Firmy z Konga skarżą się na opieszałość partnera z Polski

Marcin Goralewski
opublikowano: 2003-09-11 00:00

KGHM ma niebawem ostatecznie zadecydować o losach afrykańskiej inwestycji. Powinien, bo jego partnerzy z Konga są wyraźnie zniecierpliwieni.

Kilka dni temu do Polski powrócił zespół roboczy KGHM, który dopracowuje pierwszą zagraniczną inwestycję w Kongu.

— Tworzymy w tej chwili studium wykonalności inwestycji. Znaleźliśmy firmy, które przeprowadzą z nami ten projekt — mówi Jerzy Dobrzański, dyrektor generalny ds. hutnictwa KGHM.

W najbliższych tygodniach kongijską inwestycją ma zająć się rada nadzorcza Polskiej Miedzi. Zarząd już zdecydował. Nie chce rezygnować z zagranicznych planów.

KGHM pojawił się w Kongu w 1997 r. To była pierwsza zagraniczna inwestycja polskiej spółki, operującej na kurczącym się i drogim w eksploatacji złożu krajowym. Niestety, pierwsze doświadczenia poza granicami jeszcze długo nie będą się dobrze kojarzyć. Nowy zarząd, wybrany niedługo po rozpoczęciu afrykańskiej inwestycji, zawiesił prace nad projektem. Nie chciał współpracować z Colmetem — właścicielem koncesji na złoże, co zaowocowało zerwaniem porozumień. Wydobyta już ruda spoczęła na hałdzie, a KGHM liczył straty. Ówczesny zarząd Polskiej Miedzi, mimo że krytykował poprzedników za rozpoczęcie inwestycji, nie chciał jednak się wycofać. Odrzucił ofertę odkupu rudy i złoża złożoną przez Colmet i chciał działać sam. Bez efektów. Po kolejnych wyborach parlamentarnych w spółce pojawił się zarząd, który rozpoczął działania w Kongu.

Na początku tego roku podpisano odpowiednie porozumienia, które w połowie roku uzyskały akceptację ministerstwa górnictwa Konga. Kongijczycy wydają się jednak zniecierpliwieni. Dotarliśmy do dokumentu z sierpnia tego roku, w którym Sodimico, kongijski partner KGHM, żali się, że Polska Miedź zwleka z ostatecznymi decyzjami.

Z przykrością stwierdzamy, że ze strony KGHM nie doszło do żadnego postępu w pracach nad inwestycją po blisko 6 i pół miesiąca od podpisania umowy — czytamy w liście skierowanym do KGHM przez Sodimico.

Projekt do tej pory wzbudził wiele kontrowersji. Mówiło się o stratach idących w setki milionów złotych. Sprawą zajmowała się Najwyższa Izba Kontroli. Wnioski z kontroli nie są jeszcze znane. Nieoficjalnie prasa informowała, że kontrolerzy nie byli zachwyceni afrykańskimi pomysłami. Inwestycja wielokrotnie trafiała też do prokuratury. Ta niezmiennie twierdzi, że angażując się w kongijski projekt, przestępstwa nie popełniono. Niedawno prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa po wniosku złożonym przez NIK. Izba zapowiedziała odwołanie.