Lokalizację aut, w tym 93 sztuk luksusowych BMW, umożliwiły urządzenia GPS zamontowane w samochodach. Sprawa miała wywołać napięcia między władzami Niemiec i Tadżykistanu. Ówczesny szef dyplomacji Niemiec, Guido Westerwelle, został poinformowany przez szefa resortu sprawiedliwości Berlina, Thomasa Heilmanna, że władze Tadżykistanu nie współpracują w sprawie skradzionych aut. Westerwelle wezwał do siebie ambasadora azjatyckiego kraju, ale nic nie wskórał.
- Większość samochodów należy do ludzi, który mają biznesowe lub rodzinne powiązania z rodziną prezydenta Tadżykistanu – tłumaczy Heilmann.