Inwestowanie w Chinach staje się dla europejskich firm ryzykowne ze względu na permanentne kradzieże technologii - podały we wtorek "Financial Times" i "Asian Times".
Inwestowanie w Chinach staje się dla europejskich firm ryzykowne ze względu na permanentne kradzieże technologii - podały we wtorek "Financial Times" i "Asian Times".
Według nich, zagrożone są zwłaszcza inwestycje w sferze najnowszych technologii, ale Chińczycy potrafią kraść także rozwiązania technologiczne dotyczące np. budowy silników okrętowych. Okradane są przy tym nie tylko firmy średnie i duże, ale nawet największe firmy globalne, często decydujące o inwestycjach danym sektorze.
"Financial Times" przedstawia przykład niemieckiej firmy M+W Zander, jednej z największych firm na rynku rozwiązań do produkcji elementów elektronicznych. M+W Zander jest jednym z liderów rynku w segmencie tzw. czystych ciągów technologicznych, czyli pomieszczeń wolnych od jakichkolwiek zanieczyszczeń, w których produkuje się chipy.
Jak powiedział "FT" prezes firmy Klaus Gartner, Chiny są "krajem III Świata", gdzie regulacje prawne dotyczące ochrony własności intelektualnej i technologii są dopiero w powijakach.
M+W zrezygnował z inwestycji w Chinach, po tym kiedy jej oferta na czystą linię technologiczną wraz ze szczegółami, przesłana do firmy budującej w Chinach fabrykę chipów, znalazła się po kilku tygodniach w tejże samej firmie jako o wiele tańsza oferta chińskiej firmy państwowej.
Kradzież technologii, na którą rząd chiński przymyka oko, staje się półlegalnym środkiem zdobywania nowych technologii przez firmy państwowe - uważa "Asian Times", podając przykład dwóch firm europejskich: konstruującej silniki okrętowe oraz samochodowej.
W ciągu dwóch miesięcy projekty wszystkich ich nowoczesnych wyrobów "wyciekły" do chińskich firm państwowych i te zaczęły przygotowywać się do ich produkcji oferując je o 40 proc. taniej na eksport do krajów Azji Południowo-Wschodniej, gdzie dotąd sprzedawały obie okradzione firmy, podaje gazeta. Jej zdaniem, okradane firmy tracą na tym procederze "setki milionów euro".
Według "Financial Times", kradzieże dotykają przede wszystkim firmy z sektora wysokich technologii, głównie informatycznych i to zarówno produkujących sprzęt, jak i oprogramowanie. Kradzieże stały się rzeczą tak zwykłą, iż wiele firm amerykańskich zaczyna się zastanawiać czy zainwestować w Chinach, czy też w "bardziej ustabilizowanych regionach świata" zwłaszcza, że chińskie władze nie robią niczego, aby technologiczne i intelektualne złodziejstwo ograniczyć, podkreśla gazeta.