Choć od wyborów prezydenckich w USA paneuropejski indeks STOXX Europe 600 utrzymuje się w wąskim zakresie wahań, to jednak relatywne wyceny należących do niego spółek zeszły najniżej od pięciu miesięcy.
Od zamknięcia w wyborczy wtorek STOXX Europe 600 zyskał 1,4 proc., a z wyjątkiem pierwszej sesji po ogłoszeniu sondażowych wyników zza oceanu jego dzienna zmiana nie przekraczała 1 proc. Mimo to dyskonto we wskaźniku cen do oczekiwanych zysków dla spółek z indeksu wobec wyceny spółek z globalnego wskaźnika MSCI All Country znalazło się najwyżej od pięciu miesięcy. W przypadku STOXX Europe 600 wskaźnik cen do oczekiwanych zysków sięgnął 14 i był o jeden punkt niższy od analogicznego wskaźnika dla MSCI All Country.
- Europejskie akcje najprawdopodobniej dalej będą poruszać się w wąskim zakresie wahań – przewidywał w rozmowie z Bloombergiem William Hobbs, odpowiedzialny za strategię inwestycyjną w grupie Barclays.
Wśród czynników ryzyka dla rynków europejskich znajdują się zbliżające się referendum we Włoszech, tworzenie się administracji Donalda Trumpa oraz przyszłoroczne wybory we Francji i Niemczech. Od początku roku STOXX Europe 600 stracił ponad 7 proc. i jest na prostej drodze do zakończenia roku najgorszym wynikiem od kryzysowego 2011 r.
Dyskonto pod względem wskaźnika cen do oczekiwanych zysków w wycenie akcji ze indeksu STOXX Europe 600 wobec wyceny spółek z MSCI All Country. Źródło: Bloomberg.

Podpis: Marek Wierciszewski, Bloomberg