Genomtec sprzedał akcje w ofercie publicznej po 11 zł, tymczasem kurs otwarcia podczas debiutu na NewConnect w środę 17 marca wyniósł 16,6 zł. Na koniec sesji był niżej (14 zł), ale i tak oznacza to ponad 114 mln zł kapitalizacji. Wartość obrotu była spora jak na małą giełdę, bo wyniosła prawie 12 mln zł.
Spółka zebrała od początku działalności prawie 29 mln zł na rozwój technologii – większość z grantów, 4 mln zł od pierwszych inwestorów, a 8 mln zł z listopadowej oferty publicznej. Przeznacza je na przygotowanie do komercjalizacji i rozwój mobilnego (do wykorzystania np. w gabinecie lekarskim) systemu diagnostyki genetycznej Genomtec ID do wykrywania infekcji dróg oddechowych i chorób przenoszonych drogą płciową. Spółka zastosuje opatentowaną technologię izotermalną SNAAT, co - jak zapewnia - umożliwia przeprowadzenie badania nawet w 15 minut przy co najmniej równie wysokiej skuteczności jak testy laboratoryjne PCR.
– Trzymamy się harmonogramu. Pod koniec roku zaczęliśmy przygotowania do masowej produkcji. W IV kwartale rozprowadzimy pilotażowo 15 urządzeń, dzięki czemu przygotujemy dokumentację techniczną. W pierwszym półroczu 2022 produkt będzie gotowy do użytku w UE – mówi Miron Tokarski, współzałożyciel i prezes Genomtecu.
Firma rozważa trzy modele komercjalizacji: sprzedaż lub licencjonowanie technologii, partnerstwo strategiczne albo bezpośrednią sprzedaż urządzeń.
– Myślimy trójtorowo, ponieważ wielokanałowość przyniesie spółce największą wartość. W tym roku bylibyśmy w stanie uzyskać wycenę na poziomie 100 mln USD. Mamy jednak apetyt na drugi próg, 500 mln USD i więcej na który łapią się spółki osiągające przychody na kilku rynkach – stwierdza Jarosław Oleszczuk, członek zarządu Genomtecu.
Spółka jest też producentem testów na koronawirusa – w pierwszej połowie kwietnia chce wprowadzić na rynek trzeci produkt tego rodzaju.