Już za 10 dni ETS orzeknie, czy polskie firmy odzyskają 22 proc. podatku VAT, który zapłacili w cenie aut oraz paliw.
Tuż przed Bożym Narodzeniem polscy przedsiębiorcy mogą otrzymać wspaniały prezent od Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). 22 grudnia 2008 r. stwierdzi on, czy ograniczanie firmom w Polsce odliczania 22 proc. VAT zawartego w cenie paliw kupowanych do napędu samochodów osobowych używanych w działalności gospodarczej, a także w cenie zakupu pojazdów, było zgodne z unijnym prawem.
— Dajemy nawet 90 proc. szans, że wyrok będzie korzystny dla polskich firm. Oznaczałby on, że z pogwałceniem prawa wspólnotowego wyeliminowano w 2005 r. zasady odliczeń VAT przy zakupie samochodów spełniających tzw. wzór Lisaka i paliw do ich napędu — mówi Jerzy Martini, doradca podatkowy z kancelarii Baker McKenzie.
Optymizm jest uzasadniony. Takie stanowisko prezentuje bowiem Komisja Europejska, która uznała, że wprowadzone w Polsce w 2004 r. i 2005 r pogorszenie warunków odliczania VAT narusza unijne przepisy. Zmiany te znacznie zawęziły liczbę modeli (do pick-upów i aut z jednym rzędem siedzeń) korzystających z odliczeń podatku. Unijna dyrektywa nie pozwala na takie zawężenia.
Korzystny dla firm wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości spowodowałby powrót do wzoru Lisaka (ładowność powyżej 697 kg), a może nawet do słynnych przepisów o samochodach z kratką (ładowność powyżej 500 kg). Przedsiębiorcy mogliby odliczać cały VAT od znacznie większej liczby modeli pojazdów oraz wystąpić do urzędów skarbowych o zwrot niesłusznie zapłaconego podatku zawartego w cenie aut i paliw. Szacuje się, że budżet państwa musiałby oddać miliardy złotych.
W ocenie ekspertów, pomyślny dla firm wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości mógłby podratować trudną sytuację na rynku motoryzacyjnym.
— Taki wyrok europejskiego trybunału zapewne zahamowałby napływ do Polski używanych samochodów oraz uatrakcyjnił kupowanie pojazdów nowych — wyjaśnia Jerzy Martini.