Elektromobilność: UE dwóch prędkości

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-05-12 20:00

ACEA udowadnia, że to infrastruktura ładowania elektryków jest dziś podstawowym warunkiem utrzymania tempa rozwoju elektromobilności. Liczebność floty elektryków krajów UE zależy niemal wprost proporcjonalnie od liczby punktów ładowania.

przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile w poszczególnych krajach UE wynosi obecnie udział aut elektrycznych we flotach samochodów osobowych
  • ile działa w nich ogólnodostępnych punktów ładowania
  • jak ta tle innych państw UE wypada Polska
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA) opracowało analizę korelacji między gęstością infrastruktury ładowania aut elektrycznych a ich udziałem we flotach poszczególnych krajów UE. Wniosek jest oczywisty: im gęstsza sieć, tym wyższy udział elektryków w parku samochodowym. To potwierdzenie tezy, że jakość i wielkość infrastruktury pozostają największą barierą w rozwoju elektromobilności w UE. Same subsydia czy ulgi nie są w stanie wiele zdziałać, by podtrzymać zainteresowanie elektrykami.

Analiza obnaża też inną prawdę o rozwoju elektromobilności w UE. Otóż postępuje on bardzo nierównomiernie. Tylko w trzech krajach UE (Holandii, Francji i Niemczech), których powierzchnia obejmuje nieco ponad 20 proc. terenów UE, znajduje się blisko dwie trzecie (61 proc.) wszystkich unijnych ogólnodostępnych punktów ładowania. 39 proc. takich miejsc jest rozlokowanych w pozostałych 24 państwach. Liderem unijnej infrastruktury ładowania elektryków jest Holandia, gdzie działa niespełna 144,5 tys. ogólnodostępnych punktów. Dla porównania — około siedmiokrotnie większa Rumunia ma aż 52 razy mniej takich punktów (niespełna 2,8 tys.). Powszechny dostęp do usług ładowania aut skutkuje tym, że obecnie w Holandii blisko 31 proc. wszystkich zarejestrowanych aut to elektryki. Wysokim udziałem samochodów na prąd we flocie może pochwalić się także Szwecja (39 proc.; 37,2 tys. punktów ładowania), Finlandia (34 proc.; 11,2 tys.), Dania (36,3 proc.; 23,1 tys.) i Austria (20 proc.; 18,6 tys.).

Jak sytuacja wygląda na największych europejskich rynkach motoryzacyjnych? W Niemczech funkcjonuje obecnie blisko 121 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania, a udział elektryków we flocie wynosi ponad 18 proc. We Francji 16,8 proc. aut zasilanych jest wyłącznie energią elektryczną, a ich kierowcy mają do dyspozycji niespełna 120 tys. punktów ładowania. Sporo mniej takich punktów działa w Hiszpanii, bo tylko niewiele ponad 30 tys. Udział elektryków wynosi w tym kraju 5,4 proc. Jak sytuacja wygląda w naszym kraju? Nieco ponad 6,1 tys. punktów i 3-procentowy udział elektryków we flocie plasuje nas pod koniec tabeli. ale nie na samym końcu. Niższy niż w Polsce udział elektryków jest m.in. w Czechach, Bułgarii, na Słowacji i w Chorwacji. Również pod względem liczebności ogólnodostępnych punktów ładowania nie zamykamy tabeli. Tu wyprzedzamy m.in Grecję, Cypr, Czechy, Litwę i Irlandię.

- Przygotowane przez ACEA zestawienie pokazuje wyraźną korelację miedzy stanem infrastruktury ładowania a popularnością aut elektrycznych. Różnego rodzaju subsydia czy ulgi są w stanie rozpędzić rynek, ale do utrzymania tempa niezbędna jest łatwo dostępna infrastruktura ładowania. To właśnie jej rozwój jest w tej chwili największym wyzwaniem tak dla unijnego jak też polskiego rynku elektromobilności - podkreśla Maciej Mazur, szef Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.