W ciągu ostatnich kilku miesięcy agencja Jobhouse otrzymała kilkaset pytań od Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii o możliwość rozpoczęcia pracy w kraju. — Niektóre osoby tylko badają sytuację. Pytają o możliwość podjęcia pracy w ich zawodzie i w ich mieście oraz na jakie zarobki mogą liczyć. Większość jest zdecydowana, załączają CV i chcą wracać — mówi Natalia Bogdan, właścicielka agencji Jobhouse. Ci najbardziej zdeterminowani mają ok. 30 lat, są wykształceni,zajmują szeregowe stanowiska umysłowe lub menedżerskie, są to np. brygadziści i liderzy zespołów.
— Zdobyli doświadczenie, nauczyli się języka, ale rodzinę wolą założyć w Polsce — wyjaśnia Natalia Bogdan.
Jej zdaniem, nie powinni się martwić o pracę, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Brakuje bowiem fachowców, pracowników niewykwalifikowanych i biurowych. Właścielka Jobhouse podkreśla, że pracodawcy, a zwłaszcza centra usług wspólnych, najczęściej szukają osób znających bardzo dobrze język angielski i potrafiących pracować w międzynarodowym środowisku. Według Work Service’u, główną motywacją do powrotów z emigracji są czynniki rodzinne.
— Nie zaobserwowaliśmy istotnych zmian w napływie kandydatów do pracy wracających do kraju. Patrząc tylko na czynniki ekonomiczne, dobrze to zobrazowały badania NBP z 2015 r. Wynikało z nich, że dla Polaków w Wielkiej Brytanii zachętę do powrotu stanowiłyby zarobki w Polsce na poziomie 5 tys. zł netto. Obecnie średnie wynagrodzenie w średnich i dużych firmach kształtuje się na poziomie 4,6 brutto, co daje ok. 3,2 tys. zł netto, a więc wyraźnie mniej niż oczekiwania osób, które miałyby na nasz rynek wracać — zwraca uwagę Andrzej Kubisiak, dyrektor zespołu analiz i komunikacji Work Service’u. Według niego, bez dodatkowych zachęt raczej nie można spodziewać się masowych powrotów.