Egzystencja ludzkości nie może zależeć od paroksyzmów rynku
Na rynku nafty powstaje sytuacja ekstremalna. A w takich sytuacjach — jak uczy historia — utrzymanie równowagi za pomocą mechanizmu cenowego staje się zbyt kosztowne.
PODCZAS dwóch pierwszych szoków naftowych (1973 i 1979) eksplozje cenowe spowodowały znaczny wzrost inflacji (wykres), przy jednoczesnym osłabieniu dynamiki gospodarczej i wzroście bezrobocia. Kraje rozwinięte poniosły w tym okresie straty od 10 do 25 proc. przyrostu PNB. Ratunku szukano więc poza rynkiem. Niemal wszędzie opracowano rządowe programy energetyczne. Pod presją Waszyngtonu już w 1974 r. powstała International Energy Agency (IEA), która — jako sztab kryzysowy — miała stworzyć ramy wspólnej polityki energetycznej państw członkowskich OECD. Jednak teraz IEA nie zdołała opanować sytuacji. Kilka dni temu przywódcy UE musieli w Biarritz apelować do eksporterów i importerów ropy naftowej o wspólne ustanowienie mechanizmu stabilizacji cen paliw. Jeśli jednak kraje przemysłowe ograniczą się do działań w sferze cenowej — powtórzą błąd ostatniej dekady. Stabilizacja rynku po drugim szoku naftowym stała się możliwa głównie dzięki obniżaniu zużycia ropy na jednostkę produktu. Niektóre kraje osiągnęły nawet zeroenergetyczny wzrost gospodarczy.
EFEKTY TE uzyskano głównie drogą substytucji energii przez technikę. Jednak w okresie 1970-1989 liczba energooszczędnych innowacji w dziedzinie produkcji energii i systemów ogrzewania rosła i spadała niemal równolegle do krzywej ceny ropy naftowej. W ostatnich zaś latach, przy cenie 10-15 USD/baryłkę, substytucja taka przestała być opłacalna. W efekcie zużycie ropy znów wzrosło.
ASPEKT doraźny problemu polega na tym, że w warunkach względnie stałej podaży tylko obniżanie popytu na ropę może zapobiec erupcjom cenowym, wybuchającym wtedy, gdy równowaga grozi załamaniem. Trzeba wyjść poza wąskie horyzonty czasowe kalkulacji zysku i — nie czekając na dyktat cenowy rynku — zwiększać substytucję energii przez technikę. Także przy udziale subwencji państwowych. Lepiej zapobiegać kryzysom, niż ponosić straty przez nie spowodowane.
DRUGI aspekt ma charakter egzystencjalny. Przy obecnym wydobyciu światowe zasoby ropy wystarczą na mniej więcej 50 lat. W tym samym okresie mają osiągnąć stadium dojrzałości technologie heliowodorowe, dzięki którym ludzkość uzyska dostęp do niewyczerpalnego źródła energii słonecznej. Są to jednak prognozy „na styk”. Konieczna jest rezerwa czasowa, a tę można stworzyć tylko przez dalszą racjonalizację zużycia paliw płynnych. Z tej perspektywy rynkowy rachunek opłacalności jest absolutnie nieistotny.