Wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew zaapelował w środę do polskich władz o uregulowanie sytuacji w spółce EuRoPolGaz, która jest operatorem polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego.
Zdaniem Miedwiediewa, to polskie władze odpowiadają za paraliż działalności spółki, której udziałowcami są Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA (PGNiG). Obie firmy mają po 48 proc. akcji. 4 proc. udziałów należy do Gas-Tradingu - spółki Gazpromu, PGNiG i polskiego Bartimpeksu.
"Jeśli chodzi o technologię i wyniki handlowe, to EuRoPolGaz okazał się sukcesem, ale nie jeśli chodzi o zarządzanie. Z dziwnych powodów polskie władze zablokowały funkcjonowanie tego joint-venture" - powiedział Miedwiediew podczas telekonferencji Bruksela-Moskwa.
Po ostatnim posiedzeniu rady nadzorczej EuRoPolGazu - 16 stycznia w Moskwie - PGNiG oświadczyło, że strona rosyjska domaga się zwiększenia swych uprawnień w spółce i kwestionuje wysokość taryf za przesyłanie gazu przez terytorium Polski. Gazprom odrzucił te zarzuty oraz wytknął stronie polskiej brak elastyczności i upolitycznianie sporów.
"W tej sytuacji sprawy powinny zostać rozwiązane na wyższym poziomie" - powiedział Miedwiediew dziennikarzom. Dodał, że jest optymistą, jeśli chodzi o szanse na zakończenie sporu.
"Najwyższy czas usiąść razem i rozwiązać problem. Patrzę na to optymistycznie, bowiem cały czas prowadzimy dialog z naszymi partnerami. Wyzwania, jakie przed nami stoją, są o wiele mniejsze niż te, z którymi sobie poradziliśmy w przeszłości" - powiedział.
"Nasze stosunki z polskimi kolegami są normalne w tym sensie, że wciąż się kontaktujemy" - zauważył Miedwiediew.
Podczas telekonferencji Miedwiediew odniósł się także do krytycznego stanowiska Polski i Szwecji do budowy Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku. "Zastrzeżenia tych krajów są dla nas zaskoczeniem. Polska i Szwecja używają bardzo dziwnych argumentów" - powiedział.
Odrzucił obawy Polski, że gazociąg zwiększy uzależnienie energetyczne Polski od Rosji. "Wszystkie umowy będą dotrzymane. Gazprom jest gotów pokrywać zapotrzebowanie Polski" - powiedział wiceszef tej firmy. Zastrzeżenia Szwecji, która niepokoi się o wpływ inwestycji na środowisko naturalne, określił jako "jeszcze bardziej absurdalne". "Wszystkie odbędzie się zgodnie z prawem. Spełnimy wszystkie środowiskowe normy" - zapewnił.
Michał Kot (PAP)