Gett, czyli korzyści z pivotu

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2021-11-23 20:00

Firma, w którą zainwestowało polskie MCI, szykuje się do debiutu na NASDAQ i przekonuje, że znalazła żyłę złota w korporacyjnych przejazdach taksówkowych

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak firma, która chciała konkurować z Uberem, zmieniła swój model biznesowy, by przystosować się do rynkowej rzeczywistości,
  • ile jest wart rynek korporacyjnego przewozu osób, jakie wyniki osiąga Gett i w jakim tempie ma rosnąć,
  • po co spółka debiutuje na NASDAQ i kim są jej klienci,
  • ile pieniędzy MCI zainwestowało w Gett i jak na razie wychodzi na tej inwestycji,

Gdy na rynku robi się tłoczno, a konkurenci są silniejsi, warto zmienić rynek. Tak zrobił wywodzący się z Izraela Gett, który ponad dekadę temu wystartował jako rywalizujący m.in. z Uberem dostawca platformy do przewozu osób. Teraz firma, w którą sześć lat temu zainwestował polski fundusz MCI, szykuje się do wejścia na NASDAQ z wyceną na poziomie 1 mld USD. Jej model biznesowy jest jednak zupełnie inny niż na początku.

- Nie jesteśmy już firmą, która buduje bazę kierowców i dotuje przejazdy klientów indywidualnych, by zdobyć rynek. Postanowiliśmy skoncentrować się na klientach biznesowych, którym dostarczamy oprogramowanie do zarządzania przejazdami służbowymi. Nasza platforma pozwala na korzystanie z przejazdów, realizowanych przez ponad 1,7 tys. flot samochodowych - korporacji taksówkarskich, aplikacji do przewozu osób czy wyspecjalizowanych firm z limuzynami dla wyższych menedżerów. To globalnie 3 mln pojazdów. Agregujemy te usługi na jednej, łatwej w obsłudze platformie, co pozwala klientom biznesowym na znaczne oszczędności przy zamawianiu przewozu i ułatwia zarządzanie wydatkami - tłumaczy w rozmowie z “PB” Dave Waiser, CEO i twórca Getta.

Inny rynek
Inny rynek
Gett nie konkuruje z firmami zajmującymi się przewozem osób. Dave Waiser, CEO i twórca firmy Gett mówi, że jeśli pojawi się konkurencja, raczej będą to firmy dostarczające oprogramowanie do zarządzania firmowymi wydatkami.
Dan Taylor

Biznesowy pivot

Początkowo Gett sam oferował przejazdy w Izraelu, następnie w Londynie i dużych miastach rosyjskich, a w końcu wszedł też do Nowego Jorku. Pozyskał wielu znaczących inwestorów – tylko Volkswagen dał mu ponad 300 mln USD, sporo dorzucił też miliarder Len Blavatnik, a MCI za pośrednictwem funduszu Tech.Ventures wyłożyło 40 mln USD.

- W 2017 r. stało się jednak dla nas jasne, że na zyski możemy liczyć na innym rynku niż ten, na którym działamy. Trzeba było przekształcić się z lokalnej firmy przewozowej w globalną platformę software’ową i zostać partnerem tych firm, z którymi do tej pory konkurowaliśmy. W tym kontekście jestem wdzięczny m.in. MCI - to bardzo cenne, gdy inwestorzy dostarczają nie tylko gotówkę, ale też wspierają firmę w procesie zmiany modelu biznesowego i akceptują nową wizję - mówi Dave Waiser.

Wywodząca się z Izraela spółka chwali się, że z jej usług korzysta już jedna czwarta firm z listy Fortune 500, w tym – jak wylicza w prezentacji dla inwestorów – „9 z 10 największych banków inwestycyjnych świata, 8 z 10 największych kancelarii prawnych, wszystkie firmy z audytorskiej wielkiej czwórki", a także takie firmy, jak Amazon, Google, Apple i Tesla.

- Zaczynaliśmy od Izraela, Rosji i Wielkiej Brytanii, ale teraz działamy już globalnie. W tym roku platforma zaczęła działać w USA, a w przyszłym roku wejdziemy na kluczowe rynki zachodnioeuropejskie - zapowiada Dave Waiser.

Weź udział w warsztacie online “Inwestycje w spółki portfelowe ASI - Umowy inwestycyjne” - 3 marca 2022 >>

Czekanie na zysk

Gett miał w ubiegłym roku 165 mln USD przychodów (w przeliczeniu 680 mln zł). Zanotował przy tym 25 mln USD straty na poziomie EBITDA. Spółka prognozuje, że w 2023 r. przychody będą ponad dwa razy większe, pojawi się też zysk.

- Spodziewamy się, że EBITDA na poziomie całej firmy będzie pozytywna w 2023 r. Osiągnięcie rentowności nie jest jednak podstawowym celem. Celem dla Getta jest stanie się globalnym standardem w zakresie oprogramowania do firmowego przewozu osób - trochę tak, jak Zoom stał się standardem biznesowej komunikacji zdalnej. To jest olbrzymi rynek - przedsiębiorstwa globalnie wydają na przewóz pracowników ok. 100 mld USD rocznie, licząc sam transport samochodowy, bez uwzględnienia lotów służbowych czy pobytów w hotelach – mówi Dave Waiser.

Skoro rynek jest olbrzymi, to należy się spodziewać, że o udział w nim powalczy więcej firm.

- Konkurencji nie widziałbym jednak w Uberze czy innych aplikacjach do przewozu klientów indywidualnych. To zupełnie inne rynki – my w tym momencie nie jesteśmy konkurentami dla takich firm, tylko ich partnerem, który dostarcza strumień klientów biznesowych. Konkurencja, jeśli się pojawi, może prędzej wiązać się z producentami oprogramowania do zarządzania firmowymi wydatkami - mówi Dave Waiser.

Pandemiczne turbulencje

Pandemia mocno wstrząsnęła rynkiem przewozu osób, ale Gett z wyników jest zadowolony.

- Nieco kontrintuicyjnie ubiegły rok mimo pandemii - a może za jej sprawą - okazał się najlepszy w historii Getta. Po raz pierwszy na poszczególnych rynkach osiągnęliśmy pozytywny wynik EBITDA. Dlaczego? Covid radykalnie zmienił model pracy. Firmy musiały się przystosować do realiów pracy zdalnej, coraz częściej zaczęły też zatrudniać pracowników poza miastami, w których mają biura – mówi Dave Waiser.

To wszystko zdaniem twórcy Getta wpłynęło na wzrost zapotrzebowania na przewozy pracowników.

- Uważamy, że ten efekt jest trwały i nie wygaśnie wraz z pandemią. Jednocześnie na wszystkich rynkach jest deficyt kierowców, co sprawia, że żaden pojedynczy usługodawca nie jest w stanie zapewnić szybkiej i niezawodnej usługi transportowej dla firm na dużą skalę – mówi szef Getta.

Giełdowe korzyści

Gett zadebiutuje na NASDAQ bez tradycyjnej oferty publicznej. Zamiast tego połączy się z Rosecliff Acquistion Corp. To SPAC, czyli coraz popularniejszy w USA wehikuł, który zbiera pieniądze od inwestorów i zajmuje miejsce na giełdzie, a dopiero potem łączy się z przedsiębiorstwem, prowadzącym już działalność operacyjną. W tym przypadku dotychczasowi akcjonariusze Rosecliffa będą mieli ok. 28 proc. połączonej firmy po transakcji, a do Getta wpłynie ok. 250 mln USD gotówki, którą dysponuje SPAC.

- Działamy w sektorze B2B, a dla takich firm obecność na giełdzie to podstawa – nasi klienci oczekują wiarygodności i transparentności, która wiąże się ze statusem spółki publicznej. Efekty już zresztą widzimy, w ciągu kilku dni od oficjalnego potwierdzenia planu wejścia na NASDAQ znacznie wzrosła liczba firm, zainteresowanych naszymi usługami – mówi Dave Waiser.

Funduszowa strategia

MCI jest udziałowcem Getta od 2015 r. za pośrednictwem funduszu MCI.TechVentures. Najpierw na pakiet akcji izraelskiej spółki wyłożono 20 mln USD w rundzie C, a potem - kolejne 20 mln USD. Potem w księgach funduszu wartość tych udziałów poszła w dół - na koniec pierwszego półrocza wyceniono je na 102 mln zł. Teraz, przy okazji wejścia na Nasdaq, ich wartość znów wzrosła do 154 mln zł. Polski fundusz po transakcji będzie miał ok. 5 proc. akcji Getta, których zbywalność będzie ograniczona przez rok lock-upem.

MCI, które w połowie poprzedniej dekady chętnie inwestowało w mniejszościowe pakiety akcji zagranicznych start-upów, teraz ma inną strategię. Zamierza wydawać więcej na pojedyncze transakcje (25-100 mln EUR) i przejmować kontrolę nad firmami.

— Jesteśmy zadowoleni z inwestycji w Gett, jednak w ramach naszej strategii skupiamy się na inwestycjach w pakiety kontrolne większych spółek, które dają nam możliwość realizowania procesu budowy wartości i w pełniejszym zakresie korzystania z naszego doświadczenia i platformy eksperckiej w sektorach cyfrowych i cyfrowej transformacji — mówił niedawno w "PB" Tomasz Czechowicz, prezes i główny akcjonariusz MCI.