EY zmienia prognozę sprzedaży aut na prąd

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-06-18 20:00

Do 2030 r. sprzedaż aut elektrycznych w Europie przewyższy sprzedaż aut napędzanych konwencjonalnie. Do końca dekady po europejskich drogach ma poruszać się o 10 mln elektryków więcej, niż zakładano dwa lata temu.

przeczytaj artykuł i dowiedz się:

– ile pojazdów elektrycznych będzie poruszać się po Europie za sześć lat zdaniem analityków EY

– dlaczego zmienili prognozę sprzed dwóch lat

– jakie mają zdanie o tempie rozwoju infrastruktury ładowania samochodów na prąd

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sprzedaż elektryków odpowiada globalnie za 16 proc. sprzedaży wszystkich aut. W 2023 r. na drogi wyjechało ponad 14,1 mln nowych elektryków, a ich łączna liczba przekroczyła 40 mln. W UE oraz Wielkiej Brytanii, Norwegii i Szwajcarii akumulatorowe pojazdy elektryczne i hybrydy plug-in odpowiadały za 23 proc. sprzedaży, a popyt na nie wzrósł r/r o 25 proc.

10 mln więcej

Tendencja wzrostowa się utrzyma – wynika z najnowszej edycji raportu „How do we solve the challenge of data interoperability in e-mobility?” przygotowanego przez EY wspólnie z Eurelectric. W Europie do 2030 r. sprzedaż elektryków ma przewyższyć sprzedaż pozostałych pojazdów, a po drogach będzie jeździć 75 mln bezemisyjnych aut. Prognoza sprzed dwóch lat zakładała, że ich liczba wyniesie 65 mln. Jedną z odpowiedzi na przyczynę zmiany prognozy jest spadek cen akumulatorów. Do głosu dochodzą też takie kwestie jak ekologia, komfort jazdy i coraz bardziej rozwinięta infrastruktura ładowania.

– Samochody elektryczne stają się coraz bardziej atrakcyjną opcją dla konsumentów. Widzą oni wiele korzyści, takich jak niższe koszty serwisowania oraz eksploatacji – cena energii na wielu rynkach jest też korzystniejsza niż cena paliwa. Nie bez znaczenia jest także postęp technologiczny związany z krótszym czasem ładowania, co zwiększa wygodę użytkowania – mówi Jarosław Wajer, partner w EY, lider działu energetyki w Polsce oraz regionie CESA (Europa Środkowa, Wschodnia i Południowo-Wschodnia oraz Azja Środkowa).

O ile pojazdy osobowe radzą sobie dobrze, o tyle oferta rozwiązań dla firm transportowych wciąż jest stosunkowo uboga. W efekcie jedynie nieco ponad 7 proc. samochodów dostawczych poruszających się po Europie napędzanych jest energią elektryczną. Udział elektryków we flocie ciężarówek to skromne 1,5 proc., jedynie o 0,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Szybciej rośnie za to sprzedaż autobusów na prąd (+14 proc. r/r). Za ten wzrost odpowiadają przede wszystkim Francuzi, Niemcy i Hiszpanie.

– Upowszechnienie pojazdów elektrycznych będzie w branży transportowej znacznie trudniejsze niż w przypadku aut osobowych. Zapewnienie wystarczającego zasięgu dla pojazdów dostawczych jest bardziej skomplikowane. W przypadku takich flot istotne jest także, aby infrastruktura była odpowiednio skalowana i zapewniała możliwość szybkiego ładowania wielu aut jednocześnie, co wymaga znacznych inwestycji – mówi Jarosław Wajer.

Brak równowagi

Raport EY potwierdza, że kluczowa dla rozwoju elektromobilności jest rozbudowa infrastruktury. W Europie liczba publicznych punktów ładowania wzrosła w ciągu ostatniego roku o 40 proc. – z ok. 530 do 744 tys. Jednak rozłożenie infrastruktury nie jest równomierne. W 2023 r. ok. 78 proc. europejskich punktów ładowania było zlokalizowanych w zaledwie siedmiu krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

Tempo rozwoju infrastruktury jest uznawane za największą przeszkodę w dynamicznym rozwoju elektromobilności. Analitycy EY i Eurelectric podkreślają jednak, że znacznie przyspiesza. Wdrażanie szybkich i ultraszybkich ładowarek prądu stałego wykazuje się imponującą dynamiką wzrostu. W 2023 r. było w Europie ponad 100 tys. takich ładowarek (o 77 proc. więcej niż rok wcześniej). Tempo rozwoju sieci AC wykazało się 36-procentową dynamiką. Postęp technologiczny sprawia, że szybkie ładowarki mają teraz moc znamionową 10 razy wyższą niż pięć lat temu, co oznacza, że czas ładowania jest znacznie krótszy. Dzięki wymianie danych między różnymi systemami harmonogramy ładowania mogą być optymalizowane w zależności od przepustowości sieci i stawki za energię elektryczną w czasie rzeczywistym, prognozy pogody oraz indywidualnych potrzeb kierowców.

– Za rozwojem infrastruktury ładowania stoi ogromny skok technologiczny, ale elektromobilność nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Dziś jest wspierana przez inteligentne systemy analizujące duże ilości danych i ten obszar będzie się dalej rozwijał. Dużym wyzwaniem nadal pozostaje powszechny dostęp do stacji ładowania w każdym europejskim kraju. Konieczna jest szybsza instalacja urządzeń poza transeuropejską siecią transportową. Punkty ładowania muszą pojawić się w miejscach pracy, przy osiedlach mieszkalnych i obiektach komercyjnych, a węzły szybkiego ładowania o dużej mocy powinny być liczniejsze, aby zastąpić dzisiejsze stacje benzynowe – dodaje Jarosław Wajer.