył się z 13,7 proc. w 2005 r. do zaledwie 10,5 proc. w 2023. Choć 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli w ubiegłym roku prawdopodobnie podniosły ten wskaźnik, to raczej nie na znacząco, a co więcej, w tym roku może on ponownie spaść ze względu na ograniczone podwyżki pensji dla nauczycieli.
Ten względny spadek inwestycji w kapitał ludzki może tłumaczyć pogarszające się wyniki polskich uczniów. Wskaźniki PISA spadają szybciej niż średnia OECD, co sygnalizuje osłabienie fundamentów przyszłego wzrostu gospodarczego wynikających z dywidendy edukacyjnej. Ważna jest jeszcze jedna rzecz: Polska to kraj rosnących i wysokich nierówności dochodowych, więc tym bardziej edukacja – jako potężne źródło konwergencji - powinna stanowić priorytet polityki gospodarczej i społecznej.
Ale do tego dochodzi jeszcze inny faktor: Polska stoi przed wyzwaniami fiskalnymi, które mogą wpływać na alokację pieniędzy publicznych. Potrzeba konsolidacji fiskalnej z jednej strony oraz rosnące wydatki obronne z drugiej tworzą presję na inne obszary budżetu. A jakby tego było mało, w demokratycznych systemach politycy często preferują wydatki o widocznych, krótkoterminowych efektach, a nie długoterminowe inwestycje. Wydatki na edukację raczej zaliczają się do tej drugiej kategorii, choć pewnie można byłoby z tym polemizować.
A zatem, o ile diagnoza wydaje się jasna (wydatki na edukację powinny istotnie wzrosnąć), o tyle nie ma już łatwej odpowiedzi, jak to uczynić w trudnych realiach budżetowych, geopolitycznych i politycznych.
