Garnitur czyni szefa. Jak się nosić na home office?

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2022-10-06 20:00

Praca zdalna poluzowuje zasady zawodowej elegancji, ale ich nie znosi. Dlaczego szef nawet w domu powinien wyglądać porządnie?

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego nawet na home office powinieneś dbać o wygląd
  • jaki jest związek między ubraniem a szansą na awans
  • kiedy będziesz mógł sobie pozwolić na odzieżowy luz w pracy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Spotkanie online. Menedżer w marynarce i koszuli, do tego obowiązkowy krawat. Wtem dzwoni domofon. Mężczyzna zrywa się, by otworzyć kurierowi. Współpracownicy śmieją się, bo pod marynarką ma slipy i klapki. Ośmieleni wpadką bossa, zaczynają pokazywać, co sami ukrywali poza kadrem: spodnie piżamowe, wyciągnięte legginsy i dziurawe pantofle.

Takie memy o pracy zdalnej podbijają internet. Dzięki słabości do luźnego stroju menedżer może wzbudzić sympatię podwładnych, ale czy wzmocni swój autorytet? Eksperci od wizerunku i marki osobistej zalecają power suit, czyli w dosłownym tłumaczeniu ubiór mocy — biznesową elegancję à la Wall Street, która buduje wizualne poczucie pozycji, władzy i siły.

Pół na pół:
Pół na pół:
Gdy formalny ubiór kojarzy się z profesjonalizmem, swobodniejszy wywołuje sympatię. Czasem korzystam z rozwiązania pośredniego — mówi Ernest Wencel, rekruter i doradca personalny.
Marek Wiśniewski

Dres czy dress code

Zależy ci na karierze lidera, a nie nazywasz się Mark Zuckerberg? Zamień T-shirt i trampki na klasyczny garnitur w prążki. Staraj się zawsze wyglądać stylowo, a już szczególnie wtedy, gdy chcesz wywrzeć wrażenie na rekruterze lub nowym kliencie. „Kiedy spotykamy kogoś po raz pierwszy, powinniśmy zadbać o to, by nasz strój odzwierciedlał naszą fachowość i kwalifikacje. Jest to zgodne z podstawową zasadą wywierania wpływu — regułą autorytetu” — wyjaśnia Robert Cialdini, psycholog społeczny, w książce „Mała wielka zmiana”.

Jack Nasher, wykładowca w Monachijskiej Szkole Biznesu, zwraca uwagę, że większość z nas w ogóle nie przejmuje się swoim wyglądem. „Co macie na sobie? Czy to był świadomy wybór? Z ankiety przeprowadzonej wśród przypadkowych przechodniów jasno wynikało, że ich preferowany styl niewiele miał wspólnego z tym, co rzeczywiście założyli na siebie tamtego dnia” — pisze profesor w bestsellerze „Idź po swoje”. „Na wybór wpłynęły takie pragmatyczne czynniki, jak wygoda czy warunki atmosferyczne, natomiast kwestie wizerunkowe zostały całkowicie pominięte”.

Tymczasem na nonszalancję mogą sobie pozwolić tylko menedżerowie o ugruntowanej renomie — jak np. Mark Zuckerberg, oraz świetnie opłacani przedstawiciele wolnych zawodów — jak np. Paweł Tkaczyk (najpopularniejszy chyba strateg marki w Polsce nosi charakterystyczną koszulkę z Batmanem). Ci, którzy ciągle jeszcze zabiegają o prestiż, muszą podeprzeć się jego symbolami, do których należy ubiór. Powód jest oczywisty: gdy ludzie nie są pewni, jak postąpić, sprzyjają osobom, od których bije aura powagi i sumienności. Ta zaś bardziej kojarzy się z nienagannym niż ze zbyt swobodnym wyglądem.

— Kiedy przedsiębiorcy mają wybrać między kilkoma kandydatami o podobnych kompetencjach, zatrudnienie lub awans dadzą temu, który prezentuje się najbardziej wytwornie i profesjonalnie. To samo wizualne kryterium zastosują wobec każdego, kto przyjdzie załatwić z nimi jakikolwiek interes: spośród wielu handlowców, doradców finansowych czy prawników wybiorą tego, który nie tylko zna się na swojej robocie, ale też wygląda jak ikona branżowego stylu — podkreśla Ernest Wencel, doradca personalny.

Ba! Świetnie skrojony garnitur może odwrócić uwagę pracodawców, rekruterów lub klientów od braków i wad pracownika. Nastoletni fałszerz z komedii kryminalnej „Złap mnie, jeśli potrafisz” miał rację, gdy mówił: „Dlaczego Jankesi wygrywają? Bo wszyscy gapią się na ich stroje!”.

Kolejna cenna rada: noś ubranie, które odpowiada nie tyle twojej obecnej pozycji, ile tej, do której aspirujesz.

— Jeżeli jesteś programistą, a masz chrapkę na stanowisko szefa działu IT, wbij się choć w sportową marynarkę i koszulkę polo z logo znanej marki. Jeśli pełnisz funkcję dyrektora oddziału, a marzysz o prezesurze, nie zwlekaj z wizytą u dobrego krawca — podpowiada Ernest Wencel.

Za chwilę powiesz, że habit nie czyni mnicha? Zgadza się. Można przywdziać mniszą szatę i prowadzić życie sprzeczne z tym, co ona symbolizuje. Afery pedofilskie w Kościele są tego dowodem. Niemniej z obserwacji wynika, że największe rozprężenie moralne panuje w tych zakonach, które rezygnują z religijnych strojów i innych oznak przynależności do zakonnej wspólnoty. Habit ma stale przypominać mnichowi o wartościach, które uznał za swoje. Przenieśmy te spostrzeżenia na grunt karierowo-pracowy.

Psycholodzy ukuli termin „ubranego poznania” (enclothed cognition), by podkreślić, że jednostka nosząca dany strój podświadomie wczuwa się i zachowuje jak przystało na jego właściciela. Innymi słowy — lider jest bardziej liderem w marynarce niż w bluzie z kapturem. Tę uwagę powinni wziąć sobie do serca najbardziej ci, którzy po raz pierwszy wdrapali się na menedżerski fotel — twierdzi Dorie Clark, ekspertka od biznesowego dress code’u. Szybciej wdrożą się w zarządzanie, zakładając formalny uniform menedżera, niż pozostając przy swojej stylówie specjalisty.

A jeśli awansowany usłyszy od dawnych koleżanek i kolegów, że skoro tak się zmienił wizualnie, najwidoczniej uderzyła mu woda sodowa do głowy? Takie docinki należy lekceważyć. „Jeśli komuś szyty na miarę garnitur może pomóc w przyjęciu swojej nowej tożsamości, dlaczego nie miałby go sobie sprawić?” — pyta retorycznie Dorie Clark.

Służbowy uniform wzmacnia nasz autorytet, chyba że jest zbyt zwyczajny. Policjantom z Menlo Parku w Kalifornii zamieniono paramilitarne mundury na mniej agresywne zielone swetry, białe koszule i czarne krawaty. Po 1,5 roku oceniono efekty. W porównaniu z okresem poprzedzającym eksperyment stróże prawa wykazywali mniej cech autorytarnych, o czym świadczyły twarde dane — o połowę spadła liczba interwencji, które zakończyły się zranieniem cywilów, ale jednocześnie stracili u mieszkańców posłuch. Trudno było im zdyscyplinować nawet nastolatków pijących w parkach i na ulicach alkohol. Kto żyw, śmiał się z bezsilności policji.

Poznaj program konferencji online “Komunikacja menedżerska” >>

Legalny doping

Wróćmy do pracy zdalnej. Spotkanie online wymaga przywdziania bardziej formalnego stroju. Są jednak dni, kiedy komunikujemy się służbowo tylko przez esemesy i mejle. Rozsądek podpowiada, że można wtedy pozwolić sobie na piżamy, slipy i kapcie. Nic bardziej mylnego. Sportowy styl to wprawdzie kwestia wygody, ale i tak zalecany jest pewien konserwatyzm w doborze garderoby. Dlaczego?

Pamiętasz, jak zgorzkniały sprzedawca opon z filmu „Family Man” przymierza drogi garnitur i woła: „Niewiarygodne, czuję się w tym jak lepszy człowiek!”? No właśnie. Odzież jest jak legalny doping — polepsza samopoczucie, zwiększa motywację i pewność siebie. Ambitni ludzie to rozumieją i za pomocą odpowiedniego stroju podkreślają swój autorytet. Jak w książce „Kształtująca się polska klasa wyższa” pisze Małgorzata Bombol: „są nastawieni na sukces i przekonani o tym, że są najlepsi”. To ich odróżnia od „użytkowników marek popularnych”, którzy „gorzej oceniają swoją atrakcyjność, przedsiębiorczość, częściej mają się za nerwowych”.

Jeżeli akurat nie masz wideokonferencji z nowym klientem, w porządku — zamiast garnituru włóż dżinsy i eleganckie polo, ale w spranym dresie nie pojawiaj się nawet na firmowym grillu.