Ponownie przesuwając publikację raportu rocznego, GetBack poinformował, że ponad 181,2 mln zł zysku, jakie raportował po trzecim kwartale 2017 r., na koniec roku może przekształcić się w 1 mld zł straty. W 60 proc. ma ona wynikać z przeszacowania wartości kupionych portfeli wierzytelności. Na koniec trzeciego kwartału miały one w bilansie windykatora wartość 1,75 mld zł. Straciłyby więc 33-40 proc. wartości (nie jest jasne, czy 60 proc. udziału należy liczyć od samej zapowiedzianej straty, czy różnicy między zapowiedzianą stratą a raportowanym dotychczas zyskiem). GetBack nie kupował jednak wszystkich długów sam. Część portfeli nabywał wspólnie z innymi inwestorami w ramach FIZ-ów wierzytelnościowych, w których obejmował cześć certyfikatów jako tzw. serwiser. Udział w jednostkach stowarzyszonych będzie miał zaś 5 proc. udział w stracie. Niby niewiele, ale biorąc pod uwagę, że pod koniec września inwestycje GetBacku w jednostki stowarzyszone miały wartość 153,6 mln zł, ponownie wychodzi 33 do niemal 40 proc. utraty wartości.

— Nie jest tak, że certyfikaty należące do GetBacku będą wyceniane inaczej od certyfikatów należących do innych uczestników tych funduszy — zaznacza Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
To zaś może oznaczać przecenę certyfikatów FIZ-ów wierzytelnościowych.
Przeceny były, ale mniejsze
Dziewięć FIZ-ów prowadzonych przez Trigon TFI i obsługiwanych w zakresie windykacji przez GetBack już na początku maja zostało jednorazowo przecenionych o kilkanaście, do niemal 30 proc. „(…) wycena portfeli wierzytelności ujęta w sprawozdaniach uwzględnia korekty na ryzyko operacyjne związane z możliwością ogłoszenia upadłości, rozpoczęcia postępowania sanacyjnego lub utraty zezwolenia na zarządzanie portfelami wierzytelności sekurytyzowanych przez spółkę GetBack. W wycenie przyjęto założenie, iż prognozowane przepływy za pierwszy kwartał 2018 r. są zbliżone do faktycznego wykonania, w okresie około pół roku od kwietnia 2018 r. nastąpi istotna redukcja działań windykacyjnych wynikających z zastąpienia obecnego i wdrożenia nowego serwisera, a następnie będzie następowałostopniowe zwiększanie skali działań windykacyjnych determinujących prognozowane przepływy” — czytamy w piśmie z maja 2018 r., jakie Marek Juraś, prezes Trigon TFI, wysłał do podmiotów współpracujących z TFI w oferowaniu FIZ-ów.
To zaś oznaczałoby, że FIZ-y może czekać kolejna przecena związana z samą weryfikacją wartości portfeli, jaką zapowiedział GetBack. Gdyby jednak TFI nie poinformowało swoich dystrybutorów o prawdziwych powodach zmiany wyceny, sytuacja byłaby lepsza. Przecena mogłaby jeszcze wchodzić w grę, ale w dużo mniejszej skali.
— Korekta wycen, wynikająca ze zmiany serwisera, może się przełożyć na 2-3 procentowy spadek wartości certyfikatów. Przecena o kilkanaście do niemal 30 proc. to zupełnie co innego — komentuje osoba działająca na pograniczu windykacji i TFI.
Marek Juraś twierdzi, że to, czy zmiana serwisera może wpłynąć na zmianę wartości certyfikatów o kilka czy dwadzieścia kilka procent, jest w dużym stopniu kwestią konserwatyzmu lub optymizmu w założeniach wyceny.
— Nie znamy szczegółów metodologii ani założeń, jakie GetBack przyjął w scenariuszu stresowym dla wyceny własnych aktywów, więc trudno nam się do tego w jakikolwiek sposób odnieść. Należy jednak pamiętać, że wycena portfeli wierzytelności, których właścicielami są nasze fundusze serwisowane przez GetBack, nie jest dokonywana ani przez serwisera, ani przez TFI, ale przez niezależny podmiot uzgadniający sposób i parametry wyceny z audytorem. Audytor nie zakwestionował metodologii wyceny przyjętej przez ten niezależny podmiot — komentuje Marek Juraś.
Trigon TFI nie zdradziło nam nazwy „niezależnego podmiotu” dokonującego wycen funduszy. Altus TFI jest jeszcze bardziej oszczędne w dozowaniu informacji.
— Przedstawione przez nas wyceny uwzględniają ewentualne rodzaje ryzyka operacyjnego, związane z koserwiserem lub nowym serwiserem — zapewnił nas kilka dni temu Andrzej Ladko, członek zarządu Altus TFI, w odpowiedzi na pytanie, czy Altus pójdzie śladem Trigonu.
Tyle że w wyniku działań KNF coraz trudniej dotrzeć do wiadomości o FIZ-ach sprzedawanych w ofertach niepublicznych. Obecnie mamy zaś informacje o tym, że pod koniec kwietnia Altus TFI przeceniło Universe NS FIZ i Universe 2 NS FIZ. Według naszych informacji, pierwszy o 24 proc., drugi — o 11 proc. Działalność windykacyjną dla obu funduszy prowadzi
GetBack. Certyfikaty obu były oferowane też innym inwestorom. GetBack nie uznaje jednak tych funduszy za jednostki stowarzyszone.
— Nie znamy założeń przyjętych do wyceny portfeli w GetBacku i z tego powodu trudno nam odnosić się do podstawy decyzji podjętych w zakresie odpisów, a tym bardziej ją komentować. Nie komentujemy zmian wycen naszych funduszy, ze względu na obowiązującą TFI tajemnicę zawodową. Chcemy podkreślić jednak, że aktualna wycena certyfikatów odzwierciedla wartość godziwą aktywów funduszy — twierdzi Tomasz Brzeziński z biura prasowego Altus TFI.
Gwarancja zysku w bilansie
Teoretycznie, większość funduszy wierzytelności z udziałem GetBacku miała gwarancję osiągnięcia pewnej stopy zwrotu. Ale GetBack podał również, że 13 proc. jego straty będzie pochodną rezerw i zobowiązań warunkowych. W liczbach bezwzględnych chodzi o 130-154 mln zł. Przynajmniej w części może to również wskazywać na problem FIZ-ów wierzytelnościowych z udziałem innych inwestorów.
— Te rezerwy i zobowiązania warunkowe mogą być pochodną gwarancji stóp zwrotu funduszy. Wykazując utratę wartości jednostek stowarzyszonych, GetBack wykazuje straty na własnych udziałach. Ale jeśli gwarantował zysk innym i ten zysk staje się wątpliwy, musi gdzieś w bilansie ten problem pokazać — komentuje Łukasz Jańczak.