Zgodnie z badaniem Reutersa, przeprowadzonym w zeszłym tygodniu, mediana prognoz zakłada, że w bieżącym roku PKB drugiej pod względem wielkości gospodarki świata zwiększy się o 5,0 proc., podczas gdy w analogicznej ankiecie z lipca zakładano dynamikę na poziomie 5,5 proc.
Z kolei projekcja na rok 2024 r. wskazuje na spowolnienie tempa wzrostu do 4,5 proc. zaś w roku 2025 do 4,3 proc.
Specjaliści ostrzegają, że wyznaczony przez rząd cel wzrostu na ten rok na poziomie około 5 proc. może zostać nieosiągnięty, ponieważ relatywnie wąski strumień bodźców politycznych z Pekinu nie wystarczy, aby ustabilizować gospodarkę.
Przyczyną weryfikacji prognoz w dół jest w dużej mierze rynek nieruchomości oraz ogromne zadłużenie będące skutkiem dziesięcioleci inwestycji w infrastrukturę. Eksperci podkreślają, że około 70 proc. majątku gospodarstw domowych jest unieruchomione na znajdującym się w trudnej sytuacji rynku nieruchomości. To w połączeniu z rosnącym bezrobociem wśród młodych ludzi, słabym popytem konsumpcyjnym i niechęcią prywatnych firm znajdujących się w trudnej sytuacji do inwestowania tamuje próby ożywienia i wymusza na władzach i banku centralnym podjęcie bardziej zdecydowanych działań na rzecz stymulacji gospodarki.
Ekonomiści mocno zredukowali również prognozę inflacji cen towarów i usług konsumenckich do 0,6 proc. na ten rok i 1,9 proc. na 2024 r., w porównaniu z wcześniej oczekiwanymi w lipcowym badaniu odpowiednio 1,1 i 2,1 proc.