Decyzja już zapadła. Powstanie grupa konsultingowa o rocznych obrotach 100 mln zł. Za dwa-trzy miesiące.
Warszawski Andersen Business Consulting (BC) — wywodzący się z globalnego koncernu doradczo-finansowego Arthur Andersen — zdecydował o przyszłości. Kilka miesięcy temu w grę wchodziły dwa scenariusze: wejście na warszawską giełdę albo połączenie z polskim ramieniem konsultingowym koncernu Deloitte, jednego ze światowych gigantów. Wygrał ten drugi.
— Porozumienie już jest. Pracujemy nad kwestiami formalnymi. Proces łączenia potrwa jeszcze dwa, trzy miesiące — mówi Dariusz Nachyła, prezes Andersen BC.
Obopólne korzyści
Fuzja jest relatywnie prosta do przeprowadzenia, gdyż oddziały Andersen BC w innych krajach (Wielka Brytania, Niemcy, Belgia) już przeszły proces połączenia z Deloitte — z pozytywnymi doświadczeniami. Polega to na tym, że obecni partnerzy Andersena BC staną się partnerami Deloitta, a w konsekwencji zostanie nazwa Deloitte Business Consulting. W wyniku połączenia powstanie największa w kraju grupa w branży konsultingu w zakresie zarządzania.
— Łączne roczne obroty w Polsce na czystej działalności konsultingowej można szacować na 100 mln zł — szacuje Dariusz Nachyła.
Alians jest naturalny z punktu widzenia losów dawnego Arthura Andersena, który kilka lat temu podzielił się i w większości krajów połączył z innymi firmami doradczymi. W Polsce tylko konsulting pozostał niezależny, działy audytu i podatków wchłonął Ernst & Young. W Wielkiej Brytanii Andersena przejął właśnie Deloitte.
Co fuzja przyniesie partnerom?
— Andersen BC dołączy do globalnej sieci konsultingowej Deloitta, która jest największą taką siecią działającą w formie partnership, gdzie właścicielami firmy są wyłącznie aktywni partnerzy. Operuje na rynku wartym 6 mld EUR. Deloitte natomiast wzmocni polską część konsultingu, którego pozycja na rynku nie odpowiadała pozycji Deloitte na rynku światowym — tłumaczy Dariusz Nachyła.
Emisja nieaktualna
Udział połączonego podmiotu w krajowym rynku trudno ocenić, gdyż są problemy z jego zdefiniowaniem, ale np. w segmencie zarządzania organizacyjnego wynosi on około 30 proc.
Co w tej sytuacji z planami wejścia na warszawską giełdę?
— Są już nieaktualne — twierdzi Dariusz Nachyła.
Wcześniej firma brała pod uwagę uzyskanie z rynku publicznego około 20 mln zł na wypadek, gdyby przytrafiła się jakaś większa okazja inwestycyjna.