Famur ma swoje pięć minut

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-06-27 17:01

Ze sprzedaży projektów fotowoltaicznych Famur pozyska zaskakująco dużo pieniędzy, a perspektywy sprzedaży urządzeń górniczych też są dobre.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak transakcję fotowoltaiczną Famuru ocenia analityk
  • czy ma przełożenie na dywidendę
  • czy firmie uda się nadrobić wyjście z rynku rosyjskiego
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

750 mln zł – tyle pieniędzy pozyska spółka z grupy Famuru, Projekt Solartechnik (PST), ze sprzedaży portfela projektów fotowoltaicznych. Sprzedaje instalacje i projekty instalacji o łącznej mocy 184 MW, rozparcelowane na 32 spółki celowe. Kupuje je Alternus Energy Group, międzynarodowy niezależny producent energii, dla którego nie jest to pierwsza transakcja na polskim rynku.

„To jedna z największych wartościowo transakcji w historii branży fotowoltaicznej w regionie CEE” – podkreśla Famur w komunikacie.

Tu dobrze i tam dobrze.
Tu dobrze i tam dobrze.
Famur, zarządzany przez Mirosława Bendzerę, docelowo chce być przede wszystkim firmą z branży energii odnawialnej, ale na razie stawia czoła popytowi na maszyny górnicze. Powodów do narzekań nie ma.
Marek Wiśniewski

Partnerzy się rozpędzają

PST istnieje od 15 lat, ale do grupy Famuru dołączyła dopiero w maju zeszłego roku. Interesuje ją wielkoskalowa fotowoltaika i instalacje dla firm.

- Obecna sprzedaż projektów solarnych to pierwsza transakcja o takiej skali, jednak z całą pewnością nie ostatnia – mówi Maciej Marcjanik, prezes i współwłaściciel Projekt Solartechnik.

Podobne ambicje ma nabywca.

- Naszym celem na najbliższe kilka lat jest osiągnięcie ponad 1 GW gotowych farm. Prowadzimy rozmowy z PST na temat kolejnych projektów mogących wesprzeć realizację tego celu – komentuje z kolei Vincent Browne, prezes Alternus Energy.

Pierwsza transza przychodów z transakcji z Alternusem wpłynie w listopadzie 2022 r., a reszta najpóźniej w ciągu kolejnych czterech lat.

Majaczy dywidenda

- Wartość transakcji przewyższa moje oczekiwania. Szacowałem, że przychody Famuru ze sprzedaży projektów fotowoltaicznych sięgną ok. 350 mln zł w tym roku i ok. 400 mln zł w przyszłym. Tą jedną transakcją zrealizowali więc plan na dwa lata. Cena za 1 MW nie odbiega w tej transakcji od dzisiejszych warunków rynkowych – komentuje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

Podkreśla, że jeśli transakcja zostanie zrealizowana, to przyniesie gotówkę, ale nie należy się tu spodziewać bezpośredniego przełożenia na dywidendę z zysku za 2022 r.

- Famur nadal będzie przecież inwestował w rozwój projektów z portfela. Można jednak oceniać, że takie transakcje czynią dywidendę bardziej prawdopodobną – mówi Jakub Szkopek.

Wyjście z Rosji do nadrobienia

Famur, znany wciąż przede wszystkim jako producent maszyn i urządzeń górniczych, dywersyfikuje działalność i do 2024 r. chce osiągać ok. 70 proc. przychodów ze źródeł niezwiązanych z węglem energetycznym.

- Firma ma teraz swoje pięć minut. Globalny sektor górniczy stara się zwiększyć produkcję węgla, a bez inwestycji nie da się tu osiągnąć znaczących efektów. Do inwestycji zachęca zaś rosnąca cena węgla – to już 370 USD za tonę – zauważa Jakub Szkopek.

Odbicie na węglowym rynku wynika z planów wielu krajów związanych z derusyfikacją energetyki. Rezygnują z rosyjskiego węgla, albo z rosyjskiego gazu, a powstałą lukę najłatwiej wypełnić… zwiększonym spalaniem węgla, pochodzącego spoza Rosji. Przykładowo, w Polsce rząd zasugerował już plan budowy nowego szybu w lubelskiej kopalni Bogdanka.

- Można się więc spodziewać, że Famur będzie podpisywał nowe umowy. Duży popyt będzie widoczny m.in. ze strony podmiotów z Australii, Ameryki Północnej. To oznacza, że Famurowi uda się prawdopodobnie odrobić biznesowo decyzję o wyjściu z Rosji – konkluduje Jakub Szkopek.

Do ataku Rosji na Ukrainę Famur miał na rynku rosyjskim liczne interesy, ale - podobnie jak większość firm świata zachodniego – zdecydował się wycofać z kontraktów. Wycofanie oznaczało 130 mln zł straty.