Energooszczędność zaczyna się w domu
aktualizacja: 31-05-2021, 11:19
Polacy nieczęsto dokonują jeszcze świadomych, ekologicznych wyborów, ale łatwiej ich do nich przekonać, jeśli wiedzą, że w ten sposób zaoszczędzą
Ponad połowa Polaków (57 proc.) deklaruje, że stara się unikać produktów szkodzących środowisku, wynika z badania zrealizowanego przez ARC Rynek i Opinia dla Szkoły Głównej Handlowej. Jednak przy wyborze produktów codziennego użytku Polacy w pierwszej kolejności zwracają uwagę na cenę, a kwestie związane z ekologią są dużo mniej istotne i wskazywane przez zaledwie kilka procent osób. Okazuje się, że chęć zakupu produktu opatrzonego ekologicznym certyfikatem drastycznie spada wraz ze wzrostem jego ceny. Dla co trzeciego Polaka stanowi ona barierę uniemożliwiającą stawianie na zrównoważone produkty i rozwiązania.
Chętnie za to korzystamy z używanych produktów. Najczęściej z drugiej ręki kupujemy samochody, książki i ubrania, najrzadziej dywany, sprzęt sportowy i AGD. Skłonność do stawiania na nowe produkty wyraźnie widać w ostatnich miesiącach właśnie w branży AGD, która w I kw. 2021 r. osiągnęła rekordowe wyniki produkcji.
Nowe znaczy eko
W pierwszym kwartale polskie fabryki wyprodukowały 7,5 mln urządzeń dużego AGD, wynika z danych związku pracodawców AGD Applia. To o 1 proc. więcej niż w poprzednim, również rekordowym, kwartale i o 30 proc. więcej niż I kw. 2020. Wolumen produkcji w marcu wzrósł o 52 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku 2020 r. Wojciech Konecki, prezes Applii, ocenia, że skok popytu wynika m.in. z pandemii, w trakcie której Polacy rezygnowali z wielu innych wydatków na rzecz remontów.
– To jednak nie jedyna przyczyna: w ostatnim roku powstało wiele nowych gospodarstw domowych, które trzeba było wyposażyć, ponad to Polacy zaczęli wymieniać jeszcze sprawny sprzęt na nowszy - tłumaczy Wojciech Konecki.
Zaznacza, że wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jest to działanie wbrew ekologii, ponieważ efektywność energetyczna urządzeń, nawet tych najwyższej klasy, z czasem samoczynnie spada. Choć nadal najważniejszym czynnikiem dla konsumentów jest cena, to od kilku lat producenci obserwują wzrost zainteresowania efektywnością energetyczną.
– Konsumenci zaczęli zauważać, że nie tylko cena detaliczna ma znaczenie, ale również ogólny rachunek ekonomiczny - w szczególności w przypadku sprzętu, którego używają przez 10-15 lat. Rozsądniej jest więc oddać jeszcze sprawny, ale stary wyrób do zbiórki selektywnej niż trzymać w domu smoka energetycznego - dodaje Wojciech Konecki.
Wyścig o klasę A
Od marca obowiązują także nowe etykiety oznaczające efektywność energetyczną produktów AGD. Ze względu na rozwój technologii zabrakło liter, dlatego dotychczas klasę najczęściej oznaczano A+, A++, A+++. Teraz zastępują je odpowiednio symbole E, D, C.
– Głównym celem etykietowania jest podnoszenie świadomości konsumenta co do rzeczywistego zużycia energii, a poprzez to wpłynięcie na decyzję o zakupie danego towaru - mówi Wojciech Konecki.
Na razie, z małymi wyjątkami, próżno szukać na rynku urządzeń klasy B i A, ponieważ zarezerwowano je dla sprzętów, które dopiero za jakiś czas – wraz z rozwojem stosowanej technologii - będą spełniać odpowiednie parametry. Wśród producentów rozpoczął się wyścig o to, kto jako pierwszy zaoferuje sprzęt spełniający najwyższe wymagania.
– Zmiana przepisów dokonała istotnych zmian na rynku. Wyrzuciła z niego sprzęt o najniższych parametrach, a jednocześnie zaostrzyła konkurencję wśród producentów AGD. Kto jako pierwszy zapełni puste klasy, ten wygra wyścig o konsumentów wyczulonych na aspekt ekologiczny - mówi Tomasz Waszak, menedżer do spraw certyfikacji i ekologii w Grupie Amica.
Zaznacza, że trudno przewidzieć, kiedy na rynku pojawią się takie urządzenia, ale w dziale R&D Amiki trwają prace nad rozwiązaniami, które pozwolą spółce podnieść rzuconą rękawicę.
– Poza tym co narzuca nam legislator, kierujemy się również trendami wśród konsumentów. Widzimy, że przykładają oni wagę do klas energetycznych, dlatego też staramy się odpowiadać ich oczekiwaniom - mówi Tomasz Waszak.
Rocznie na polski rynek trafia ok. 200 tys. ton opakowań PET, z czego powtórnie przetwarzanych jest tylko 40 proc. Do poprawy sytuacji ma przyczynić się wprowadzenie systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), jednak jego wdrożenie zaplanowane jest dopiero na 2023 r. Firmy nie czekają na legislatora i wprowadzają własne rozwiązania na rzecz poprawy poziomu recyklingu np. stawiając recyklomaty. Do ich grona należą Żabka i Żywiec Zdrój, testujące 15 EKOmatów na terenie Poznania i Warszawy, czy Lewiatan, który właśnie rozpoczyna dwumiesięczne testy urządzenia do zbiórki butelek PET w sklepach we Wrocławiu. W zależności od wyniku pilotażu, spółka rozważa wdrożenie projektu w kolejnych lokalizacjach. Z sieciami handlowymi współpracuje także R3 Polska - spółka wchodząca na rynek sprzedaży ekokiosków. Nawiązała już współpracę z CCC i Adidasem, a teraz ma nadzieję na zawarcie porozumienia z Amazonem. Choć urządzenia spółki cieszą się zainteresowaniem, jej przedstawiciele podkreślają, że system upowszechni się dopiero, kiedy zbieranie i zagospodarowywanie odpadów stanie się obowiązkowe.
Uważam, że najbardziej palącym problemem jest brak społecznej świadomości, jak nasze wybory zakupowe wpływają na środowisko. Konsumenci wręcz sami skarżą się na niewystarczającą ilość informacji, dlatego potrzebna jest edukacja w tym zakresie.
Generalnie Polacy popierają ekoidee i rozwiązania - 74 proc. twierdzi, że jest za wprowadzeniem działań na rzecz zrównoważonego rozwoju, a 40 proc. podkreśla, że są one zdecydowanie potrzebne. Niestety, w parze z deklaracjami nie idzie ani wiedza, ani decyzje zakupowe. Polacy nie do końca rozumieją, na czym zrównoważony rozwój ma polegać, choćby dlatego, że mają trudności ze wskazaniem sektorów, które mają negatywny wpływ na środowisko – mówią o przemyśle ciężkim czy elektrowniach węglowych, ale problematycznych branż jest znacznie więcej. Ekologia kojarzy im się głównie z recyklingiem, a przecież zrównoważony rozwój nie kończy się na odzyskiwaniu surowców. Na poziomie deklaracji Polacy zwracają uwagę na aspekt ekologiczny, ale podczas zakupów nie jest on już tak istotny. Pierwsze skrzypce gra cena - jeśli ekologiczne rozwiązanie wiąże się z oszczędnością, to konsument będzie skłonny sięgnąć po taki produkt.