Irlandzka tania linia lotnicza, które ostrzegła, że może zwolnić nawet 3 tys. pracowników w Europie, domaga się we Francji od pilotów zgody na redukcję wynagrodzenia o 20 proc., a od personelu pokładowego o 10 proc. Ci, którzy otrzymują już teraz minimalną płacę, mają mieć skrócone godziny pracy.
Związki zawodowe zarzucają Ryanair szantaż i brutalność działań.
- Francja to nie Dziki Zachód – powiedział Damien Mourgues, związkowiec reprezentujący personel pokładowy.
Ryanair chce obniżki wynagrodzeń już od 1 lipca. Spółka obiecuje ich stopniowe podwyższanie przez pięć lat i powrót do wynagrodzeń sprzed cięcia w lipcu 2025 roku.
Związek zawodowy pilotów ujawnił, że dostał pięć dni na decyzję, czy godzą się oni na redukcję wynagrodzeń. Jeśli nie, Ryanair straszy, że zwolni 29 proc. kapitanów i 27 proc. drugich pilotów we Francji.
Pięć dni na decyzję dostał także związek personelu pokładowego.
Prezes Ryanair Michael O'Leary mówił niedawno The Mail on Sunday, że największa europejska tania linia lotnicza jest przygotowana do działania przez następny rok ze stratą aby odzyskać liczbę rezerwacji notowaną przed pandemią. Zapowiedział stosowanie polityki pozyskania możliwie wielkiej liczby klientów dzięki zaoferowaniu im bardzo tanich usług. Zapowiedział, że będzie szukał oszczędności, aby ograniczyć straty Ryanair do kilkaset milionów euro.