Przyzwyczajenia konsumentów, które powstały w czasie pandemii, mogą zostać na dłużej. Ucierpi na tym głównie branża usługowa.
Perspektywa oddalającej się pandemii nie dla wszystkich jest powodem do radości. Jedna trzecia przedsiębiorców obawia się, że przynajmniej część nawyków klientów, wyrobionych w czasie lockdownów, przetrwa i będzie negatywnie wpływać na prowadzone przez nich biznesy – wynika z badania przeprowadzonego przez instytut Keralla Research na zlecenie rejestru dłużników BIG Info Monitor.
Chodzi m.in. o przerzucenie się na zdalne zakupy zamiast robienia ich np. w galeriach handlowych. Ponadto konsumenci chętniej korzystają z usług VOD czy aplikacji muzycznych. Zastąpiły one w czasie lockdownów kino, teatry czy koncerty.
– Pytanie, czy kiedy już wszystko ruszy, klienci zrezygnują z nowych przyzwyczajeń, a jeśli nie, to czy będą mieli co najmniej tyle samo pieniędzy co wcześniej, na przykład na wydarzenia kulturalne w świecie rzeczywistym – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG Info Monitor.
Badani przedsiębiorcy częściej niż konsumenci przewidują, że większość nowych zachowań pozostanie z nami już na dłużej. Tylko nieliczni (9 proc. konsumentów i 17 proc. przedsiębiorców) uważają, że z czasem po nowych nawykach, wypracowanych w czasie pandemii, niebawem nie będzie już śladu.
Przy założeniu, że zmienione zachowania klientów, zarówno detalicznych jak i firmowych, zostaną po pandemii na stałe, 30 proc. ankietowanych spółek ocenia, że będą one miały negatywny wpływ na ich biznes. Obawiają się tego przede wszystkim spółki usługowe (37 proc.). Najmniej obaw ma branża transportowa (22 proc.), w której działają m.in. przeżywający boom kurierzy.
Na korzyści ze zmienionych zachowań konsumentów liczy 9 proc. firm. Najwięcej, bo ponad połowa (57 proc.) ankietowanych przedsiębiorców uważa, że nowe nawyki nie wywołają dla nich negatywnych konsekwencji ani też nie wymuszą na nich dodatkowych działań.
Problemy z funkcjonowaniem w nieco zmienionych warunkach, ze względu na inne nawyki klientów, mogą przełożyć się na opóźnienie przywrócenia poziomu sprzedaży, który firmy osiągały przed pojawianiem się koronawirusa.
– Obecnie połowa sektora MŚP ma obroty niższe niż przed pandemią, ale niemal wszystkie liczą, że prędzej czy później uda się im zasypać lukę między obecnymi a dawnymi obrotami. Inne zachowania klientów mogą w tym jednak przeszkodzić albo zmusić do zmian i dodatkowych inwestycji – uważa Sławomir Grzelczak.