LONDYN (Reuters) - W czwartek kurs euro spadł o jeden procent wobec dolara i o dwa procent do jena i tym samym znalazł się na najniższym poziomie w tym roku. Wypowiedzi szefów Europejskiego Banku Centralnego(ECB) i Banku Japonii (BOJ) wydają się oddalać prawdopodobieństwo interwencji.
Duisenebrg powiedział, że bank centralny nie ma konkretnego kursu wspólnej waluty do którego by dążył, a problem powstałby tylko wtedy, gdyby słabość euro groziła wzrostem inflacji, co obecnie nie ma miejsca.
W reakcji na tę wypowiedź euro spadło poniżej 85 centów i płacono za nie 84,84 centa.
Wcześniej członek rady ECB Klaus Liebscher powiedział Reuterowi, że obecne warunki są zupełnie inne niż podczas ostatniej interwencji ECB w listopadzie.
Również mimister finansów Japonii Masajuro Shiokawa stwierdził, że niewielkie wahania waluty nie dają przesłanek do interwencji.
"Dotychczas to właśnie obawy przed interwencją powstrzymywały spadek euro, ale z dzisiejszych wypowiedzi wynika, że w najbliższym czasie nie należy się jej obawiać" - powiedział Nick Stamenkovic, starszy strateg z Nomura International w Londynie.
Spadek euro do najniższego poziomu od pięciu miesięcy wobec jena osłabił również kursu dolara. Euro wyceniano na 100,94 jena, podczas gdy dolar osiągnął trzymiesięczne minimum wobec japońskiej waluty i kosztował 118,87 jena.
Japońska waluta umocniła się również dzięki wypowiedziom szefa BOJ, który stwierdził, że wzrost kursu jena nie będzie miał wpływu na japońską gospodarkę.
"Inwestorzy czują się bardziej bezkarni sprzedając euro" - uważa Shahhab Jalinoos, strateg rynków walutowych z UBS Warburg.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))