Spieszymy z wyjaśnieniem, czym jest faktoring, kiedy pomoże i na co warto uważać przy podpisywaniu umowy z faktorem.
Ani windykacja, ani kredyt
— Faktoring, oprócz tego, że w jego ramach oferowane są również usługi dodatkowe, niewiele ma wspólnego z windykacją. Po pierwsze dlatego, że dotyczy wierzytelności niewymagalnych wynikających z bieżącego obrotu. Firma umawia się z faktorem, że faktor będzie wypłacał część ceny za nabywane wierzytelności wynikające z faktur z tytułu usług lub dostaw od razu, a kontrahent, który powinien jej za to zapłacić, zrobi to w późniejszym, umówionym terminie, ale faktorowi, czyli nowemu wierzycielowi — tłumaczy Urszula Młynarczyk, radca prawny w kancelarii Rachelski i Wspólnicy.
Przy faktoringu nie mamy też do czynienia z pożyczką, tylko przyspieszoną zapłatą za towar czy usługę z odroczonym terminem płatności. Nie jest to darmowe, bo faktor za swoje usługi, podobnie jak bank, pobiera opłatę. Ocena potencjalnego klienta przez bank i faktora wygląda inaczej. Bank raczej nie pożyczy pieniędzy firmie, która jest w słabszej kondycji finansowej. Faktorowi to nie przeszkadza. Przeszkadza mu natomiast słaba moralność płatnicza kontrahentów potencjalnego klienta.
— Dzięki temu faktoring jest w stanie poprawić płynność firmy, która ma z nią problem, i nie dostanie z tego powodu kredytu. Nie pomoże natomiast, jeśli problemy wynikają ze słabej dyscypliny płatniczej kontrahentów. Firmy często tego nie rozumieją i wcale nie chcą dawać faktorom najlepszych odbiorców, tylko podsuwają im gorszych, uważając, że faktoring ich zdyscyplinuje. Jednak nie o to chodzi. Takie firmy faktoringu nie dostaną i powinny się raczej zwrócić do firm stricte windykacyjnych — mówi Urszula Młynarczyk.
(...)
Cały artykuł znajdziesz we wtorkowym "Pulsie Biznesu" lub >>tutaj