Energa chce być inna niż inne grupy na GPW

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-11-20 00:00

Spółka ma najlepszą strategię na dziś — twierdzi analityk. Bez łupków i bez dużych nowych mocy węglowych.

Przychody przede wszystkim z dystrybucji energii, do tego wytwarzanie, ale głównie niskoemisyjne — tym chce się wyróżniać jeszcze niegiełdowa Energa na tle grup energetycznych już obecnych na parkiecie. Zgodnie z deklaracjami resortu skarbu, debiut ma nastąpić w 2013 r.

Inna strategia

— Nie jesteśmy w stanie zdobyć przewagi jako wytwórca energii i do tego nie aspirujemy [udziały rynkowe spółki w wytwarzaniu to około 3 proc., a np. Tauronu to 15 proc. — red.]. Największą część naszego EBITDA, bo aż 72 proc., pochodzi z dystrybucji. Właśnie tym oraz największymi mocami w odnawialnych źródłach energii chcemy się wyróżniać — mówi Roman Szyszko, wiceprezes Energi. Tę strategię pochwala Paweł Puchalski, szef działu analiz w Domu Maklerskim BZ WBK.

— Wiele funduszy zagranicznych interesuje się właśnie spółkami z segmentów regulowanych, takich jak dystrybucja, więc z punktu widzenia firmy, która ma debiutować na parkiecie, to korzystna sytuacja.

Energa ucieka od przekleństwa segmentu wytwarzania energii, gdzie bardzo wysokie nakłady inwestycyjne i jednoczesne bardzo niskie ceny energii fatalnie wpływają na opłacalność dzisiejszych projektów budowy nowych mocy. Dlatego wydaje mi się, że Energa przyjęła najlepszą z możliwych strategii na dzisiejsze czasy — komentuje Paweł Puchalski.

Wczoraj na rynku Catalyst zadebiutowały 7-letnie obligacje Energi. To pierwsza emisja obligacji na kwotę 1 mld zł, a pozyskane pieniądze mają być przeznaczone na modernizację sieci dystrybucyjnych. Cały program inwestycyjny spółki na lata 2012-20 opiewa na 25 mld zł. Zaplanowana suma nie uwzględnia pozyskania pieniędzy z emisji nowych akcji przy debiucie na głównym rynku GPW. — Nie wiemy, czy resort skarbu jako właściciel zdecyduje tylko o sprzedaży swoich akcji, czy również o nowej emisji. Proces prywatyzacyjny tak naprawdę jeszcze się nie rozpoczął — mówi Roman Szyszko. Jednak więcej niż połowa prac przy prospekcie została już wykonana.

Ostrołęka obciąża

Do czasu debiutu spółka chce rozstrzygnąć kwestię inwestycji w Ostrołęce, w której miała budować blok węglowy o mocy 1000 MW. Jednak we wrześniu poinformowała o czasowym wstrzymaniu tej inwestycji.

— Jesteśmy w stanie sprzedać część udziałów, a nawet cały projekt. Zainteresowanie nim wyraża kilkunastu inwestorów z kraju i zagranicy — mówi wiceprezes Energi. Dotychczas gdańska grupa zainwestowała w projekt 200 mln zł. — Przy dzisiejszych cenach energii obniża on wartość całej firmy, a na to nie możemy sobie pozwolić — zaznacza Roman Szyszko. Zamrożenie projektu będzie widoczne w tegorocznych wynikach Energi.

— Przychody powinny sięgnąć 11 mld zł, ale EBIDTA będzie obciążona odpisem, aktualizującym wycenę aktywów w związku z Ostrołęką — zaznacza Aleksandra Gajda-Gryber, dyrektor centrum zarządzania finansami w Enerdze. W 2011 r. EBIDTA wyniosła 1,47 mld zł, a wynik netto 661 mln zł. Energa w przeciwieństwie do pozostałych trzech grup energetycznych, w których akcjonariuszem jest skarb państwa, nie zaangażowała się w poszukiwanie gazu łupkowego i nie zamierza zmieniać swojej decyzji.